Rispolept
Re: Rispolept
Wlasnie, każdy chory jest inny,dlatego wydaje mi się ze trudno radzic co "trzeba" a czego nie. Trzeba probowac.
Re: Rispolept
EwaB, to są zalecenia wypracowane przez opiekunów chorych.
Chory na Alzheimera nie myśli logicznie dlatego wszelkie dyskusje są z góry skazane na niepowodzenie.
Z chorym trzeba szukać porozumienia na płaszczyźnie emocjonalnej. Dlatego tak ważne jest np. częste przytulanie chorego i pokazywanie mu, że się go akceptuje niezależnie od wszystkiego.
Chory na Alzheimera nie myśli logicznie dlatego wszelkie dyskusje są z góry skazane na niepowodzenie.
Z chorym trzeba szukać porozumienia na płaszczyźnie emocjonalnej. Dlatego tak ważne jest np. częste przytulanie chorego i pokazywanie mu, że się go akceptuje niezależnie od wszystkiego.
Re: Rispolept
Wigi. Zajmuje się mama od prawie 4 lat i uwierz mi,pomijajac dni lepsze i gorsze, ale jestem naprawdę zadowolona z moich rezultatow.
Mama czasami sama pyta....poklocimy się? Nie zawsze zalecenia sa trafne dla danej osoby.. Ja, zanim trafiłam tu na forum, uczylam się sama. Obserwowalam i dzialalam. Dlatego ciagle probuje i ciagle się ucze. Moja mama jest przytulana i kochana od rana kiedy się budzi do momentu kiedy idzie spac. Ale była np. taka sytuacja kiedy moja mama klocila się ze mna tak bardzo i bardzo i bardzo a ja nie odzywajac się po jakiś czasie podniosłam lekko glos mowiac aaaaaaaaaaaa. I uwierz mi mama się uspokoila.
Zapewniam cie ze NIGDY nie dam zrobić krzywdy mojej mamie i nawet lekarze po jakims czasie zaczeli pytac jak to robie ze mama pardzo podbudowala się psychicznie. Ja nie dyskutuje z mama w chwili gdy ma kryzys nerwowy ale w momencie kiedy widze ze taka mala sprzeczka jest jej potrzebna.
Mama czasami sama pyta....poklocimy się? Nie zawsze zalecenia sa trafne dla danej osoby.. Ja, zanim trafiłam tu na forum, uczylam się sama. Obserwowalam i dzialalam. Dlatego ciagle probuje i ciagle się ucze. Moja mama jest przytulana i kochana od rana kiedy się budzi do momentu kiedy idzie spac. Ale była np. taka sytuacja kiedy moja mama klocila się ze mna tak bardzo i bardzo i bardzo a ja nie odzywajac się po jakiś czasie podniosłam lekko glos mowiac aaaaaaaaaaaa. I uwierz mi mama się uspokoila.
Zapewniam cie ze NIGDY nie dam zrobić krzywdy mojej mamie i nawet lekarze po jakims czasie zaczeli pytac jak to robie ze mama pardzo podbudowala się psychicznie. Ja nie dyskutuje z mama w chwili gdy ma kryzys nerwowy ale w momencie kiedy widze ze taka mala sprzeczka jest jej potrzebna.
Re: Rispolept
Z mojego doświadczenia uwaźam, źe kaźda forma jest dobra aby chorego zmusić do myślenia. Moźe być i kłótnia w granicach rozsądku. Nie ma nic gorszego jak zostawienie chorego w spokoju. Najlepiej niech prześpi źycie☺aby mieć święty spokój. Umysł aby nie zardzewiał do reszty musi być cały czas zmuszany do myślenia, mądra sprzeczka wcale nie jest zła☺
Re: Rispolept
Myślę, że się nie rozumiemy. Ja nie mówię o sytuacji, kiedy coś w rodzaju sprzeczki jest zabawą albo rozrywką. Bo to nie jest kłótnia a raczej takie droczenie się.EwaB pisze:Ja nie dyskutuje z mama w chwili gdy ma kryzys nerwowy ale w momencie kiedy widze ze taka mala sprzeczka jest jej potrzebna.
