Śmierć w domu-karta zgonu
: piątek 04 paź 2019, 10:37
Witam
Chciałbym poruszyć temat który w krótkim czasie po śmierci jest bardzo ważny a watków takich nie widzę.
Chodzi o śmierć w domu co wydaje mi się częste w przypadku Alzheimera.
Zgodnie z prawem kartę zgonu wystawia lekarz który zajmował się zmarłym w ciagu ostatnich 30 dni ma na to 12 godzin od zgłoszenia. Jeżeli w 12 godzin nie jest w stanie przybyć można dzwonić teoretycznie na pogotowie a po 18 do zakładu światczacego opiekę zdrowotną świąteczną/nocną- tyle teorii. Te 12 godzin to liczba "magiczna". Parę dni temu znajomej zmarł dziadek, lekarz pierwszego kontaktu powiedział że może przybyć za 15 godzin( po porostu mu się nie chciało) i że ma dzwonić na pogotowie , na pogotowiu w powiedzieli że jeżeli osoba nie żyje to oni nic nie zrobią i karetki nie przyślą . Znajomej nie były w głowie przepychani (jak każdemu w takiej chwili-a szkoda- bo na tym bazują ) więc załatwiła domową wizytę prywatna lekarza (płatna) który wystawił akt zgonu.
Spotkałem się już parę razy z takimi sytuacjami.
Jakie są wasze doświadczenia w tej kwestii? Jak działacie?
Pozdrawiam
Chciałbym poruszyć temat który w krótkim czasie po śmierci jest bardzo ważny a watków takich nie widzę.
Chodzi o śmierć w domu co wydaje mi się częste w przypadku Alzheimera.
Zgodnie z prawem kartę zgonu wystawia lekarz który zajmował się zmarłym w ciagu ostatnich 30 dni ma na to 12 godzin od zgłoszenia. Jeżeli w 12 godzin nie jest w stanie przybyć można dzwonić teoretycznie na pogotowie a po 18 do zakładu światczacego opiekę zdrowotną świąteczną/nocną- tyle teorii. Te 12 godzin to liczba "magiczna". Parę dni temu znajomej zmarł dziadek, lekarz pierwszego kontaktu powiedział że może przybyć za 15 godzin( po porostu mu się nie chciało) i że ma dzwonić na pogotowie , na pogotowiu w powiedzieli że jeżeli osoba nie żyje to oni nic nie zrobią i karetki nie przyślą . Znajomej nie były w głowie przepychani (jak każdemu w takiej chwili-a szkoda- bo na tym bazują ) więc załatwiła domową wizytę prywatna lekarza (płatna) który wystawił akt zgonu.
Spotkałem się już parę razy z takimi sytuacjami.
Jakie są wasze doświadczenia w tej kwestii? Jak działacie?
Pozdrawiam