A co,jeśli W.zawsze był i jest złym człowiekiem?

Tu dzielimy się naszymi historiami związanymi z chorobą Alzheimera lub innymi demencjami.
Awatar użytkownika
Dara
Posty: 85
Rejestracja: piątek 13 mar 2015, 20:07
Lokalizacja: Górny Śląsk

A co,jeśli W.zawsze był i jest złym człowiekiem?

Post autor: Dara »

Poznałam już 50 historii Waszego zmagania się z losem.Chyba dojrzałam,aby napisać o nas.Bo to nie tylko mój mąż W.choruje,ale tak jak Wy,ja choruje razem z nim,wpadając w rozpacz.Ja mam teraz 60 lat,W.69.
Pierwsze niepokojące sygnały w zachowaniu W. spostrzegłam kilka lat temu.Typowe dla AD,ale wtedy nie miałam o tym pojęcia.
W lecie zeszłego roku z jego pamięcią było coraz gorzej.W odstępie kilku minut zadawał to samo pytanie i ciągle nie pamiętał ani mojej odpowiedzi,ani tego że pytał.Przedmioty codziennego użytku kładł w przedziwne miejsca(np.chleb do lodówki).Poszperałam w necie i zaniepokoiłam się.Zrozumiałam,że to może być AD i że ludzie z tą chorobą niezwykle sprytnie potrafią ją ukrywać.Kiedy mu wspomniałam o moich obawach i zaproponowałam wizytę u lekarza wpadł w jakiś szał.Wielką pięścią zaczął wygrażać mi przed nosem,w końcu popchnął aż upadłam.
W tym roku zaczął coraz mniej dbać o higienę a kuchnię,pomimo mojego ciągłego sprzątania,zamieniać w chlew.Miesiąc temu zgubił się w naszym mieście,15 min drogi od domu.
Wtedy zastawiłam sidła.Porozmawiałam z naszą lekarką rodzinną-wspaniała jako lekarz i człowiek-i zwabiłam do niej.
Testu z zegarem nie przeszedł.Dopiero w domu mu powiedziałam,gdzie ma się znaleźć druga wskazówka z godz.9.00.Facet oczytany,z ogromną historyczną wiedzą- to był dla niego wstrząs i wreszcie powolutku zaczęło do niego docierać,że ma problem.Zaczyna współpracować.
Na razie tyle,bo ciężko mi się o tym mówi,chociaż jestem dopiero na początku tej wyboistej drogi,która już poznałam z 50-u Waszych historii.
c.d.n.
Awatar użytkownika
Dara
Posty: 85
Rejestracja: piątek 13 mar 2015, 20:07
Lokalizacja: Górny Śląsk

Re: A co,jeśli W.zawsze był i jest złym człowiekiem?

Post autor: Dara »

Przeczytałam przed chwilą Twoją odpowiedź Wirginio w wątku Niki-"nie jestem Samarytanką". Jak zawsze niezwykle mądrą i wyważoną.Na pewno Ty i te osoby,które zaczęły czytać moją historię domyślają się,że odpowiedziałaś również mnie.

A teraz dalszy ciąg.W.dostał skierowanie do neurologa. W międzyczasie m.in.odkręciłam kredyt,który wziął na zakup materaca "uzdrawiającego" wszystko,wyrwałam z ręki telefon,kiedy już się prawie zgodził na kupno jakiejś golarki od złodziejskiej firmy(sprawdziłam to później w necie),wytłumaczyłam dlaczego pusty czajnik stojący na niewłączonym paliku nie mógł przed chwilą gwizdać i że kijki do nordic walking stoją w przedpokoju od miesiąca a nie od wczoraj. Odpowiedziałam też na dziesiątki powtarzających się pytań. Dwa dni temu zaliczył w końcu neurologa-inne słowo nie pasuje."Lekarz" opukał go młoteczkiem,poklepał po ramieniu i powiedział,że nie jest źle i nie ma co się martwić.Przepisał mu miłorząb.Do kontroli w czerwcu.Komentować nie będę,bo sami przez to przechodziliście,więc doskonale rozumiecie o co chodzi.
Ponieważ również na tym forum znalazłam info,że chorzy na AD potrafią sprytnie się kamuflować,to wczoraj spytałam;A pamiętasz jak...(i tu coś zmyśliłam).Oczywiście,że pamiętam!-usłyszałam. No i od wczoraj już naprawdę nie wiem,czy to się zaczęło te 4 lata temu,czy jeszcze wcześniej.Teraz przede mną walka o skierowanie na TK.