Chodzi mi o takie sytuacje, kiedy chory na serio się przy czymś upiera i to coś jest kłopotem/problemem dla opiekuna.
Re: Rispolept
Ooooo właśnie o to mi chodzi Zyta. Wszystko co pomaga jest dostępne. Ja tak uważam. Cokolwiek co pomoże.
Normalne wigi że nie może to być walka na noże.
Normalne wigi że nie może to być walka na noże.
Re: Rispolept
A u mnie żadna kłótnia czy sprzeczka nie byłaby dobra,bo moja teściowa jest bardzo bojaźliwa. Zawsze uciekała jak się ktoś kłócił i jest tak do tej pory. Zachęcić moją teściową do jakiejkolwiek aktywności umysłowej graniczy z cudem,doslownie nic jej nie interesuje i raczej na wszystko narzeka, ale nie poddaję się,próbuję ją ciągle jakoś pobudzać. Zabierałabym ją na spacery,ale niestety tylko na wózku,bo już bardzo słabo chodzi. Ma biodro do endoprotezy.
Re: Rispolept
To znaczy zabieram na spacery!!! Ale nie tak często jakbym chciała,bo po pierwsze jest skrępowana tą sytuacją,a po drugie pogoda też nas nie rozpieszcza....ech...sama już marudzę ...
Re: Rispolept
Moja mama jest bardzo dzielna i zawsze pomocna. Nasza walka z ta choroba to naprawdę i jej walka bo stara się wszystko robic sama. Kiedy czasami pytam 'mamo dasz rade czy ci trochę pomoc?' jej odpowiedzia zawsze jest....no jak to ja nie dam rady? Latwiej wiec jest ze wszystkim. Zawsze była dzielna i inteligentna kobieta i taka pozostala do dziś. Bywa czasami ze przesiedzi pol dnia na kanapie i nie ma ochoty na nic ale to nic . Jeżeli nie ma na nic ochoty to nie zmuszam do niczego. Ma wiele chust w które wkłada klocki , wiaze i i przewiazuje, widziałam ze uwielbia przyciski w pilocie dlatego kupiłam mamie pilota zabawke o delikatnych odgłosach,lubi wycierać swój stolik i ukladac i przekladac swoje kanapeczki,ktore potem nie sa zjadalne ,ale ma z tego zabawe. No i uwielbia....bawic się moimi palcami u nog. Jest w tym wiele zabawy bo mama ciagnie moja noge do siebie ja poruszam palcami a ona z moja noga sobie rozmawia dyskutuje i cos tam i cos tam. Najwidoczniej widzi w nich jakas postac. Uwielbia zawijac swoje rece w moje koszulki a wiec staram się zakladac zawsze szersze żeby było jej latwo cos tam wlozyc czy zawiazac, lubi rwac reczniki papierowe i je ukladac.Zejmuje nakrycie z kanapy na którym to zwykle siedzi ale tak ciagnie az w końcu zdejmie.
Sprobuj może klasc ciagle cos obok teściowej,jakies klocki , piłeczki, chusteczki. Cos może w końcu ja zaciekawi.
A mama lubi obierać jajka ze skorupek
Jak mi się cos jeszcze przypomni to napisze.
Sprobuj może klasc ciagle cos obok teściowej,jakies klocki , piłeczki, chusteczki. Cos może w końcu ja zaciekawi.
A mama lubi obierać jajka ze skorupek
Jak mi się cos jeszcze przypomni to napisze.
Re: Rispolept
Ja to mam wrażenie że moją teściową krępuje sytuacja w której nie daje rady. Podsuwane były już karty,w które zawsze uwielbiała grać,druty,szydełko. Była wręcz zła że ja coś od niej chce.Każdy człowiek jest inny. No i to przede wszystkim nie moja mama,nie znam jej tak długo,ale i tak jestem najczulszą osobą z rodziny. Dziś spała u mnie,ale od 2:40 chodziła zdenerwowana. Co uspokoiłam i położyłam,to wstawala i na nowo. Teraz jest baaaardzo senna i drzemie na krzesełku. Wczoraj zainicjowałam pogaduchy przez skypa z wnuczkami i prawnukami,bardzo się cieszyła,ale już dziś nie pamięta. Ech...taka to wstrętna choroba...