Opiekuję się ojcem

Tu dzielimy się naszymi historiami związanymi z chorobą Alzheimera lub innymi demencjami.
Kama
Posty: 70
Rejestracja: sobota 18 cze 2016, 22:03

Re: Opiekuję się ojcem

Post autor: Kama »

Każdego dnia jestem w szpitalu i mam okazję podziwiać pracę naszej służby zdrowia , kopara opada . Na płynną dietę mąż dostał plastry kiełbasy , temperatura skoczyła ponieważ stan zapalny dalej się utrzymuje a podejrzewam że odstawili mu leki obniżające gorączkę bo jak dali je to zaraz przestał grzać się jak piecyk , od piątku leży w jednej pozycji na plecach ale są panie do przekładania tylko narzekają że mają dużo pacjentów leżących . Obawiam się że przy takiej pielęgnacji odleżyny są pewne.
Nicoll , dzieci męża sa już dawno dorosłe i w bardzo dobrej kondycji materialnej ale dzisiaj córka zadzwoniła o północy narzekając że ma dużo pracy i zajęć i nie ma czasu , jeszcze chwilka i musiałabym jej współczuć a odezwała się po roku a syna boli kręgosłup i nie odzywa się 6 lat . Życie naprawdę potrafi zaskakiwać , najpierw dbamy o rodzinę, inwestujemy całych siebie a gdy ciężka choroba to znikają wszelkie uczucia wyższe .
wigi
Posty: 1052
Rejestracja: czwartek 10 lis 2011, 19:21

Re: Opiekuję się ojcem

Post autor: wigi »

Kama pisze:Każdego dnia jestem w szpitalu i mam okazję podziwiać pracę naszej służby zdrowia , kopara opada . Na płynną dietę mąż dostał plastry kiełbasy , temperatura skoczyła ponieważ stan zapalny dalej się utrzymuje a podejrzewam że odstawili mu leki obniżające gorączkę bo jak dali je to zaraz przestał grzać się jak piecyk , od piątku leży w jednej pozycji na plecach ale są panie do przekładania tylko narzekają że mają dużo pacjentów leżących . Obawiam się że przy takiej pielęgnacji odleżyny są pewne.
Zrobiłaś awanturę o to wszystko ordynatorowi oddziału???
Bo z paniami do przekładania/pielęgniarkami/salowymi nie ma po co gadać. One pewnie chcą od rodziny dodatkowej kasy. Ale na to godzić się nie można.
Kama pisze: Nicoll , dzieci męża sa już dawno dorosłe i w bardzo dobrej kondycji materialnej ale dzisiaj córka zadzwoniła o północy narzekając że ma dużo pracy i zajęć i nie ma czasu , jeszcze chwilka i musiałabym jej współczuć a odezwała się po roku a syna boli kręgosłup i nie odzywa się 6 lat .
No właśnie. Nie ma co się certolić. Wystąp do sądu o alimenty od dzieci. Opieka nad ich ojcem przecież kosztuje. MOPS powinien w sprawie sądowej pomóc.
andrzej_gdansk
Posty: 22
Rejestracja: niedziela 05 lut 2017, 21:25

Re: Opiekuję się ojcem

Post autor: andrzej_gdansk »

Cześć Tomek !
Przymorze
Dzięki za linka - przeczytałem i postaram się coś wypróbować.
Lekarz neurolog ostatnio zapisała mu plastry z lekiem (nie pamiętam nazwy) ale jeszcze nie zdążyliśmy wykupić.
andrzej_gdansk
Posty: 22
Rejestracja: niedziela 05 lut 2017, 21:25

Re: Opiekuję się ojcem

Post autor: andrzej_gdansk »

Kama pisze:Życie naprawdę potrafi zaskakiwać , najpierw dbamy o rodzinę, inwestujemy całych siebie a gdy ciężka choroba to znikają wszelkie uczucia wyższe .
Kama, u mnie wygląda to tak. Brat z żoną nie mieszka w Gdańsku, ale nie pracuje (z wyboru - jego żony, bo tak jej było wygodniej). Przyjeżdżają do Gdańska na całe wakacje (mają drugie mieszkanie kilkaset metrów od nas). Jak są, pojawią się raz na tydzień na pół godziny wypić kawę i jak tylko siadają to widać że ich cztery litery swędzą żeby jak najszybciej wyjść. Przez dwa miesiące nie znajdują czasu żeby podejść z ojcem 300 m do przychodni i go zarejestrować do lekarza (jak to powiedziała bratowa - mają bardzo napięty grafik....). Moja mama ma skierowanie na endoprotezy kolan, coraz trudniej jej się poruszać, ale nie chce się zdecydować (wiadomo - opieka). Ja od kilkunastu lat leczę się na zesztywniające zapalenie stawów kręgosłupa, choroba postępuje ale nie mam możliwości pojechać np. do sanatorium na 2, 3 tygodnie a kręgosłup mi coraz bardziej wysiada. Z moim bratem już moja mama rozmawiała, opowiedziała jaka jest sytuacja i jedyne co miał do powiedzenia to - no lepiej nie będzie.
Najbardziej dołujące jest to, że jak ktoś pomoże, to albo ktoś z sąsiadów albo znajomych, a rodzina ...
wigi
Posty: 1052
Rejestracja: czwartek 10 lis 2011, 19:21