A teraz nawiążę do tytułu mojej historii.
Za 2 m-ce mam wreszcie otrzymywać wyczekiwaną od dwóch lat emeryturę.Tak się na nią cieszyłam,takie plany miałam! A najważniejszy był ten,aby wreszcie odejść od męża tyrana.Nawet wiedziałam już dokąd.I nagle mój świat runął,kiedy usłyszałam od lekarki rodzinnej(prosiłam o szczerość),że objawy mogą wskazywać na początki AD.Dla mnie to podwójna tragedia.Jesteśmy małżeństwem od 13 lat.To moje drugie moje nieudane małżeństwo.Pięknie było tylko przed ślubem.
Czy zdołam zaopiekować się kimś,kto mnie wyłącznie krzywdził? Sama mam rozpoznaną chorobę Parkinsona we wczesnym stadium.Na nią zmarł mój ukochany ojciec.To ja się nim opiekowałam do końca,karmiłam,zmieniałam pampersy i serce pękało mi z bólu,kiedy patrzyłam jak się męczy.Wyłam w kuchni,żeby nie słyszał.Ale on był jedynym moim przyjacielem w życiu,niezawodną podporą.(Matka mnie odrzuciła,kiedy miałam rok-po urodzeniu mojego brata.)Minęło 9 lat od jego śmierci a rana się nie zagoiła.Nim mogłabym opiekować się na ile sił by mi starczyło,do końca moich dni.
A teraz W.
Chyba piszę nie na temat,ale trochę mi ulżyło.Nie mam przed kim się wygadać.Widocznie ja też nie jestem Samarytanką, Niki...
Ostatnio zmieniony poniedziałek 23 mar 2015, 21:23 przez Dara, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Dara
Posty: 85
Rejestracja: piątek 13 mar 2015, 20:07
Lokalizacja: Górny Śląsk

Re: A co,jeśli W.zawsze był i jest złym człowiekiem?

Post autor: Dara »

Coś z ostatniej chwili:zrobiłam sobie test na depresje. Wg skali Becka mam 36 punktów.Powyżej 26 określają stan jako ciężką depresję.Co tam,znów wezmę tabletkę nasenną i oby do rana.Jak przestaną działać poszukam fachowej pomocy.Wiem,że jest mi potrzebna,ale nie mam sił zabrać się za siebie.
niki
Posty: 21
Rejestracja: sobota 17 sty 2015, 19:55

Re: A co,jeśli W.zawsze był i jest złym człowiekiem?

Post autor: niki »

Dara, to, co opisałaś, to nie przypomina mi w najmniejszym stopniu wizyt u neurologa, na które chodzę z mamą. Neurolog już podczas pierwszej wizyty wykonała test MMSE i dała skierowanie na TK z kontrastem. Pierwszy test wyszedł na 25 punktów, ale TK wykazał olbrzymie zmiany. W międzyczasie, również podstępem, zabrałam mamę na pierwszą wizytę u psychiatry. Też wykorzystałam internistkę, którą mama zna od od dawna i lubi. Ot, wystawiła "skierowanie" do poradni. Psychiatra podczas pierwszej wizyty zlecił wykonanie badań psychologicznych, woziłam na nie mamę trzy razy. Potem kolejna wizyta u lekarza i recepty.

