A co,jeśli W.zawsze był i jest złym człowiekiem?
Re: A co,jeśli W.zawsze był i jest złym człowiekiem?
Tak jak już dzisiaj wspomniałam w innym dziale dzień jest deszczowy,mam chwilę czasu,więc dopiszę co u mnie.Wiem,że tego wolnego czasu "z czasem" zacznie mi brakować a to forum jest dla mnie nie tylko wsparciem-traktuję moje wpisy o W. jako rodzaj pamiętnika.Nie wiem kto kogo przeżyje,ale jeśli ja,to będę tu na pewno wracać.
Postanowiłam coś dopisać z ważnego dla mnie powodu.Otóż mam wrażenie,że choroba W. postępuje w zastraszającym tempie.Przynajmniej w moim odczuciu.Zaczynam się obawiać,że jak już urządzę się w moim spokojnym kąciku w mieszkaniu (a niewiele mi już zostało rzeczy do uzupełnienia),które opuścił mój syn,to będę musiała wrócić na stałe do W.
O tym,że nie wie,że czapka wełniana to nadal jest czapka,już wspominałam.Ale poniżej najnowsze jego wyczyny:
1.Wyszedł z domu na zakupy,ale zostawił otwarty na całą szerokość balkon-mieszkamy na parterze.Był oburzony po powrocie,że mam pretensje.Jego argumenty pominę.
2.Już nagminnie oskarża mnie o to,że zabrałam mu rzeczy,których nie może znaleźć,bo nie pamięta gdzie położył.
3.W ogóle nie pamięta wieczornych uzgodnień co do zakupów i planów na następny dzień.
4.Traci umiejętność gotowania,które było jego ogromną pasją-to była jedyna jego pozytywna
cecha dla mnie,jako kobiety.
5.Nie potrafię go już nauczyć ŻADNEJ nowej czynności ani wyrobić nowego nawyku.
To wszystko wydarzyło się w listopadzie.
Nasza rodzinna już ze dwa miesiące temu mi wspominała,że zastanawia się nad włączeniem właściwych dla tej choroby leków.Chyba czas nadszedł.Mam pretekst,żeby do niej pójść,bo od pół roku bardzo boli mnie prawa ręka,więc W. się nie zorientuje.Do kupienia do mojego kącika pozostał mi tylko koc z mikrofibry do drugiego pokoju.Będę miała już wszystkie wymarzone rzeczy,ale okazuje się,że sa najmniej ważne.
Postanowiłam coś dopisać z ważnego dla mnie powodu.Otóż mam wrażenie,że choroba W. postępuje w zastraszającym tempie.Przynajmniej w moim odczuciu.Zaczynam się obawiać,że jak już urządzę się w moim spokojnym kąciku w mieszkaniu (a niewiele mi już zostało rzeczy do uzupełnienia),które opuścił mój syn,to będę musiała wrócić na stałe do W.
O tym,że nie wie,że czapka wełniana to nadal jest czapka,już wspominałam.Ale poniżej najnowsze jego wyczyny:
1.Wyszedł z domu na zakupy,ale zostawił otwarty na całą szerokość balkon-mieszkamy na parterze.Był oburzony po powrocie,że mam pretensje.Jego argumenty pominę.
2.Już nagminnie oskarża mnie o to,że zabrałam mu rzeczy,których nie może znaleźć,bo nie pamięta gdzie położył.
3.W ogóle nie pamięta wieczornych uzgodnień co do zakupów i planów na następny dzień.
4.Traci umiejętność gotowania,które było jego ogromną pasją-to była jedyna jego pozytywna
cecha dla mnie,jako kobiety.
5.Nie potrafię go już nauczyć ŻADNEJ nowej czynności ani wyrobić nowego nawyku.
To wszystko wydarzyło się w listopadzie.
