Gdzie szukać fachowej pomocy (Byli Opiekunowie )

Kącik byłych opiekunów
maria
Posty: 6
Rejestracja: poniedziałek 07 sty 2013, 21:21

Re: Gdzie szukać fachowej pomocy (Byli Opiekunowie )

Post autor: maria »

Wiem ,ze wszystkim jest ciężko po stracie bliskiej osoby.Mnie jest ciężko podwójnie ,bo mama zmarła w ZOL.Po prostu nie daliśmy rady.NAdd okrągło jęki ,wycie nie wiem jak to nazwać.W ZOL psychiatra,też tego nie opanował.CHOĆ dobierali jej leki metodą prób i błędów.BYLIŚMY u niej codziennie.Ale wyrzuty sumienia zostają.Czasami jak tak strasznie jęczała to prosiłam PANA BOGA, zeby ją zabrał.TERAZ jak jej nie ma ,to nie umie sobie poradzić.BRACIA też nie potrafią.MAMA była bardzo dobrym człowiekiem, nikomu złego słowa nie powiedziała.A umarła sama w nocy.Muszę wam to powiedzieć,choć bardzo boli. JAK wzięłam mamę po wylewie do domu.Załatwiliśmy najnowsze łóżko,cały pókój przygotowaliśmy jak należy,tylko szukaliśmy pomocy medycznej.Wiecie co nam lekarz powiedział ŻE W POLSCE TAKIE OSOBY NADAJĄ SIĘ DO GAZU.NIGDY NIE ZAPOMNĘ TYCH SŁÓW.PRZEPRASZAM ZA BŁĘDY.
bogusia
Posty: 47
Rejestracja: wtorek 10 kwie 2012, 20:09

Re: Gdzie szukać fachowej pomocy (Byli Opiekunowie )

Post autor: bogusia »

Bardzo Ci współczuję. Teraz jest ciężko, ale to minie. Czas leczy rany. Nie masz się za co obwiniać jesteś tylko człowiekiem. Z tego co napisałaś zapewniłaś swojej Mamie wszystko co mogłaś. O naszej służbie zdrowia mam swoje zdanie, ale nie chcę się denerwować. Takiego lekarza powinni wywalić na zbity pysk, bez prawa wykonywania zawodu. Nie wiem czy jesteś osobą wierzącą. Ale trzeba wierzyć,że jest już w lepszym świecie i przede wszystkim nie cierpi, to przynosi ulgę. Powodzenia i trzymaj się.
maria
Posty: 6
Rejestracja: poniedziałek 07 sty 2013, 21:21

Re: Gdzie szukać fachowej pomocy (Byli Opiekunowie )

Post autor: maria »

Bogusiu dziękuję za słowa otuchy.
aisuni
Posty: 38
Rejestracja: sobota 28 sty 2012, 16:42

Re: Gdzie szukać fachowej pomocy (Byli Opiekunowie )

Post autor: aisuni »

ja też teraz już jestem .Po drugiej stronie. Mama zmarla 23 lipca br. a ja mam ogromną pustkę wokół siebie.
dzisiaj wybrałam się do psychiatry, który leczyl Mamę i przepisał mi lek. ale rozmowa z nim wiele mi dala, mam nadzieję, ze powoli pozbieram się znowu w jedną calość a czas spowoduje ze oswoje się z myślą, że Mama jest już tam i jest radosna i spokojna.

