Mimo, że od śmierci Taty minęły właśnie 4 tygodnie, cały czas mam wrażenie jakby to było wczoraj.
Systematycznie śni mi się w nocy. Zresztą cały czas mam problemy ze snem, nie mogę spać, jak już zasnę to śpię czujnie i budzi mnie każdy najmniejszy hałas (przyzwyczajenie - zawsze musiałem pilnować czy Tato się w nocy nie obudził i nie szukał łazienki). A jak mnie coś wybudzi to dalej nie mogę zasnąć.
W domu też nie wiemy za bardzo co ze sobą zrobić, wypełniał praktycznie cały nasz czas. Kilka miesięcy temu zrezygnowałem z pracy, żeby móc się nim wspólnie z Mamą opiekować (czego zresztą nie żałuję). A na razie póki jeszcze nie ma decyzji o rencie rodzinnej nie chcemy zaczynać porządków z jego rzeczami.
No i będę sobie pomału szukał pracy znowu.
Myślę też o jakimś zwierzaku do domu dla Mamy, żeby miała jakieś zajęcie.