Czym zająć chorego ...

Z doświadczenia opiekunów.
wigi
Posty: 1051
Rejestracja: czwartek 10 lis 2011, 19:21

Re: Czym zająć chorego ...

Post autor: wigi »

Joannal, a jak jest z obieraniem warzyw? Chorzy na ogół bardzo to lubią robić...
Moja Mama np. bardzo lubiła składać wszelkiego rodzaju ścierki i chusteczki. No i ścielić łóżko...
Uwielbiała też oglądać wszelkiego rodzaju reklamowe gazetki. Mogła je przewracać całymi godzinami... Oczywiście nieraz je darła na różnego rodzaju kawałki i kawałeczki. I chowała gdzie popadnie...
W toalecie trzeba było uważać, bo papier toaletowy też darła w strzępki...
Musisz z Mamą dużo rozmawiać i starać się, by to Ona opowiadała. Nie ważne o czym...
joannal
Posty: 37
Rejestracja: piątek 25 gru 2015, 23:12

Re: Czym zająć chorego ...

Post autor: joannal »

Kiedyś obierała i robiła to bardzo dokładnie. Seler czyściła do białości, a w ziemniakach wycinała najmniejszą kropeczkę.Coraz częściej jednak kaleczyła się w lewy kciuk, bo ześlizgiwał jej się nożyk. I tak skończyła się przygoda z obieraniem.
Kiedy do niej mówię, to nie jest zainteresowana. Gubi kontakt wzrokowy.Wygląda jakby to jej nie dotyczyło. Jedynie najciszej nawet wypowiadane zdania dotyczące posiłków, jedzenia wyostrza jej reakcję.
Zajmowała się prasowaniem do pierwszego oparzenia ręki. Odstawiła wtedy żelazko na wykładzinę. Zostało wygładzanie ubrań rękami, ale od dwóch miesięcy nie chce tego robić. Odkłada je na bok i sięga po zeszyty ćwiczeń i kredki. Mówi,że "musi tu". W ciągu niespełna 3 lat mama dwukrotnie się przeprowadzała do nowego mieszkania. Miało to olbrzymi wpływ na postęp otępienia.
Jest spokojna,zadbana, uśmiechnięta i kompletnie bez inicjatywy.
Każdy wysiłek z mojej strony zmierzający do wymuszenia na niej intelektualnego wysiłku kończy się niepokojem, pocieraniem twarzy i jej zaczerwienieniem. Wiem,że powinnam ją stymulować, ale sygnalizuje mi,że źle to znosi.Jestem w rozterce.
wigi
Posty: 1051
Rejestracja: czwartek 10 lis 2011, 19:21

Re: Czym zająć chorego ...

Post autor: wigi »

joannal pisze:Kiedyś obierała i robiła to bardzo dokładnie. Seler czyściła do białości, a w ziemniakach wycinała najmniejszą kropeczkę.Coraz częściej jednak kaleczyła się w lewy kciuk, bo ześlizgiwał jej się nożyk. I tak skończyła się przygoda z obieraniem.
Nożyki trzeba odstawić. Próbowałaś dawać Mamie obierak? Moja Mama obierała jarzyny obierakiem. Tym skaleczyć się w żaden sposób nie można.
joannal pisze: Każdy wysiłek z mojej strony zmierzający do wymuszenia na niej intelektualnego wysiłku kończy się niepokojem, pocieraniem twarzy i jej zaczerwienieniem. Wiem,że powinnam ją stymulować, ale sygnalizuje mi,że źle to znosi.Jestem w rozterce.
Tu nie chodzi o wymuszanie na chorej intelektualnego wysiłku, tylko o zachęcanie do mówienia. O czymkolwiek. Nawet o jedzeniu, jak ma na to ochotę. Nie ważne czy mówi z sensem czy nie. Ważne, żeby coś mówiła. Cokolwiek. A Ty udawaj, że rozumiesz...
Tomek
Posty: 851
Rejestracja: środa 09 lis 2011, 22:09

Re: Czym zająć chorego ...