Nasza rodzinna już ze dwa miesiące temu mi wspominała,że zastanawia się nad włączeniem właściwych dla tej choroby leków.Chyba czas nadszedł.Mam pretekst,żeby do niej pójść,bo od pół roku bardzo boli mnie prawa ręka,więc W. się nie zorientuje.Do kupienia do mojego kącika pozostał mi tylko koc z mikrofibry do drugiego pokoju.Będę miała już wszystkie wymarzone rzeczy,ale okazuje się,że sa najmniej ważne.
Re: A co,jeśli W.zawsze był i jest złym człowiekiem?
Dara, jeśli chodzi o balkon to skoro mieszkacie na parterze masz dwa wyjścia: albo zamykać balkon w taki sposób, by W. nie mógł go otworzyć podczas Twojej nieobecności, albo też założyć kraty na balkonie - sposób często stosowany przez osoby mieszkające na parterze.
Niestety musisz towarzyszyć W. w robieniu zakupów, tzn. pod pozorem towarzyszenia robić te zakupy samej.
Co do gotowania, niestety też trzeba nadzorować W. przy tej czynności. Pamiętaj o wyłączaniu gazu.
Co do leków to leki stosowane w ch. Alzheimera (donepezil, rywastygminę czy memantynę) może zlecić wyłącznie neurolog (ew. specjalista psychiatra).
Niestety musisz towarzyszyć W. w robieniu zakupów, tzn. pod pozorem towarzyszenia robić te zakupy samej.
Co do gotowania, niestety też trzeba nadzorować W. przy tej czynności. Pamiętaj o wyłączaniu gazu.
Co do leków to leki stosowane w ch. Alzheimera (donepezil, rywastygminę czy memantynę) może zlecić wyłącznie neurolog (ew. specjalista psychiatra).
Re: A co,jeśli W.zawsze był i jest złym człowiekiem?
No to mnie wigi zmartwiłaś,bo W. nadal jest przekonany,że nie jest z nim źle.Sam się u neurologa do niczego nie przyzna.Kurcze,mam problem. Jedyną nadzieję widzę jednak w rodzinnej,której on bardzo ufa.Opowiem jej co się dzieje.W ma pójść za 3 dni do kontroli w związku z zapaleniem żylaków,to ona rozpocznie rozpracowywanie go.Dobrze,że mnie uprzedziłaś,bo czasu mam niewiele.wigi pisze: Co do leków to leki stosowane w ch. Alzheimera (donepezil, rywastygminę czy memantynę) może zlecić wyłącznie neurolog (ew. specjalista psychiatra).
Dziękuję!
Re: A co,jeśli W.zawsze był i jest złym człowiekiem?
Dara, możesz ewentualnie też pomysleć o wysłaniu W. do ośrodka w Ścinawie. Ja wiem, że na naszym forum są zamieszczone negatywne opinie o tym ośrodku, niemniej jest to jedyny taki specjalistyczny ośrodek w Polsce zajmujący się diagnostyką i leczeniem osób chorych na Alzheimera - działający w ramach NFZ.
Musiałabyś się z nimi skontaktować i dowiedzieć, jak wygląda procedura przyjęcia. No i liczyć się z tym, że czas oczekiwania na miejsce może trochę potrwać.
Musiałabyś się z nimi skontaktować i dowiedzieć, jak wygląda procedura przyjęcia. No i liczyć się z tym, że czas oczekiwania na miejsce może trochę potrwać.
Re: A co,jeśli W.zawsze był i jest złym człowiekiem?
Wigi,skontaktuję się w najbliższym czasie.Poczytałam własnie sporo o nich (to,co piszą o sobie i opinie innych) i doszłam do wniosku,że masz rację.Najbardziej brakuje mi takiej kompleksowej oceny,jak zaawansowana jest u niego choroba.Nawet jeśli spotkam się z jakąś arogancją,to już przywykłam,że tak w "służbie" zdrowia bywa.Informacje i tak od nich wyciągnę.