Re: Opiekuję się ojcem

Post autor: wigi »

andrzej_gdansk pisze:Kama, u mnie wygląda to tak. Brat z żoną nie mieszka w Gdańsku, ale nie pracuje (z wyboru - jego żony, bo tak jej było wygodniej). Przyjeżdżają do Gdańska na całe wakacje (mają drugie mieszkanie kilkaset metrów od nas). Jak są, pojawią się raz na tydzień na pół godziny wypić kawę i jak tylko siadają to widać że ich cztery litery swędzą żeby jak najszybciej wyjść. Przez dwa miesiące nie znajdują czasu żeby podejść z ojcem 300 m do przychodni i go zarejestrować do lekarza (jak to powiedziała bratowa - mają bardzo napięty grafik....). Moja mama ma skierowanie na endoprotezy kolan, coraz trudniej jej się poruszać, ale nie chce się zdecydować (wiadomo - opieka). Ja od kilkunastu lat leczę się na zesztywniające zapalenie stawów kręgosłupa, choroba postępuje ale nie mam możliwości pojechać np. do sanatorium na 2, 3 tygodnie a kręgosłup mi coraz bardziej wysiada. Z moim bratem już moja mama rozmawiała, opowiedziała jaka jest sytuacja i jedyne co miał do powiedzenia to - no lepiej nie będzie.
Sam się rozmów z bratem. Mama, jak to mama - jest zbyt łagodna i pewnie nie potrafi ostro się postawić. A tu trzeba ostro i stanowczo, bo inaczej nie dotrze.
Mama musi się poddać tej operacji, bo z każdym dniem będzie gorzej. Zorientuj się, jak to wygląda w Gdańsku/Trójmieście - prawdopodobnie jest możliwość oddania Ojca do jakiegoś zakładu opieki na czas operacji Mamy. Są w Polsce domy krótkoterminowej stacjonarnej opieki. Zorientuj się, jak to jest w Trójmieście.
Po powrocie, na czas rehabilitacji Mamy trzeba zatrudnić opiekunkę/pomoc domową. Zażądaj od brata, by opłacił tę opiekunkę - bo inaczej wystąpisz w imieniu Mamy do sądu o alimenty. Skoro brat ma dwa mieszkania to z pewnością stać go na zatrudnienie opiekunki i dołożenie się do opłaty za pobyt Ojca w domu opieki.
Jak Mama wydobrzeje, to wtedy znowu oddasz Ojca do domu krótkoterminowej opieki stacjonarnej i pojedziesz do sanatorium. A brat w tym czasie powinien Mamę zabrać do siebie i się nią zaopiekować.
Z bratem trzeba konkretnie.
andrzej_gdansk
Posty: 22
Rejestracja: niedziela 05 lut 2017, 21:25

Re: Opiekuję się ojcem

Post autor: andrzej_gdansk »

