Jeszcze nie ma diagnozy ale ....

Tu dzielimy się naszymi historiami związanymi z chorobą Alzheimera lub innymi demencjami.
magda0
Posty: 66
Rejestracja: poniedziałek 15 maja 2017, 09:49

Re: Jeszcze nie ma diagnozy ale ....

Post autor: magda0 »

To na jakiej podstawie stawia się diagnozę?
wigi
Posty: 1052
Rejestracja: czwartek 10 lis 2011, 19:21

Re: Jeszcze nie ma diagnozy ale ....

Post autor: wigi »

Robi się różne badania, specjalne testy psychologiczne w tym test zegara i badanie tk głowy albo rezonansu magnetycznego głowy.
Jeśli te badania wyjdą w normie i wyklucza się depresję a chory ma objawy otepienia to robi sie bardzo szczególowe badania. Zdarza się jednak wprawdzie bardzo rzadko, że przyczyny otępienia nie można znaleźć.
Tomek
Posty: 851
Rejestracja: środa 09 lis 2011, 22:09

Re: Jeszcze nie ma diagnozy ale ....

Post autor: Tomek »

magda0 pisze:A może być tak że w mózgu nie ma żadnych zmian a objawy otepienia są?
Oczywiście, że może być tak, że nie ma żadnych widocznych zmian w obrazie mózgu.
Wtedy są dalsze poszukiwania przyczyny a następnie, jak to mówiła moja znajoma lekarka, zaczyna się wróżenie z fusów.
Jasmin83
Posty: 18
Rejestracja: wtorek 25 kwie 2017, 18:52

Re: Jeszcze nie ma diagnozy ale ....

Post autor: Jasmin83 »

Niestety nadal nie udało mi się odbyć wizyty lekarskiej celem omówienia wyników. Są urlopy, nie mogę się dostać nigdzie. Myślę, że dopiero koniec sierpnia/wrzesień.

Wczoraj moja mama odebrała niezamawianą przesyłkę i podpisała umowę na świadczenie usług telekomunikacyjnych. W przesyłce był aparat telefoniczny za 500 zł.
Tym razem udało się to szybko odkręcić ale za chwilę ktoś jej da do podpisu pożyczkę na 50 000 zł...

Jestem załamana, zupełnie już nie wiem co robić.

Mama nadal w ogóle nie widzi problemu, traktuje mnie pobłażliwie, ostatnio wspomniała żebym sobie dała spokój z tymi jej lekarzami i badaniami bo nic jej nie jest.

Zauważyłam brud w mieszkaniu, ogarnięte "po wierzchu" ale kuchnia i łazienka są zwyczajnie brudne, syf na podłodze, kamień na sanitariatach, usyfiona kuchnia. Zaproponowałam, że przyjdzie pani która mi pomaga w sprzątaniu i jej wyszoruje wszystko z oknami włącznie. Fuknęła na mnie, że nie potrzebuje i jak będzie już w takim stanie że nie będzie ogarniać to mi da znać.

Nie potrafię z nią rozmawiać.
wigi
Posty: 1052
Rejestracja: czwartek 10 lis 2011, 19:21

Re: Jeszcze nie ma diagnozy ale ....

Post autor: wigi »

Jasmin83 pisze:Tym razem udało się to szybko odkręcić ale za chwilę ktoś jej da do podpisu pożyczkę na 50 000 zł...
Na to są dwie rady. 1. Pilnowanie. 2. Ubezwłasnowolnienie - bo tylko to daje pełną możliwość ustrzeżenia się konsekwencji wszelkich umów/dolumentów podpisywanych przez osobę chorą.
Jasmin83 pisze: Zauważyłam brud w mieszkaniu, ogarnięte "po wierzchu" ale kuchnia i łazienka są zwyczajnie brudne, syf na podłodze, kamień na sanitariatach, usyfiona kuchnia. Zaproponowałam, że przyjdzie pani która mi pomaga w sprzątaniu i jej wyszoruje wszystko z oknami włącznie. Fuknęła na mnie, że nie potrzebuje i jak będzie już w takim stanie że nie będzie ogarniać to mi da znać.
Nalegaj na zgodę Mamy. Tylko nie mów, że Mama sobie nie radzi. Powiedz Jej coś w tym stylu, że skoro ta pani Tobie pomaga to nic się nie stanie, jak pomoże Mamie, a Mama będzie miała więcej czasu na inne zajęcia np. na zabawę z wnukami itp.
A w wogóle dobrze byłoby, żebyś znalazła Mamie Dom Dziennej Opieki. Mama będzie zadowolona, bo będzie miała towarzystwo i zajęcie a Ty będziesz spokojniejsza.
JoAnna1972
Posty: 11
Rejestracja: wtorek 15 sie 2017, 17:12

Re: Jeszcze nie ma diagnozy ale ....

