Moja mama i mój rak...

Tu dzielimy się naszymi historiami związanymi z chorobą Alzheimera lub innymi demencjami.
wigi
Posty: 1051
Rejestracja: czwartek 10 lis 2011, 19:21

Re: Moja mama i mój rak...

Post autor: wigi »

Oj, Zyta, Zyta... Naprawdę wierzysz w to, że parę kropel wody utlenionej wypitych w szklance wody może zabić w organizmie czlowieka krętki Borelli? Jakim cudem?
To więcej niż bzdura. To wiara w magię.
zyta
Posty: 34
Rejestracja: piątek 26 maja 2017, 21:00

Re: Moja mama i mój rak...

Post autor: zyta »

.
Ostatnio zmieniony sobota 03 mar 2018, 12:59 przez zyta, łącznie zmieniany 1 raz.
wigi
Posty: 1051
Rejestracja: czwartek 10 lis 2011, 19:21

Re: Moja mama i mój rak...

Post autor: wigi »

zyta pisze:Cała Ty. Najskuteczniejsze dla Ciebie leczenie to szczepionki, chemia i cała apteka.
A woda utleniona to może nie z apteki, co? Ona służy do celów zewnętrznych a nie wewnętrznych.
Leczyć się trzeba z głową, a nie wierzyć wszystkim znachorom i homeopatii.
Rozumiem, że jesteś też wrogiem szczepionek?
zyta pisze: Iwan Nieumywakin i jego lektura gdy Ci polecę parskniesz zapewne śmiechem. Mnie zabrakło odwagi, ale Alzheimera teź moźna wspomóc WU☺.
Wodą utlenioną? Alzheimera??? W każdą bzdurę uwierzysz?
Iwan Nieumywakin? Kolejny modny "cudotwórca"? Już ich trochę w życiu widziałam...
Daj spokój. Szkoda kasy na cwaniaków.
zyta
Posty: 34
Rejestracja: piątek 26 maja 2017, 21:00

Re: Moja mama i mój rak...

Post autor: zyta »

Co głowa to rozum. Każdy ma prawo mieć swoje zdanie i wybór.
Tomek
Posty: 851
Rejestracja: środa 09 lis 2011, 22:09

Re: Moja mama i mój rak...

Post autor: Tomek »

W wielu przypadkach mamy do czynienia z czymś takim:

http://www.psychologia.edu.pl/obserwato ... owych.html

Do tego dochodzą jeszcze pojedyncze osoby, które przypisują poprawę wyników tylko jednemu czynnikami i tak jedni nakręcają drugich.
Oksana
Posty: 31
Rejestracja: sobota 22 lip 2017, 15:31

Re: Moja mama i mój rak...

Post autor: Oksana »

Ponawiam prośbę-czy jest tu ktoś obeznany z tematem boleriozy? -pacjent,opiekun...nie lekarz...
magda0
Posty: 66
Rejestracja: poniedziałek 15 maja 2017, 09:49

Re: Moja mama i mój rak...

Post autor: magda0 »

Oksana ja mam znajomą mamę która.ma dziecko z bolerioza leczą to już z 4 lata wiem że posiada ogromną wiedzę, jeśli chcesz mogę przekazać jej twoje pytania mysle ze pomize zapytam, napisz je priv
Oksana
Posty: 31
Rejestracja: sobota 22 lip 2017, 15:31

Re: Moja mama i mój rak...

Post autor: Oksana »

Dziękuję bardzo wszystkim , którzy mi pomogli - na priv jest dobrze...
Oksana
Posty: 31
Rejestracja: sobota 22 lip 2017, 15:31

Re: Moja mama i mój rak...

Post autor: Oksana »

Kochani,ponownie proszę o pomoc-doradźcie,proszę,w jaki sposób można zasygnalizować,że mama się poruszyła-chodzi mi o coś ,co wyda dźwięk , gdy poruszy wózkiem...
EwaB
Posty: 36
Rejestracja: czwartek 22 cze 2017, 11:03

Re: Moja mama i mój rak...

Post autor: EwaB »

Możesz zastosowac zwykla elektroniczna nianie takie które wykorzystuje się do dzieci. Sa roznego rodzaju i zdaja doskonale egzamin.
ODPOWIEDZ