Prababcia chora na Alzheimera - bezradna prawnuczka

Tu dzielimy się naszymi historiami związanymi z chorobą Alzheimera lub innymi demencjami.
sabina_spr
Posty: 5
Rejestracja: wtorek 06 wrz 2016, 10:42

Re: Prababcia chora na Alzheimera - bezradna prawnuczka

Post autor: sabina_spr »

Witam,
Dawno mnie nie było....
Przez ten czas wiele się wydarzyło, walczyłam o babcie i powiem wam, że działania przyniosły skutki.
Jadziunia z osoby prawie leżącej bez kontaktu, nie mówiącej, nie jedzącej wycieńczonej osoby, stała się energiczną, rozgadaną (co prawda nie wszystko da się zrozumieć), uśmiechniętą, o wielkim apetycie osóbką. Ciągle się uśmiechnięta, znowu zaczęła chodzić (racja dłuższe spacery tylko na wózku), zaczyna sama jeść, żartuje, wygłupia się, nawet czasami powie moje imie, a wita mnie zawsze stwierdzeniem : "o przyszła moja kochana córcia" i odrazu mnie przytula i całuje. Jedyne czego nie udało się opanować to ciągłe wydawanie z siebie dziwnych odgłosów i załatwianie się pod siebie, ale jak widzę jej uśmiech to nawet przewijanie nie jest straszne.

Naprawdę czasami warto przeciwstawić się wszystkim, nawet opiekunkom i oddziałowym z ośrodka, robić coś co wskazuje serce, i próbować walczyć.
Ja gdy widziałam, że babcia jest wykończona, zaczęłam podawać jej nutridrinki, chociaż zdaniem innych narazie nie było potrzeby, włączyłam do leków apetizer, a gdy babcia przestała pic i zaczęła mieć okropne rozwolnienie to podawałam jej napoje izotoniczne - które zdaniem opiekunek mogły zabić babcie - odrazu podkreślam ze nie energetyczne tylko izotoniczne, po kilku tygodniach nabrała takiej siły, że przypomina moją Jadziunie, i widzę radość w jej oczach a nie ból i smutek.

Nie wiem czy moje postępowanie było dobre, ale wiem, że przyniosło skutki.

Pozdrawiam wszystkich i biegnę do Jadziuni spędzić z nią miłe popołudnie:)
Tomek
Posty: 851
Rejestracja: środa 09 lis 2011, 22:09

Re: Prababcia chora na Alzheimera - bezradna prawnuczka

Post autor: Tomek »

sabina_spr pisze:podawałam jej napoje izotoniczne - które zdaniem opiekunek mogły zabić babcie - odrazu podkreślam ze nie energetyczne tylko izotoniczne
No chyba, że karton na głowę by spadł.... Ciekawe czy opiekunki pomyliły napoje czy gadały o czymś czego nie znały.

Niezłą poprawę osiągnęłaś :!:

Rób zdjęcia uśmiechniętej babci, nakręć filmiki - będziesz miała fajne pamiątki w przyszłości.
bdaviss
Posty: 32
Rejestracja: niedziela 31 sty 2016, 21:39

Re: Prababcia chora na Alzheimera - bezradna prawnuczka

Post autor: bdaviss »

wigi pisze:
bdaviss pisze:Właśnie o to chodzi,ze ja i tak ledwo sypiam w nocy i jakoś nie mogę sobie wyobrazić żeby jeszcze montować jakieś czujniki ruchu,bo pewnie bym już w ogóle nie spała.
A dlaczego nie śpisz? Bo się denerwujesz?
Czy Babcia w nocy śpi? Czy tylko czasem wstaje?
Jeśli Babcia sama ma problemy ze snem to spróbuj pować jej melantoninę (po uzgodnieniu z lekarzem). Bylo o tym na forum.

Przepraszam że dopiero teraz ale nie miałam głowy do forum. Nie śpię bo są noce gdzie babcia krzyczy tak ze nie jestem wstanie się od tego odciąć i iść spad od tak. Babcia dostaje leki na spanie,ale nie są to typowe tabletki nasenne i jeśli są noce w których ona jest mega aktywna to tabletki nic nie dają, nie spie bo wstaje co 30 minut bo zrzuca z siebie kołdrę i jest lodowata więc nie chcę żeby się przeziebila, nie śpię bo potrafi mnie wołać cała noc i nie jestem wstanie usnac.
bdaviss pisze: ja swoje one swoje,więc nie wiem co bym mogła jeszcze zrobić.
(...)
w praktyce to jak rozmowa ze ścianą, niczego nie zmienia.
To nie jest teoria. Wielu opiekunów ma z tym problem, że rodzina wymiguje się od pomocy i zostają sami.
Skoro spokojna rozmowa nie pomaga, to trzeba robić awantury. Do skutku. Opieka nad chorym może trwać lata, jak długo, tego się nie da przewidzieć. Pomoc jest konieczna. My tu wszyscy na forum znamy to z praktyki nie z teorii.
Spróbuj porozmawiać z prawnikiem w GOPSie i też z psychologiem.
Może Twoja Mama i jej siostra wystraszą się groźby oddania sprawy do sądu w imieniu Babci o alimenty i zmienią zdanie?
Opieka nad Babcią to przede wszystkim obowiązek jej córek.
Awantury już byly, to nic nie dało. Przepraszam ale nie wyobrażam sobie straszyć moje mamy ani ciotki sądem i innymi tego typu rzeczami. Jestem wściekła na nie ale to ja sama ta decyzję podjęłam, wiedziałam na co się pisze, fakt nie sądziłam że nie będę miała żadnej pomocy,ale to już raczej wynika z ludzkiej natury i egoizmu. Wolę sama zająć się babcia niż mieć pomoc z ich strony bo postraszylam je prawnikiem. Nie mogłabym znieść myśli że córki mojej babci pomagają swojej matce bo boją się konsekwencji prawnych. Poza tym prawda jest taka że to nie chodzi o to ze nikt tu nie przychodzi i mi nie pomaga, mi nie o to chodzi,bo moja mama kiedy trzeba to przyjdzie ,ale mi chodzi o sam fakt ze co z tego że ja wyjdę jak muszę wrócić do tego domu i patrzeć na tą okropna chorobę która całkowicie zmieniła moja ukochana babcie. Większość z Was na forum to osoby starsze,które miały bardziej lub mnie udane życie, ja mam 26 lat,nie mam swojego życia, nie mogę sobie wychodzić kiedy chce i robić co chce. Dla osoby w moim wieku jest to bardzo trudna sytuacja. Najgorsze psychicznie są dla mnie sytuację kiedy wychodzę że znajomymi i wiem że oni wracają do swoich domów, będą np leniuchowac cała niedzielę, pójdą na spacer, będę spać do 15 ,a ja codziennie ,o tych samych godzinach robielizna i mówię to samo. To chyba nie grzech i zbrodnia że brakuje mi wolności. Kocham swoją babcie ,ale nie jestem wstanie wyzbyć się myśli że każdego dnia coś tracę. Doceniam Wasze rady bo wiem że macie duże doświadczenie, o wiele większe niż moje ,ale nie w każdym przypadku te same dobry rady się sprawdzają.
ODPOWIEDZ