Jeśli chodzi o traktowanie chorych na Alzh w szpitalach, to tez mam swoje smutne dośiwadczenia. Mama w październiki 2012 spadla z kanapy i doznalal przezkretarzowego zlamania kości udowej prawej - miała operacyjnie wprowadzone druty ENdera tzw. zespolenia, lezała 6 tygodni a potem miała te druty wyjęte.
Już wtedy wice ordynator ortopedii operacyjnie - chciał dwa dni po operacji pozbyć się mamy, no bo po co taką chorą trzymać,
potem udało mi się ulokować Mame w szpitalu na rehabilitacji dziennej i była tam 4tygodnie, oczywiście, rehabilitacja chorej na ALzh powinna być dostosowana do jej stanu, ale po co ....i tak wszyscy spisali ją na straty. A Mama chciał chodzic i ćiczy, a ja jeździłam do Mamy po 30 km dziennie w jedna stronę po pracy przez 4 tygodnie. przy wypisie pan ordynator mi pwoeidzel że chorego na ALZh trzeba najpierw ustawić psychatrycznie a potem zastanowić czy i jak ewentualnie rehabilitować. powiedziałam, ze pryz tej chorobie to można tylko dobrac leki spowalniające rozwój choroby i poprawiające komfort chorego i opiekuna ale nic więcej. wyszłam od ordynatora z gabineru ze lzami w oczach.
udało mi się zdobyc tel do pani Joli cudownej rehabiltantki, która przychodzila do domu 2 razy w tygodniu po 1 godz. i mama po 7 miesiącach zaczela sama chodzici tak jeszcze chodzila ponad 2 lata. a więc można było ? dzięki temuze chodzila to żyła jeszcze i miałam ją przy sobie,
teraz wspominam ten okres jako najważniejszy w tych ostatnich latach ....

nie jestem złośliwa ale mam nadziej, że każdy lekarz który tak trkauje chorych na Alzh- sam dozna tego uczucia, przy opiece swoej bliskiej osoby.
Tego życzę - niech wie co my czuliśmy.
Agapaje
Posty: 15
Rejestracja: czwartek 27 gru 2018, 22:41

Re: Gdzie szukać fachowej pomocy (Byli Opiekunowie )

Post autor: Agapaje »

Witam. Najgorsze jest to, że człowiek DUSI to sam w środku - zagubienie, wyrzuty sumienia, niewylany żal i przerażenie, z którym zostaje.
Napiszcie jak wyglądają Wasze relacje z ludźmi - czy czujecie się swobodnie? odzyskaliście znajomych. Ja czuję się jak "nie z tego świata".
Znajomi na początku "tego PO" byli, ale to już nie to, przepaść się pogłębiła.. Jak sobie radzić - z wyobcowaniem, przerażeniem że jest się SAMEMU, z poczuciem TOTALNEGO NIEDOPASOWANIA . Nie potrafię i nie chcę być taka jak inni - intrygi, nieszczerość. Doświadczenie pokazały mi że CO INNEGO ma znaczenie - nie wyścigi kto lepszy, sprytniejszy itd. Jak teraz wpasować się w małostkowy świat?
Agapaje
Posty: 15
Rejestracja: czwartek 27 gru 2018, 22:41

Re: Gdzie szukać fachowej pomocy (Byli Opiekunowie )

Post autor: Agapaje »

W czasie choroby mojego Taty czułam się jak uwięziona w klatce. Sam nie chciał nigdzie wychodzić a moje próby " wyjścia" do swiata byly przez Niego srogo "karane". Wtedy marzyłam o wyjściu do kina, do ludzi choćby w sklepie.. Teraz sama siedzę jak zaklęta a każdy kontakt ze światem - to porażka...
Tomek
Posty: 851
Rejestracja: środa 09 lis 2011, 22:09

Re: Gdzie szukać fachowej pomocy (Byli Opiekunowie )

Post autor: Tomek »

A czy znalazłaś sobie jakiś cel (być może kilka) na najbliższe tygodnie?
Kama
Posty: 70
Rejestracja: sobota 18 cze 2016, 22:03

Re: Gdzie szukać fachowej pomocy (Byli Opiekunowie )

Post autor: Kama »