Post autor: JoAnna1972 »

Spróbuj zabrać jej dowód osobisty. Bez niego nie weźmie pożyczki ani nie podpisze umowy. Ja tak po cichu zrobiłam. Mama go nie szuka.
Jasmin83
Posty: 18
Rejestracja: wtorek 25 kwie 2017, 18:52

Re: Jeszcze nie ma diagnozy ale ....

Post autor: Jasmin83 »

Witajcie,

jesteśmy po ponownej wizycie u neurologa z wynikami rezonansu.

Najpierw weszłam do gabinetu sama (ustaliłam to wcześniej z lekarką a mamie powiedziałam, że muszę coś zapytać w swojej sprawie).
Po zapoznaniu się z wynikiem badania i mając w pamięci naszą poprzednią wizytę lekarka stwierdziła, że wszystko wskazuje na stan zmierzający do Alzheimera. Zadała mi jeszcze różne pytania, ja dopowiedziałam kilka historii.

Potem mama weszła sama - przebiegu ich rozmowy nie znam, mam się z lekarką zdzwonić w tej sprawie. Natomiast lekarka zaleciła teraz testy psychologiczne.

I teraz zaczyna się kolejny problem. Ustaliłam, że nie mówimy mamie 'kawa na ławę", że to idzie w bardzo złym kierunku, tylko że coś widać i trzeba dalej diagnozować. Teraz nie wiem czy to była dobra taktyka, bo mama jak usłyszała, że to nie guz to odetchnęła. Tylko tego jednego się obawiała bo tylko to potrafi sobie jakoś wyobrazić i przemawia to do niej. Skoro to nie to, reszta to jakieś bzdury. I powiedziała, że na żadne testy psychologiczne nie idzie i żebym nie traciła więcej czasu na nią bo mam swoje sprawy itd.

Jej postawa wobec całej sytuacji jest coraz bardziej frustrująca. Ona zachowuje się jak dziecko. Patrzy kpiąco i na mnie i na lekarza, w ogóle nie bierze na poważnie tego co się do niej mówi. Nic ją właściwie nie interesuje, nie wnikała wcześniej ani w wyniki badania ani w to kiedy znów pójdziemy do lekarza. Nie pyta mnie o nic, jest całkowicie bierna, gdzie jej każę iść tam idzie ale wszystko robi abym jej tylko dała spokój. Ma zrobić badania krwi, machnęła tylko ręką że nie będzie po przychodniach latać.

W tej sytuacji się zastanawiam - może jednak powinnam jej powiedzieć prosto z mostu co wykazało badanie i jaka jest wstępna diagnoza? Może wtedy ją "otrzeźwi" choć na tyle, żeby zrobić badania i jakkolwiek sobie zda sprawę ze swojego stanu?

I teraz dochodzimy do tego wszystkiego o czym Wam pisałam na samym początku - ja nie mam możliwości się tym wszystkim zająć. Odbyłam z nią te 2 wizyty, ogarnęłam rezonans ale ja nie mam możliwości ani załatwiać dalej kolejnych badań i z nią jeździć po całym mieście, ani pilnować żeby brała lek który przepisała neurolog ani tym bardziej się nią zajmować na codzień. Przy dwójce dzieci, własnym domu i firmie mam aż nadto pracy, obowiązków i problemów. A jej głupie zachowanie jeszcze mnie tylko dodatkowo zniechęca do działania.

I jeszcze jedna ważna rzecz - zagłębiam się w kolejne artykuły i wynika z nich, że Alzheimer przed 65 rokiem życia jest genetyczny. Skoro tak, rozumiem że i jak jestem obciążona? Czy wiecie może gdzie i jak można sprawdzić jakie jest ryzyko że i ja zachoruję? Znalazłam kilka klinik, gdzie wykonują takie badania np. Genomed w Warszawie ale jest kilka typów, jak się dowiedzieć co powinnam sprawdzić?
wigi
Posty: 1052
Rejestracja: czwartek 10 lis 2011, 19:21

Re: Jeszcze nie ma diagnozy ale ....