Post autor: Tomek »

Zosia13 pisze:Dziękuję za odpisanie. Wiem, że przede mną mnóstwo ciężkich chwil i dobrze wiedzieć, że ktoś, kto przechodzi to samo daje radę.Moja mama ma plastry Exelon 13,3 , poza tym bierze nemdaine , vicebrol i nilogrin. A teraz wieczorem podaję jej jeszcze lek przeciwlękowy afoban.
Dopiero to przeczytałem. Lekarz zamiast podawać afoban mógł najpierw sprawdzić czy nie ma skutków ubocznych Nemdaine.
Pierwsze co bym zrobił to zmniejszał stopniowo dawkę Nemdaine i obserwował jaki efekt to przynosi.
Namdaine to substancja memantyna. Możesz o niej przeczytać tutaj:
http://alzheimer-opiekuni.pl/forum/view ... ?f=11&t=88

Skutki uboczne:
https://bazalekow.mp.pl/leki/doctor_subst.html?id=1759
Zosia13
Posty: 4
Rejestracja: środa 30 lis 2016, 17:29

Re: Czym zająć chorego ...

Post autor: Zosia13 »

Cześć. Długo nie odwiedziłam forum. Nie miałam na to siły. Pisałam że tak bardzo się boję , że nie poradzę sobie z opieką nad mamą i co się okazało? Alzhaimer to nie jedyna choroba mamy. Jej stan szybko się pogorszył, zrobiliśmy badania i okazało się, że w mózgu są przezuty. Ta wiadomość powalił nas z nóg. Niestety jest już za późno, a rokowania są straszne. od tej diagnozy minęły już prawie 3 miesiące, mama już nie chodzi, nie je sama, a my patrzymy tylko jak powoli od nas odchodzi. To jest okropne mieć świadomość że nie zostało jej dużo czasu i nie móc nic z tym zrobić...
Tomek
Posty: 851
Rejestracja: środa 09 lis 2011, 22:09

Re: Czym zająć chorego ...

Post autor: Tomek »

Wielu z nas już przez to przeszło i jedyne co mogę doradzić to póki co powstrzymaj się od wspominania.
Przyjdzie taki czas, że będzie można spokojnie pomyśleć o mamie ale trzeba poczekać.
Bet
Posty: 1
Rejestracja: czwartek 18 maja 2017, 10:01

Re: Czym zająć chorego ... - do Joanny

Post autor: Bet »

Witam wszystkich, podciągam wątek - jestem tu pierwszy raz, moja mama ma zdiagnozowanego Alzheimera od roku (sama zauważyła zmiany, ja zauważałam od lat raczej depresję, niechęć do wysiłku itp.), ale w ostatnich miesiącach nastąpiła widoczna zmiana, pogorszenie, np. ma przywidzenia i nie poznaje swojego mieszkania, gdzie mieszka 50 lat!

Pytanie do Joanny, piszesz (czy możemy być na Ty? Tak chyba prościej), że Twojej mamie pogorszył się stan po przeprowadzce/kach? Nie jestem pewna czy dobrze zrozumiałam. Mogłabyś to rozwinąć? Ja myślę o takiej ewentualności, a ponieważ mama już nie poznaje częściowo swojego mieszkania, to myślałam, że to nie będzie miało dużego znaczenia...
wigi
Posty: 1051
Rejestracja: czwartek 10 lis 2011, 19:21

Re: Czym zająć chorego ...

Post autor: wigi »

Bet, najbardziej pożądane jest jeśli chory pozostaje w swoim mieszkaniu (nawet jeśli momentami nie poznaje swojego mieszkania), a opiekun mieszka z nim. Jesli jednak jest to niemożliwe to zawsze lepiej zabrać chorego do siebie niż pozostawić samemu w domu. Chory nie może mieszkać sam.
joannal
Posty: 37
Rejestracja: piątek 25 gru 2015, 23:12

Re: Czym zająć chorego ...

Post autor: joannal »

Bet Jeśli chodzi przeprowadzki(były dwie), to o ile pierwsza była spowodowana sytuacją alarmową i mama ją w pełni, świadomie zaakceptowała, to z drugą nie poszło już tak łatwo.
Nie nastąpiła ona nagle, ponieważ remontując nowe mieszkanie mama była zaangażowana w skrobanie ścian, zamiatanie itp.
Mimo to moje obserwacje są następujące:

- Przez długi czas(kilka miesięcy) traktowała nowe miejsce jako chwilową gościnę i nagle podrywała się, gnała do przedpokoju, ubierała się i gotowa do wyjścia czekała przy drzwiach. Ponieważ czasem tak robiła po pierwszej przeprowadzce miałam na to sposób i mówiłam, że najpierw herbatka i ciasto, a później pójdzie. Oczywiście to później nie następowało.