Dawno się nie odzywałem na forum, chociaż już od dłuższego czasu przybieram się żeby napisać jak obecnie wygląda sytuacja. A wygląda coraz mniej optymistycznie - delikatnie mówiąc.
Z Ojcem jest coraz gorzej, oczywiście leków nie bierze, często ma problem z poruszaniem się po mieszkaniu bo się gubi. Szuka np. w nocy łazienki i nieraz mam pobudkę kilka razy w nocy. W ogóle kontakt z nim jest coraz gorszy i mam wrażenie że pogarsza się błyskawicznie. Mam również wrażenie coraz większej apatii z jego strony, nawet jak mu się daje jakieś zajęcie to widać, że nie bardzo mu się chce coś zrobić. Opiekuje się jednym kotem który sobie żyje koło bloku i chociaż jakaś forma terapii, wyjdzie na dwór, przespaceruje się - ale tylko koło bloku żeby był widoczny i nie po zmroku, bo nie trafi z powrotem. Ostatnio ma problem z zębem, chyba się kawałek odłamał i czasem go lekko boli - będę musiał poszukać jakiegoś dentysty który będzie chciał się zająć (a po doświadczeniach ze służbą zdrowia i podejściu do osób starszych z chorobami otępiennymi się obawiam, że może być problem ....).
Skomplikowała się sprawa z Matką - kilka miesięcy temu przewróciła się na parkingu koło sklepu (potknęła o wystający krawężnik). Skutek - wieloodłamowe złamanie barku. W szpitalu nie operowali (lekarze stwierdzili, że odłamki są zbyt małe żeby poskładać), nie zakładali gipsu tylko usztywnienie na 6 tygodni. No i opinia taka że ta ręka (niestety prawa) nigdy sprawności nie odzyska do końca, a sukcesem będzie to jak będzie mogła tą ręką ruszać na tyle żeby np. chwycić kubek, unieść ją żeby się zaczesać. Ogólnie potrzebuje pomocy w codziennym funkcjonowaniu, często żeby wstać z łóżka czy się ubrać. Z domu nie jest już w stanie wyjść samodzielnie, nie daje rady już pochodzić po sklepie wielkopowierzchniowym. Bark mimo upływu kilku miesięcy ją boli i na wieczór codziennie tabletki przeciwbólowe żeby mogła w miarę spać.
Niestety, na pomoc rodziny nie możemy liczyć (po rozmowie Matki z moim bratem i powiedzeniu wprost jaka jest sytuacja, odpowiedź, że nie ma możliwości przyjazdu np. na 2 tygodnie i pomocy, chociaż nie pracuje).
Zastanawiam się nad jakąś opiekunką, chociaż na 2 godziny dziennie, do pomocy jak jestem w pracy.
Do tego często odzywa się mój kręgosłup (również efekt ciągłego stresu). Ogólnie coraz gorzej się czuję, oprócz kręgosłupa często boli mi głowa (też efekt stresu).
Generalnie pomału zaczyna mnie to już załamywać, praktycznie nie mam możliwości odpocząć, najczęściej jestem niewyspany i już rano czuję się zmęczony. Dobija mnie obojętność rodziny, jedynie siostra Ojca się interesuje i regularnie dzwoni. Ale też jest osobą schorowaną i sama już wymaga opieki.
Tomek
Posty: 851
Rejestracja: środa 09 lis 2011, 22:09

Re: Opiekuję się ojcem

Post autor: Tomek »

andrzej_gdansk pisze:będę musiał poszukać jakiegoś dentysty który będzie chciał się zająć (a po doświadczeniach ze służbą zdrowia i podejściu do osób starszych z chorobami otępiennymi się obawiam, że może być problem ....).
Cześć Andrzej, przy szpitalu na Zaspie kiedyś była Poradnia stomatologiczna dla osób niepełnosprawnych:

https://placowki.mp.pl/unit/index.html?id=589271

Teoretycznie chyba się czasami ogłaszali, że jest to dziecięca poradnia ale my tam z mamą jeździliśmy. Wszystko robili przy znieczuleniu ogólnym. Śpiącej osobie mogli spokojnie przejrzeć wszystko zęby i naprawić wszystko za jednym zamachem.

Nie wiem jak to teraz funkcjonuje bo jakieś zmiany mogły być, patrz:
https://zdrowie.trojmiasto.pl/Przychodn ... 23219.html

ale można zadzwonić - jak nie tam to do NFZ z pytaniem gdzie obecnie takie zabiegi dla osób niepełnosprawnych robią.
Tomek
Posty: 851
Rejestracja: środa 09 lis 2011, 22:09

Re: Opiekuję się ojcem

Post autor: Tomek »

Z barkiem mamy pomyślałem sobie, że może by się przydała jeszcze konsultacja z innym lekarzem lub jeżeli już nie chcecie operować to z fizjoterapeutą - najlepiej takim, który ma doświadczenie z różnymi kontuzjami, bo może np. ból jest spowodowany jakimś mięśniem albo odpryskiem. Słyszałem, że ten jest dobry we Wrzeszczu:

http://alekbiel.eu/wp/
O nim: http://alekbiel.eu/wp/?page_id=9

ale nigdy u niego nie byłem.
andrzej_gdansk
Posty: 22
Rejestracja: niedziela 05 lut 2017, 21:25

Re: Opiekuję się ojcem

Post autor: andrzej_gdansk »

