Czym zająć chorego ...

Z doświadczenia opiekunów.
nicoll31
Posty: 52
Rejestracja: niedziela 30 lip 2017, 10:46

Re: Czym zająć chorego ...

Post autor: nicoll31 »

Moja teściowa choruje od 2 lat. Poradźcie co zrobić gdy chora nie ma ochoty na żadne z proponowanych zajęć. Ani kolorowanki,ani robienie na drutach,które kiedyś tak bardzo kochała,ani na układanki. Ciągle mowi,że nie chce jej się. Potrafi siedzieć pół dnia na krześle,kiedy zachęcam do spaceru ,czy do jazdy ze mną gdziekolwiek,to odpowiedź brzmi tak samo. W sumie to jest uśmiechnięta i lubi oglądać telewizję ,ma doskonały apetyt. Jak zachęcić do jakiejkolwiek aktywności? Czasami gdy o nic nie proszę i nie zachęcam to dzień wydaje się lepszy. Czy mam odpuszczać te aktywności skoro ich nie chce a jest w dobrym stanie. I jeszcze jedno pytanie: jak zachęcić do mycia???? Dwa dni z rzędu bardzo delikatnie zachęcałam do mycia,ale wtedy uaktywniła się agresja i było bardzo ciężko. Co robić? Pomocy! Pozdrawiam.
wigi
Posty: 1052
Rejestracja: czwartek 10 lis 2011, 19:21

Re: Czym zająć chorego ...

Post autor: wigi »

Trzeba próbować wciagnąć teściową w jakąś aktywność. Na przykład we wspólne oglądanie zdjęć z wnukiem, pomoc przy obiedzie, zabawy piłką z wnukiem, różne ćwiczenia pamięci - też wspólnie z wnukiem, wyjście razem do sklepu itp.
Jeżeli chodzi o niechęć do mycia... Rozumiem, że chodzi o kąpiel? Może teściowa się po prostu boi wejść do wanny? Są dostępne takie specjalne siedziska na wannę. Albo boi się prysznica? Tu też przydałby się odpowiedni stołeczek. Chorej przy myciu trzeba asystować.
Zasada jest taka, że chory powinien mieć dokładnie rozplanowany dzień, aby wszystkie czynności były już rutynowe.
No i raczej nie pytać chorej np. czy Mama poszłaby na spacer, tylko starać się bardziej konkretnie komunikować: np. idziemy na spacer itp.
nicoll31
Posty: 52
Rejestracja: niedziela 30 lip 2017, 10:46

Re: Czym zająć chorego ...

Post autor: nicoll31 »

Witam. A teraz zauważyłam,że za każdym razem gdy jest aktywna czyli chodzi,coś układa,przekłada,grzebie w szufladach ,to zaczyna się "wychodzenie z domu". Jest wtedy bardzo niespokojna. Coś musi być na rzeczy, bo gdy jest spokojna i nie wykazuje takiej aktywności to dzień można zaliczyć do bardzo udanych. Czy ktoś z Was ma takie spostrzeżenia czy jest to sprawa indywidualna każdej chorej osoby? Pozdrawiam. Beata.
joannal
Posty: 37
Rejestracja: piątek 25 gru 2015, 23:12

Re: Czym zająć chorego ...

Post autor: joannal »

Ostatnią "zaawansowaną" zabawką Mamy był notatnik, na którego ekranie magnetycznym długopisem można było rysować i pisać, a specjalnym suwakiem "zmazywać" napisany wcześniej tekst. Piszę "był", ponieważ nie przetrwał 2 dni. Długopis rozerwała, suwak urwała, a dołączone pieczątki w kształcie figur geometrycznym upchnęła w ustach.

Destrukcyjne ciągoty pokazała przy następnym zajęciu.Dostała kilkanaście bambusowych klamerek do bielizny i poszewkę, żeby sobie przypinała. Po ok.godzinie klamerki zostały pozbawione sprężyn i połamane.

Zrezygnowałam z zamków błyskawicznych, którymi uwielbiała się bawić, ponieważ urywała skuwkę i żuła ją w buzi, a małe ząbki pracowicie skubała i istniała obawa,że je także będzie chciała połknąć.

Teraz hitem są pałeczki do sushi i kredki drewniane, takie grube. Nie można ich przełamać, więc Mama pociera nimi o siebie całymi godzinami i rysuje po stole, poręczach fotela, spódnicy, podłodze.
Kiedy eksperymentalnie, po przerwie, dostaje ćwiczenia, to początkowo je zarysowuje, jednak mniej więcej po pół godzinie słychać darcie papieru i za moment ugnieciona kulka ląduje w ustach i jest czasem "niewydobywalna". Ze względu na farbę drukarską i inne "zalety" masy papierowej bardzo ograniczam tę formę rozrywki.

Na dłużej starczają kolorowe słomki do napojów różnej grubości. Można je wtykać jedną w drugą, zginać, zgniatać, zwijać, przywiązywać sznurowadłami do poręczy fotela. Zaletą ich jest to, że nie dają się rozerwać, a żucie kończy się na przygryzaniu końcówek.

W sprawie potrzeby żucia wpadłam na pomysł podawania suszonych owoców ( żurawina, rodzynki ). Żeby nie było za prosto, z talerzyka, to do rozrywek należy chowanie tych smakołyków w specjalnie do tego przeznaczonej zabawce dla szczeniaczków.
Ma ona przesuwane, małe pokrywki i klapki uruchamiane poprzez aktywne używanie pokręteł.
Być może wyda się Wam to zaskakujące i niesmaczne, ale u mnie ten sposób na "aktywność" Mamy się sprawdza, ponieważ na żadne inne formy pracy z drugą osobą nie reaguje (b.często nie rozumie co się do niej mówi i sama też się nie odzywa).
Zmiany w zaangażowaniu w dotychczasowe zajęcia następują co kilka miesięcy. Zawsze jest to regres.
wigi
Posty: 1052
Rejestracja: czwartek 10 lis 2011, 19:21

Re: Czym zająć chorego ...

Post autor: wigi »

joannal pisze: W sprawie potrzeby żucia wpadłam na pomysł podawania suszonych owoców ( żurawina, rodzynki ). Żeby nie było za prosto, z talerzyka, to do rozrywek należy chowanie tych smakołyków w specjalnie do tego przeznaczonej zabawce dla szczeniaczków.
Ma ona przesuwane, małe pokrywki i klapki uruchamiane poprzez aktywne używanie pokręteł.
Być może wyda się Wam to zaskakujące i niesmaczne,
Dalaczego niesmaczne? Jeśli działa...
Każdy chory jest inny. Nie ma jednej recepty.
Moja Mama np. nic nie wkładała do buzi. Ale uwielbiała wszystko drzeć. Musiała dostawać wydzielony papier toaletowy w WC, bo inaczej byłoby po rolce. Ale z tego papieru co dostała zazwyczaj robiła "konfetti"... Wolałam, żeby bawiła się papierem niż swoimi ..., bo miała takie ciągoty.
Dostawała stertę gazet reklamowych i godzinami je przeglądała. I oczywiście darła na małe kawałeczki. Jeśli nie miała zajętych rąk to nie wiadomo, co by jej do głowy przyszło, gdyby przez chwilę została sama. Kiedyś zabrała się do "rozbierania" rozsuwanego stołu. Zostawiona tylko na chwilę...
ODPOWIEDZ