Jestem wstrząśnięta,chociaż nie powinnam być(chyba).

Temat w którym można porozmawiać o wszystkim, z wszystkimi.
Awatar użytkownika
Dara
Posty: 85
Rejestracja: piątek 13 mar 2015, 20:07
Lokalizacja: Górny Śląsk

Jestem wstrząśnięta,chociaż nie powinnam być(chyba).

Post autor: Dara »

Wspominałam niedawno o sąsiadce chorej na AD,po 80-ce,którą opiekowała się córka.Drąc się zresztą prawie za każdym razem.Jakoś chyba od dwóch,może trzech tygodni za ścianą ucichło.Dzisiaj się dowiedziałam,że oddała ją do jakiegoś domu opieki.
Nie chcę jej oceniać,bo oboje z mężem pracują a czasami nawet dwa razy dziennie była u matki.
Dla jednej i drugiej był to stres.Chodzi mi o to,że nagle zaległa cisza.Osoba,którą znam od 12 lat z dnia na dzień zniknęła a jeszcze miesiąc temu poznawała mnie i zagadywała (rzadko,niestety,z sensem),ale doskonale wiedziała gdzie jest i za nic na świecie nie chciała iść do córki.Chciała umrzeć we własnym mieszkaniu.
Ze dwa miesiące temu tak samo cicho zniknęła sąsiadka z klatki obok.Też z AD i też oddała ją córka.
Kurcze,tak mi zawsze było ( i jest) źle z W.,że do tej pory marzyłam o takim wyjściu z kłopotów. Ale dzisiaj od rana nie mogę przestać myśleć o tej kobiecie.Wyobraziłam sobie W.,siebie i ją w takiej sytuacji. A może jednak już przestała rozumieć cokolwiek? Taką mam nadzieję.
Nigdy bym się nie spodziewała,że tak ciężko to przyjmę.Kiepska noc przede mną.


Czyżbym chciała męczyć się z W. do czasu,aż nie będzie wiedział,gdzie jest?
Tak tylko chciałam się wygadać przed Wami,no bo przed kim?
Kama
Posty: 70
Rejestracja: sobota 18 cze 2016, 22:03

Re: Jestem wstrząśnięta,chociaż nie powinnam być(chyba).

Post autor: Kama »

Uważam że dobrze te kobiety zrobiły oddając chorych do domu opieki, w końcu chorymi zajmują się ludzie którzy znają tę chorobę a bliski uczy się dopiero tej choroby i opieki nad chorym co nie zawsze jest z pożytkiem dla chorego a jednocześnie opiekun sam jest wykończony i często również nie tylko pracuje ale ma problemy zdrowotne.
Sama mam męża chorego na Alzheimera , jestem na emeryturze a wcześniej 25 lat na rencie i zdrowie mam zrujnowane więc nie jest mi lekko zajmować się mężem tym bardziej że to nie dobrotliwy chorutki tylko potrafi obrzydzić mi życie. Zawsze piszemy lub doradzamy innym ażeby serdecznym i dobrym być dla chorego a chory traktuje nas często agresywnie i nikt nad nami opiekunami litości nie ma. Czytałam w jakimś artykule że opiekun przechodzi przez bunt, czas protestu a potem mu to mija więc niech mi to już minie bo nie zgadzam się na to żeby oddać swoje zdrowie i życie choremu który tego nie zauważa i niszczy mnie każdego dnia.
Moja sąsiadka oddała męża do domu opieki kiedy już nie była w stanie nim się opiekować, zniszczyła kręgosłup i biodra dźwiganiem go a teraz chodzi o kulach i noce z bólu nie przesypia , odwiedza męża w domu opieki i wie że tam zajmują się nim fachowo.
ODPOWIEDZ