Niestety widzę że choroba coraz bardziej postępuje, z najbardziej negatywnymi objawami - agresja słowna i również zaczęła pojawiać się fizyczna.
Moje pytanie - jak to jest z Waszego doświadczenia:
- czy jeśli chory jest pobudzony, nie można go uspokoić, wykazuje agresję choćby słowną - czy uzasadnione jest wezwanie karetki ?
- jak wtedy pochodzą na numerach alarmowych do takich zgłoszeń ? czy karetka przyjeżdża, ratownik daje jakiś zastrzyk uspokajający, czy jest to zwyczajnie ignorowane i rodzina jest zostawiana sama sobie ?
Myślę również o rozmowie z lekarzem rodzinnym o ojcu, co dalej robić - czy zlecenie na pielęgniarkę (może z jakimiś lekami uspokajającymi), albo skierowanie do szpitala czasowe ? Może jakieś leki uspokajające np w formie kropli które można dodać do napoju lub jedzenia.
Z matką nie dajemy już sobie rady z ojcem, jesteśmy cały czas nie wyspani i wykończeni psychicznie. Generalnie coraz częściej myślę już o jakimś ośrodku dla niego, ale póki co nas na to nie stać - z tej racji, że matka nie ma swoich dochodów, to finansowo ja sam nie jestem w stanie tego pociągnąć.
Mój brat wcześniej się nie interesował, nie wykazywał chęci żadnej pomocy. Ogranicza się jedynie to telefonu 3 minuty na kilka miesięcy.
Jeszcze sytuacja na świecie z koronawirusem w ogóle to wszystko skomplikowało i utrudniła dostęp do służby zdrowia.
Awatar użytkownika
Joanna48
Posty: 16
Rejestracja: poniedziałek 25 lis 2019, 04:43
Lokalizacja: Piastów

Re: Opiekuję się ojcem

Post autor: Joanna48 »

Witam serdecznie, niestety nawet wcześniej Panie Andrzeju nie była dobra (sytuacja służba zdrowi ) - teraz ….
Pamiętam u siebie sytuacje gdy Mamcia nie poznała własnego syna i wpadła w panikę …. pamiętam rozmowę z lekarzem ( rozmowę telefoniczną ) gdy zmęczenie sięgało zenitu …, Proszę próbować dzwonić do lekarza i z lekarzem (np.: prowadzącym choroby Pana Ojca ) o poradę co zrobić z agresją …
Wiele czasu temu tu pisałam(pod nikiem- Joannap) , również opisywałam to co działo się z Mamą mojego partnera w czasie choroby … w czasie gdy agresja stawała się coraz większa i coraz trudniejsza do ogarnięcia dla mnie ….
Może w taki sposób spróbuję odpowiedzieć :
1.

Kod: Zaznacz cały

 Pana pytanie :- czy jeśli chory jest pobudzony, nie można go uspokoić, wykazuje agresję choćby słowną - czy uzasadnione jest wezwanie karetki ?
odpowiedz : w normalnych warunkach (przed epidemią ) taka sytuacja to zagrożenie życia i dla chorego i dla osób opiekujących się - więc jak najbardziej tak - moje doświadczenia z tamtego okresu - po takiej sytuacji (agresja+panika ) gdy jakimś cudem udało się Mamę uspokoić zadzwoniłam do Szpitala w Tworkach - (gdy zadzwoniliśmy na zwykłe pogotowie odesłano nas do właśnie Szpitala w Tworkach)- rozmowę z lekarzem z Tworek opisałam w którymś miejscu … wtedy usłyszałam , min. to, że uspokoić chorą osobę może tylko ten kto na co dzień opiekuje się … Na co dzień czyli 24h na dobę …. Czy ta odpowiedz Panu pomoże … obawiam się, że próby rozmowy z lekarzami w tej sytuacji jaka jest teraz (pandemia ) zada Panu jeszcze więcej bólu niż mi ( w czasie gdy Mama żyła a ja próbowałam "za przeproszeniem rozbijać własną głową ścianę" w zderzeniu z szarą rzeczywistością lekarze a choroba Alzheimera …)

2.

Kod: Zaznacz cały

 Pana pytanie : jak wtedy pochodzą na numerach alarmowych do takich zgłoszeń ? czy karetka przyjeżdża, ratownik daje jakiś zastrzyk uspokajający, czy jest to zwyczajnie ignorowane i rodzina jest zostawiana sama sobie ?
Myślę również o rozmowie z lekarzem rodzinnym o ojcu, co dalej robić - czy zlecenie na pielęgniarkę (może z jakimiś lekami uspokajającymi), albo skierowanie do szpitala czasowe ? Może jakieś leki uspokajające np w formie kropli które można dodać do napoju lub jedzenia.
odpowiedz : w tamtym czasie definitywnie nie zamówiliśmy karetki pogotowia ... po rozmowie z lekarzem ze szpitala (Tworki ) ... bo jakimś cudem wtedy udało mi się zapanować nad Mamą ... tamta rozmowa wryła mi się w pamięć i … to jak później radziłam sobie opisywałam …wracając jednak do tu i teraz : nie wiem jak jest teraz tzn : chodzi o pandemie - jak pogotowie reaguje na zgłoszenia … Może coś konkretnego napiszą Inni... - mam nadzieję, że znajdzie Pan odpowiedz na swoje pytania …. Pozdrawiam serdecznie
ODPOWIEDZ