W ciągu tych czterech lat mama była również diagnozowana w Ośrodku Alzheimerowskim w Ścinawie. Jeszcze wtedy nie było tak źle. Od początku jest pod stałą opieką zarówno neurologa, miała ponownie robiony TK, na którym przybyło około 30% zmian i MMSE, z którego miała już tylko 14 punktów, jak i psychiatry i psychologa.

Uważam, że TK w Twoim przypadku też jest wskazany, a i psychiatra też.

To, co opisujesz, to sprawa inna, bo dotyczy osoby "nabytej" i, niestety, a tego co piszesz, okropnej w pożyciu. Jednakże ja nie widzę najmniejszego powodu, żebyś zrezygnowała ze swoich planów, a tym bardziej, w takiej sytuacji. Masz prawo do życia. Zupełnie inaczej człowiek podchodzi do opieki nad osobą, z którą wiążą się jakieś miłe wspomnienia, z którą łączy nas pozytywna więź emocjonalna. Moim zdaniem, im prędzej podejmiesz decyzję, tym będzie lepiej. A tym bardziej, że zmagasz się sama z paskudną chorobą. Uważam, że nie dasz rady. Pisałam chyba o kilku niepotrzebnych zgonach opiekunów, ale oni choć mieli podkładkę - kochali tę drugą osobę, a w okresie przed zachorowaniem sami byli kochani i szanowani.

Zrealizuj swoje plany, zanim wpadniesz po uszy i znienawidzisz samą siebie. Kto się Tobą zajmie?
Tomek
Posty: 851
Rejestracja: środa 09 lis 2011, 22:09

Re: A co,jeśli W.zawsze był i jest złym człowiekiem?

Post autor: Tomek »

Faktycznie najpierw załatw tomografię/rezonans żeby ustalić czy widać zmiany w mózgu a jeśli tak to jakie.
wigi
Posty: 1051
Rejestracja: czwartek 10 lis 2011, 19:21

Re: A co,jeśli W.zawsze był i jest złym człowiekiem?

Post autor: wigi »

Dara, niestety neurolog neurologowi nierówny. Musisz poszukać kogoś, kto specjalizuje się w ch. Alzheimera i chorobach otępiennych.
Tk/rezonans magnetyczny głowy trzeba koniecznie zrobić.
Czy W. ma jakąś rodzinę oprócz Ciebie?
Decyzja należy do Ciebie, ale, moim zdaniem, zwykła przyzwoitość wymaga, żebyś w sytuacji zagrożenia poważną chorobą zabezpieczyła dalszy byt W. tzn. znalazła mu dom opieki czy ZOL. On sam niestety mieszkać nie może. Dobrze byłoby też wystąpić o ubezwłasnowolnienie, ale to dopiero po diagnozie.
Awatar użytkownika
Dara
Posty: 85
Rejestracja: piątek 13 mar 2015, 20:07
Lokalizacja: Górny Śląsk

Re: A co,jeśli W.zawsze był i jest złym człowiekiem?

Post autor: Dara »

Dziękuję za odpowiedzi.Po przeczytaniu tych 50 historii czuję się i jak weteran na tym forum i jak dziecko błądzące we mgle.Dlatego jestem wdzięczna za wszelkie uwagi.Nawet te,dotyczące mojego życia osobistego,bo przecież u mnie jest to powód największej rozterki.
wigi pisze:Musisz poszukać kogoś, kto specjalizuje się w ch. Alzheimera i chorobach otępiennych.
Tk/rezonans magnetyczny głowy trzeba koniecznie zrobić.
Czy W. ma jakąś rodzinę oprócz Ciebie?
Ma brata,który kilka lat temu ożenił się (64 lata) i mieszka w ich rodzinnym domu daleko od nas.Połowa domu jest W,połowa brata.Jego bratowa,kiedy dowiedziała się o jego problemach zaczęła krzyczeć do mnie przez telefon: Ja go tu nie chcę!!! Nie chcę!!! Absolutnie!!! I tak w kółko a przecież nawet nie powiedziałam,że go do nich wysyłam.Brat siedzi pod jej butem.
Mieszkamy w moim mieszkaniu(kupiłam przed ślubem),ale byłam gotowa się wyprowadzić,aby tylko mieć spokój na stare lata.
Mam syna (34 lata) z poprzedniego małżeństwa,ale mieszka daleko i ma dwoje małych dzieci.Zresztą nigdy bym nie chciała,aby zajmował się mną w chorobie.Wyznaję zasadę Niki,aby dzieci zostawić w spokoju.Trzeba bardzo kochać osobę o którą musimy się troszczyć i mieć czas na to,inaczej jest to codzienna gehenna.
Ale faktycznie,czytałam już na tym forum to,co napisałaś w pierwszym zdaniu i całkiem wyleciała mi ta dobra rada z głowy.Dlaczego ja się uparłam,żeby wrócić do tego konowała??? Muszę zacząć szukać na Górnym Śląsku specjalisty-nawet prywatnie.Może W. jakoś namówię na taką wizytę.