Oj,Ty dobry duszku
Oj,Ty dobry duszku
Re: A co,jeśli W.zawsze był i jest złym człowiekiem?
Dzisiaj rano zadzwoniłam do Ścinawy.Sprawa z przyjęciem do ośrodka wygląda tak:
1.potrzebne jest skierowanie od rodzinnego do neurologa - na pst. takiego skierowania trzeba się umówić na wizytę u ich neurologa,który decyduje o przyjęciu.Wtedy na NFZ czeka się ok. roku.
W. skierowanie dostał w marcu.Grzebię i szukam w necie,ale nie mogę znaleźć info,jak długo jest ważne i czy mogę je wyrwać od obecnego neurologa i czy rodzinna może wystawić kolejne.
2.Można bez tych ceregieli-prywatnie pobyt 5-o dniowy w celach diagnostycznych kosztuje 2000 zł(!) Czeka się do 2 tyg.
Tyle kasy to nie wydamy,szczególnie że W. od przyjazdu codziennie bierze 1 zastrzyk w brzuch za 12 zł.Podliczył,że razem z kosztami wyprawy do sanatorium wydał już ok. 800 zł.
Jeśli chodzi o sanatorium,to okazało się,że musi mieć nowe skierowanie i spadł na koniec kolejki.Za następne 3 lata to ja nie wiem,do czego on się będzie jeszcze nadawał.
Porozmawiałam o tym z W.Widzę,że ta możliwość wyjazdu do Ścinawy go zainteresowała.Wreszcie są jakieś efekty bezustannego wbijania mu do głowy,jak ważne jest wczesne rozpoznanie i hamowanie przez to rozwoju choroby.Jutro idzie do tego swojego neurologa,ale to znów będzie strata czasu.
W czwartek ma wizytę u naszej rodzinnej.W obu miejscach uparł się,że będzie rozmawiał o Ścinawie.Na kartce wypisałam mu najważniejsze informacje o tym ośrodku.Jestem ciekawa co usłyszy.Oczywiście inną kwestią jest to,ile z tego zrozumie,zapamięta a potem przekaże mnie.
1.potrzebne jest skierowanie od rodzinnego do neurologa - na pst. takiego skierowania trzeba się umówić na wizytę u ich neurologa,który decyduje o przyjęciu.Wtedy na NFZ czeka się ok. roku.
W. skierowanie dostał w marcu.Grzebię i szukam w necie,ale nie mogę znaleźć info,jak długo jest ważne i czy mogę je wyrwać od obecnego neurologa i czy rodzinna może wystawić kolejne.
2.Można bez tych ceregieli-prywatnie pobyt 5-o dniowy w celach diagnostycznych kosztuje 2000 zł(!) Czeka się do 2 tyg.
Tyle kasy to nie wydamy,szczególnie że W. od przyjazdu codziennie bierze 1 zastrzyk w brzuch za 12 zł.Podliczył,że razem z kosztami wyprawy do sanatorium wydał już ok. 800 zł.
Jeśli chodzi o sanatorium,to okazało się,że musi mieć nowe skierowanie i spadł na koniec kolejki.Za następne 3 lata to ja nie wiem,do czego on się będzie jeszcze nadawał.
Porozmawiałam o tym z W.Widzę,że ta możliwość wyjazdu do Ścinawy go zainteresowała.Wreszcie są jakieś efekty bezustannego wbijania mu do głowy,jak ważne jest wczesne rozpoznanie i hamowanie przez to rozwoju choroby.Jutro idzie do tego swojego neurologa,ale to znów będzie strata czasu.
W czwartek ma wizytę u naszej rodzinnej.W obu miejscach uparł się,że będzie rozmawiał o Ścinawie.Na kartce wypisałam mu najważniejsze informacje o tym ośrodku.Jestem ciekawa co usłyszy.Oczywiście inną kwestią jest to,ile z tego zrozumie,zapamięta a potem przekaże mnie.
Re: A co,jeśli W.zawsze był i jest złym człowiekiem?