Z odejściem męża na tamten świat poradziłam sobie w ten sposób że wyszłam do ludzi , rozmawiam, zapraszam na kawę czy sama również idę na pogawędkę . Sama sobie wytłumaczyłam że umrzeć musimy wszyscy i na mnie przyjdzie pora , oby tylko ta droga do umierania lżejsza była ale niestety na to się nie zapowiada. Również choruję i będę miała problemy z demencją ale mną nie będzie już miał się kto zaopiekować , więc nie mam zamiaru myśleć o tym i dręczyć się niepotrzebnie bo lżej mi przez to nie będzie. Mąż miał całą moją uwagę i opiekę więc nie wyrzucam sobie że może nie było tak doskonale ale wiem że mógł czuć się komfortowo bo przecież to opiekunowie przechodzą przez gehennę. Każdemu opiekunowi poradzę ażeby nie umartwiał się i nie rozpamiętywał a cieszył się każdym dniem który mu pozostał bo umrzeć każdy musi.
Agapaje
Posty: 15
Rejestracja: czwartek 27 gru 2018, 22:41

Re: Gdzie szukać fachowej pomocy (Byli Opiekunowie )

Post autor: Agapaje »

Witam. Dziękuję za wszystkie porady. Tak, mam dużo zajęć (przeprowadzka, ogarnięcie mieszkania Rodziców i wiele innych). Generalnie mam czym się zająć, nawet zbyt wiele jak na 1 osobę. Brakuje mi tych celów długoterminowych i czegoś co pozwalałoby złapać wiatr w żagle. Raczej obserwowane u siebie ograniczenia i trudności w funkcjonowaniu których wcześniej nie dostrzegałam, powodują zatrzymywanie się i powrót w swoją skorupę. Obawiam się że ja również mam ten problem (jestem w trakcie diagnozowania). Zdrowie ogólnie runęło. Dochodzi przerażenie, bo sama wychowuję córkę i to tylko na Nią spadlaby opieka nade mną. Mam nadzieję że nie nastąpi to szybko, ale stan zdrowia i moje problemy w codziennym funkcjonowaniu krępują mnie i unikam wyjścia "do ludzi". Czuję się nieprzystosowana tym, że świat popędził gdzieś a ja zostałam w tyle. Dodatkowo - poczucie niezdolności do pracy i faktyczne problemy z jej znalezieniem/utrzymaniem. Czy ten film YT jest gdzieś w wersji polskiej?
tanganika
Posty: 91
Rejestracja: czwartek 14 lis 2013, 21:46

Re: Gdzie szukać fachowej pomocy (Byli Opiekunowie )

Post autor: tanganika »

Witaj, AGAPAJE
napisz, jak się teraz czujesz, czy "przepracowałaś" stratę rodziców ?
W moim przypadku w ciągu tych 3 lat, które upłynęły od śmierci Mamy przeszłam terapię z psychologiem, ktora to terapia stala się zalążkiem do rozwoju osobistego, zadbałam o własne zdrowie. Systematycznie korzystam z rehabilitacji (mam orzeczenie o niepełnosprawności ze względu na narzad ruchu), uczęszczam na zajęcia taneczne. Wyjeżdżam do sanatorium, gdzie poznaję fajne towarzystwo. Z niektórymi spedzam miło czas, podczas kuracji, a z innymi utrzymuję bliższy kontakt, dzwonimy do siebie, odwiedzamy. Jestem wdzięczna za to co mam. Akceptuję wybory innych, jeśli odchodzą z relacji na dalszy krąg . Każdy ma prawo czuć się dobrze w towarzystwie. Przyjaźnie tak jak i małżeństwa rozchodzą się, bo się wypalily. Też kiedyś miałam żal, bo moi znajomi się odsunęli... Akceptuję to. Tworzę w glowie pozytywne wyobrazenia sytuacji, miejsc, zdarzeń , w ktorych chcę się znaleźć. I juz mam pierwsze pozytywne efekty. Jeszcze pracuję zawodowo, ale w ciagu 2 lat zamierzam przejść na emeryturę. Trochę się obawiam o finanse. Musi być jednak dobrze. Na poczatek, proszę sięgnij po książkę autorstwa Joseph Murphy "Potęga podświadomości". Możemy porozmawiać jeśli zechcesz, na żywo, podam Ci nr tel. napisz. Pozdrawiam
ODPOWIEDZ