Witam. Prosze o Wasze sugestie i rady. Nie mam co prawda rodzica chorego na Alzheimera, mam syna doroslego chorego na lekooporna schizofrenie- bez remisji. Syn ma umysl duzego dziecka, po kazdej ostrej psychozie ubytki sa coraz wieksze. Ma 30 lat.
Pol roku temu zmarl ojciec syna a moj były maz zostawiajac mu duza kwote pieniedzy, udzial w spadku itd. 2 m-ce po pogrzebie pojawila sie ciocia - siostra ojca i przekonała syna, ze jest zdrowy, ze to rodzice zrobili z niego chorego, ze jesli pojedzie do niej to bedzie zyl zyciem zdrowego czlowieka , nikt mu nie bedzie mowil co ma robic itd . Syn oznajmil mi, ze jedzie do cioci i pojechal. Nic nie moglam zrobic., Nie byl ubezwlasnowolniony Bo nie bylo potrzeby. Syn mial respekt wobec ojca, bal sie go i dawal sie prowadzic. Ja jak to matka bylam ta dobra czyli miekka. Smutne, bo wobec zaniku uczuc wyzszych w tej chorobie wydawalo sie, ze to wlasnie ja jestem jedyną osobą do ktorej on jest przywiazany emocjonalnie, ktora umie z nim zlapac kontakt. Od wybuchu choroby ojca i siostre postrzegal jako wrogow, tolerowal brata i wyroznial mnie.
Do ciotki wyjechal mając na koncie kwote 5 cyfrowa , wkrotce mial dostac kolejne pieniadze- chcialam kupic mu kawalerke. Ne moglam mu zabrac tych pieniedzy- nalezaly do niego. Dodatkowo nalezal mu sie spadek po babce ktorego to spadku ojciec nie zdazyl przyjać Ten spadek- dom dzieli wlasnie z ciocia - z siostra ojca , tą ktora go naklonila do wyjazdu i zamieszkania z nia w miescie oddalonym 300 km .
Ciocia ma swoje dzieci, jest osoba bezrobotna, zyje z zasilku ,jest sama, Pije nalogowo co bylo przyczyna ze brat tj ojciec syna bliskich stosunkow nie utrzymywał z nia. Syn otrzymal tez wysoka rente rodzinna . Sprawa wydaje sie jasna. Chodzi o pieniadze. Za rada prokuratora wnioslam sprawe o ubezwlasnowolnienie. Mija 5 ty miesiac, a byla dopiero jedna rozprawa. . Dowiaduje sie , ze ciocia zglosila sie do ZUS z prosbą aby na jej rece. wyplacano rente syna bo.. syn nie ma nikogo ,bo matka czyli ja wyrzucila go z domu, probowala tez zdobyc zasilek opiekunczy mowiac ze wychowywala syna od malego. Bzdury, brednie . ja prostuje, urzednicy mi wspolczuja ale zgodnie mowia ze nic nie moga zrobic dopoki sad nie wyznaczy mnie opiekunem prawnym. Pojechalam do tej ciotki , ale mnie nie wpuscili, zostalam kilka dni w tym miescie udalo mi sie spotkac syna ale widzac mnie uciekl. Pojechali corka z mlodszym synem- tez ich nie wpuscili i tez od nich uciekl. Spotkalam syna w Sądzie , potraktowal mnie jak wroga. Nie wiem co sie dzieje z synem. Bardzo to przezywam i zamartwiam sie.
Mysle, ze moje doswiadczenia nie sa wyjatkowe. , mysle, ze w wielu rodzinach kiedy osoba chora jest majetna dzieja sie podobne sprawy, pojawiaja sie nagle osoby dalecy krewni, sasiedzi podejmujacy proby manipulowania chorym w celu wykorzystania materialnego.