Czuję,że tak jak napisałaś Niki,muszę uciekać,zanim zacznie się prawdziwy koszmar.I zgadzam się z Tobą Wigi,że muszę zdążyć załatwić mu jakiś dom opieki,zanim moja choroba uziemi mnie.Przeczytałam część Waszych wskazówek,jak się za to zabrać.Ale już mam następny problem, oprócz badania oczywiście.Może się okazać,że będzie potrzebny skrócony odpis aktu urodzenia a W.urodził się w 46r. na terenach Łukaszenki.Nie mogę się z nim dogadać skąd wyrwał ten dokument,kiedy się pobieraliśmy.Wszystko na ten temat miesza mu się w głowie.W dodatku stał się podejrzliwy-bo niby po co mi to?
Jutro pójdę do naszego USC i spytam.W końcu przepisy wszędzie są takie same.No i następna ważna sprawa-jego emerytura po podwyżce wynosi 1797 zł netto.

Napiszę jak mi będą szły poszukiwania i specjalisty i dokumentu niezbędnego do ewentualnego ubezwłasnowolnienia W.
Kurcze,ale wdepnęłam :?
wigi
Posty: 1051
Rejestracja: czwartek 10 lis 2011, 19:21

Re: A co,jeśli W.zawsze był i jest złym człowiekiem?

Post autor: wigi »

Dara, musisz poprosić brata W. na naradę rodzinną. Brat musi wiedzieć o wszystkim i pomóc Ci w tym. Poza tym w przypadku ubezwłasnowolnienia to on powinien(?) być opiekunem prawnym W. No i prawdopodobnie to on musi pokryć różnicę w opłatach za dom opieki (chyba, że W. trafi do ZOL) w ramach spłaty połowy domu, która należy do W. Rozumiem, że chcesz się rozwieść z W.
niki
Posty: 21
Rejestracja: sobota 17 sty 2015, 19:55

Re: A co,jeśli W.zawsze był i jest złym człowiekiem?

Post autor: niki »

W Warszawie jest Archiwum Zabużańskie. Znajduje się w nim wiele akt osób urodzonych przed wojną na terenach wschodnich. Niedawno występowałam o akt ur. mamy, która pochodzi ze Lwowa. W moim USC podano mi nawet numer tych akt, zadzwoniłam, kazali napisać pisemko z podaniem szczegółów, napisałam i po 2 tygodniach miałam dokument w domu. Dokumenty wydawane przez USC na potrzeby ubezwłasnowolnienia są bezpłatne. Trzeba to zaznaczyć we wniosku.

Adres do korespondencji:
Urząd Stanu Cywilnego
Sekcja Ksiąg Zabużańskich
ul. Kłopotowskiego 1/3
03-718 Warszawa
Tomek
Posty: 851
Rejestracja: środa 09 lis 2011, 22:09

Re: A co,jeśli W.zawsze był i jest złym człowiekiem?

Post autor: Tomek »

Może brat wie w jaki sposób uzyskać ten dokument...
ODPOWIEDZ