-Zaczęła pytać o swój rodzinny dom(kiedy była dzieckiem) i tam chciała wracać. Pomijała swoje dawne mieszkanie w rozmowach. Wtedy powiedziałam, że został sprzedany i mieszkają tam obcy ludzie. Podziałało.

-Zaczęła wypytywać o swoich zmarłych rodziców tak, jakby nie miała pojęcia co się z nimi stało. Powiedziałam spokojnie, że zmarli i gdzie są pochowani.

- Następnym etapem było samo podchodzenie do butów i kurtki w przedpokoju.Liczenie guzików, oglądanie obcasów. Wtedy mówiłam: dobrze, że jesteś, bo trzeba obrać jabłuszka. Wręczałam nożyk i dwa jabłka. Później sposób nie działał, bo kaleczyła palec nożykiem.

-Na początku (ok.1,5 temu)wiedziała, gdzie jest łazienka, kuchnia i jej pokój. W tej chwili gubi się w drodze do łazienki( ma do niej 2m.)Idąc do kuchni skręca w przeciwną stronę. Najchętniej siedzi w swoim pokoju. Po zjedzonym posiłku zrywa się z krzesła i wraca do swojej sypialni. Nie uczestniczy w życiu rodziny. W połowie jakiejś zadanej czynności rzuca ją i idzie do siebie.

-Bardzo niechętnie wraca ze spaceru, zatrzymuje się na półpiętrach, nie poznaje klatki schodowej. Po ostatnim incydencie, kiedy musiałam "na siłę"wprowadzać ją na nasze piętro spacerki są uzależnione od samopoczucia.

-Podobnie jest kiedy odwiedza nas ktoś z rodziny. Owszem, towarzyszy przy stole, chętnie słucha rozmów, ale następuje taki moment, kiedy mówi "ja zaraz" i daje dzidę do siebie.

Ogólnie zauważałam postęp choroby, ale wg mojej obserwacji zmiana miejsca zamieszkania zaburzyło w niej poczucie własności, bezpieczeństwa i przyspieszyło dezorientację.
Odtworzyliśmy w jej pokoju ustawienie mebli, zdjęć i obrazków ze "starego" mieszkania i być może dlatego tak chętnie tam biegnie. W innych pomieszczeniach czuje się niepewnie, jak u obcych ludzi.
joannal
Posty: 37
Rejestracja: piątek 25 gru 2015, 23:12

Re: Czym zająć chorego ...

Post autor: joannal »

Ćwiczenia z klas 1-3, które były ostatnio zamalowywane kredkami, darte na kawałeczki i upychane w kieszonkach i mankietach awansowały. Mama zaczęła je traktować jako gumę do żucia, kawałki kredek również.
Do niedawna wystarczało zabranie tych zeszytów na jeden dzień i jakby zapominała o tej formie rozrywki. Niestety teraz przerwy nie działają i ćwiczenia już nie stanowią zajęcia tylko źródło materiału do wpychania do ust.
Hitem jest splątywanie sznurków o grubości sznurowadeł w dwóch, trzech kolorach zamontowanych wcześniej na poręczach fotela. Powstają bardzo ciekawe, przemyślane i bardzo symetryczne wzory.
Wieczorem je rozplątuję i na rano rozrywka gotowa. Drugą zabawą jest przesuwanie zamka błyskawicznego w każdym ubraniu. Im więcej kieszeni zamykanych na suwak, tym lepiej. Jeżeli jeszcze dodatkowo przy skuwkach są sznurki, lub gumki, to zajęcia wystarcza na kilka godzin.
Przykro jest patrzeć, na obsuwę intelektualną rodzica, ale radość wymalowana na twarzy mamy i zaangażowanie w zajęcie rekompensuje obiekcje.
ODPOWIEDZ