Post autor: wigi »

Jasmin83 pisze: W tej sytuacji się zastanawiam - może jednak powinnam jej powiedzieć prosto z mostu co wykazało badanie i jaka jest wstępna diagnoza? Może wtedy ją "otrzeźwi" choć na tyle, żeby zrobić badania i jakkolwiek sobie zda sprawę ze swojego stanu?
Nie umiem na to pytanie odpowiedzieć. Musisz sama zdecydować. Przede wszystkim Mamie trzeba powiedzieć, że ma poważne kłopoty z pamięcią. Mama najprawdopodobniej jest tego świadoma. Trzeba wykonać wszystkie badania, jakie zlecił lekarz. Więc nie odpuszczaj.

Jeśli nie możesz sama z Mamą jeżdzić na te badania to znajdź kogoś, kto z Mamą pojeździ.
Znajdź też kogoś, kto będzie mógł pilnować, czy Mama bierze przepisane leki. Jakąś sąsiadkę, dobrą znajomą Mamy?
Dobrym rozwiązaniem jest też pobyt w Dziennym Domu Opieki.
Jasmin83 pisze: I jeszcze jedna ważna rzecz - zagłębiam się w kolejne artykuły i wynika z nich, że Alzheimer przed 65 rokiem życia jest genetyczny. Skoro tak, rozumiem że i jak jestem obciążona? Czy wiecie może gdzie i jak można sprawdzić jakie jest ryzyko że i ja zachoruję? Znalazłam kilka klinik, gdzie wykonują takie badania np. Genomed w Warszawie ale jest kilka typów, jak się dowiedzieć co powinnam sprawdzić?
Propuję się na razie skupić na Mamie. Badania zawsze zdążysz zrobić. Rzecz w tym, że to nie jest do końca zbadana sprawa. Istnienie uwarunkowań genetycznych absolutnie nie oznacza przecież 100% pewności zachorowania. Poza tym przypadek Twojej Mamy nie zalicza się do wczesnych postaci ch. Alzheimera, bo do takich zaliczane są osoby, które zachorowały na te chorobę pomiędzy ok. 30 a 50 rokiem życia.
magda0
Posty: 66
Rejestracja: poniedziałek 15 maja 2017, 09:49

Re: Jeszcze nie ma diagnozy ale ....

Post autor: magda0 »

Gdzieś na forum ogłasza się lekarz z przychodni gabingabinetu gdzie robią przesiewowe badania dot. Alzheimera dla osób po 50 roku życia bezpłatne. (Pewnie jeszcze nie masz 50 lat ale można podrążyć temat).
Myślę że w związku z mamą zrobiłaś co mogłaś i na pewno zrobisz dalej to co będziesz w stanie. Zanuedbywanie siebie i rodziny, zostawianie wlasnych problemow na pozniej nikomu nie wyjdzie na dobre. Trzymaj się pozdrawiam Magda.
Jasmin83
Posty: 18
Rejestracja: wtorek 25 kwie 2017, 18:52

Re: Jeszcze nie ma diagnozy ale ....

Post autor: Jasmin83 »

Zdzwoniłam się z lekarką, żeby jeszcze omówić jej rozmowę sam na sam z mamą.

Powiedziała, że zachowanie mamy należy do właściwie niespotykanych. Tak kompletne wyparcie i zaprzeczanie zdarza się bardzo rzadko. Lekarka jest zaszokowana faktem, że po rezonansie moja mama właściwie w ogóle się nie interesowała wynikiem, nie dopytywała - pierwszy raz zobaczyła go po 3 tygodniach u niej w gabinecie.

Zrobiła mamie mini test, który od razu na żywo pokazał, że jest problem z pamięcią krótką i gubienie się ale mama nadal problemu nie widzi.

Na propozycję testów psychologicznych postawiła stanowczy, niemalże agresywny opór. Na propozycję leku również.

Jestem naprawdę coraz bardziej załamana. Lekarka powiedziała, że dopóki ona nie zrobi tych testów ale tak naprawdę i współpracując z psychologiem a nie na "odp... się" to właściwie jest jako lekarz bezradna. To może byc Alzheimer ale może być otępienie innego typu i lekarka twierdzi, że mamie trzeba powiedzieć prawdę ale przy posiadaniu konkretnych danych i argumentów. Dlatego testy muszą być zrobione.

Na razie dopinam formalności, mieszkania, konta bankowe. Z psycholog chcę się umówić za jakieś 2 tygodnie. Wiem, że mama tam pójdzie jak jej każę ale czy potraktuje to powaznie i będzie współpracować? Wątpię....
ODPOWIEDZ