Pytasz, czy należy przedłużyć skierowanie itp. Otóż dobra wiadomość jest taka, że skierowanie NIE ulega przedawnieniu. Brzmi jak przestępstwo, ale to jest jedyna dobra rzecz przy walce z tymi skierowaniami.
Re: A co,jeśli W.zawsze był i jest złym człowiekiem?
Skoro W. chodzi do neurologa na podstawie skierowania od lekarza POZ (rodzinnego) to neurolog oddać skierowania nie może. Ale lekarz POZ na życzenie pacjenta zawsze może wystawić nowe skierowanie do neurologa. Zadzwoń do lekarki rodzinnej, powiedz, że chodzi o Ścinawę i poproś, żeby wystawiła W. skierowanie, jak do niej przyjdzie, bo on może zapomnieć poprosić.Dara pisze:W. skierowanie dostał w marcu.Grzebię i szukam w necie,ale nie mogę znaleźć info,jak długo jest ważne i czy mogę je wyrwać od obecnego neurologa i czy rodzinna może wystawić kolejne.
Co to są za zastrzyki, które W. bierze?
Re: A co,jeśli W.zawsze był i jest złym człowiekiem?
Wigi,Biedusia,dzięki za odpowiedź,bo dzisiaj nadal jej bezskutecznie szukałam.
Wczoraj okazało się,że W. zapomniał,że dzień wcześniej założyliśmy się o coś i przegrał.Jeszcze nigdy coś takiego się nie zdarzyło(całkowita amnezja) a często dla zabawy się o coś zakładaliśmy.Przestraszył mnie porządnie,ale dobrze,że to się stało przed dzisiejszą wizytą u neurologa.Miałam okazję,żeby mu udowadniać,że potrzebuje fachowej pomocy.Tłumaczyłam,że powinien się do tego lekarzowi przyznać.Oczywiście umniejszał znaczenie tego,co się stało na wszelkie sposoby.Nie wiem,czy się przyznał(z tego,jak kręcił z odpowiedzią domyślam się,że nie),ale oto fragment jego relacji z ekspresowej wizyty:
-To co,chce pan,żebym panu coś przepisał?
-To może pan przepisać...
-To przepiszę panu Donesyn 10mg,1 tabletka na noc.
A te zastrzyki,to Clexane.Jutro dopiszę,jak było u rodzinnej.
Wczoraj okazało się,że W. zapomniał,że dzień wcześniej założyliśmy się o coś i przegrał.Jeszcze nigdy coś takiego się nie zdarzyło(całkowita amnezja) a często dla zabawy się o coś zakładaliśmy.Przestraszył mnie porządnie,ale dobrze,że to się stało przed dzisiejszą wizytą u neurologa.Miałam okazję,żeby mu udowadniać,że potrzebuje fachowej pomocy.Tłumaczyłam,że powinien się do tego lekarzowi przyznać.Oczywiście umniejszał znaczenie tego,co się stało na wszelkie sposoby.Nie wiem,czy się przyznał(z tego,jak kręcił z odpowiedzią domyślam się,że nie),ale oto fragment jego relacji z ekspresowej wizyty:
-To co,chce pan,żebym panu coś przepisał?
-To może pan przepisać...
-To przepiszę panu Donesyn 10mg,1 tabletka na noc.
A te zastrzyki,to Clexane.Jutro dopiszę,jak było u rodzinnej.
Re: A co,jeśli W.zawsze był i jest złym człowiekiem?
Czyli jednak neurolog zauważył, że coś jest nie tak i przepisał W. donepezil. To jest specjalistyczny lek na ch. Alzheimera (nie tylko).Dara pisze:-To przepiszę panu Donesyn 10mg,1 tabletka na noc.
Teraz musisz pilnować, by W. brał regularnie ten lek. Powinien powstrzymać trochę narastanie objawów.
Leczenie ch. Alzheimera jest objawowe.