Czy ktos z Panstwa ma podobne doswiadczenia? Jak to wyglada prawnie? Co moge zrobic? Najgorsze w tym jest to, ze czuje sie fatalnie ze swiadomoscia, ze podjełam procedure ubezwlasnowolnienia , ze w jakis sposob go rozumiem.. chce byc wolny, niezalezny, po swojemu szczesliwy..
Ja pewnie zgodzilabym sie i na ta ciotke, niech z na mieszka jesli mu tak dobrze , ale w tej sytuacji, kiedy ciotka zbuntowala syna przeciwko nam, kiedy ciotka klamie wymysla niestworzone rzeczy, kiedy ciotka pije, kiedy nigdy wczesniej nie interesowala sie synem, prawie go nie znala - ja nie wierze w jej dobre intencje i martwie sie , ze nakloni go do jakichs nieodwracalnych dzialan prawnych, ze zwyczajnie wymy;lila sobie sposob na zycie- na koszt mojego syna. Prosze o rade. Czy moge jeszcze cos zrobic?
Uprowadzenie chorego
Re: Uprowadzenie chorego
Witaj,
Dopóki nie będziesz miała decyzji o ubezwłasnowolnieniu syna i o ustanowieniu Ciebie jego opiekunem prawnym to nic prawnie nie możesz zrobić.
Jeżeli z tą ciocią nie możesz złapać kontaktu i ona nie wpuszcza Cię do mieszkania ani nie chce z Tobą rozmawiać to może sprobuj porozmawiać z dziećmi tej cioci? Może przez nie zorientujesz się w sytuacji i może one będą tutaj pośrednikiem?
Dopóki nie będziesz miała decyzji o ubezwłasnowolnieniu syna i o ustanowieniu Ciebie jego opiekunem prawnym to nic prawnie nie możesz zrobić.
Jeżeli z tą ciocią nie możesz złapać kontaktu i ona nie wpuszcza Cię do mieszkania ani nie chce z Tobą rozmawiać to może sprobuj porozmawiać z dziećmi tej cioci? Może przez nie zorientujesz się w sytuacji i może one będą tutaj pośrednikiem?
Re: Uprowadzenie chorego
To jest najlepsze co możesz dla niego teraz uczynić. Nie wiadomo jak może dalej skończyć jeżeli będzie manipulowany przez ciotkę.laura56 pisze:Najgorsze w tym jest to, ze czuje sie fatalnie ze swiadomoscia, ze podjełam procedure ubezwlasnowolnienia
Więcej informacji:
http://www.youtube.com/watch?v=dCp8mztMP8M
http://www.youtube.com/watch?v=dCp8mztMP8M
Re: Uprowadzenie chorego
Witam ponownie . Jestem juz po rozprawie o ubezwlasnowolnienie.i wysluchaniu i badaniu syna. I mam kolejny problem. Sadu krytykowac nie wolno. Powiem tylko, ze spraw o ubezwlasnowolnienie na tej wokandzie bylo 13 i na kazda sąd poswiecil dokladnie 10 min i tylez samo minut na badanie. Pospiech, produkcja i lamanie podstawowych procedur. Mną nie interesowano sie zupelnie, sąd nie zapytal mnie o nic a biegli na badaniu zapytali mnie na co syn chorowal. I tyle. Zapytalam kiedy bede moglą spodziewac sie wyniku sprawy , uslyszalam ze" we wrzesniu cos powinniscie juz miec" Probowalam powiedziec, z e mam problem juz teraz bo syn nie bierze lekow, ze ie mam do niegop dostępu, potrzebuje kuratora , osoby mogacej reprezentowac interes syna- uslyszlaam , z e jak mu sie pogorszy to wystapi pani do sądu i jak bedzie w szpitalu to sie zalatwi ." Super. - Ok - niech bedzie. Jestesmy w :Polsce. Problem jest w czym innym.
Podczas oczekiwania na sprawe rozmawialam z synem. Przywital mnie serdecznie, wyraznie ucieszyl sie na moj widok i powiedzial, ze chcialby wrocic ze mna do domu. Byl w fazie regresji, jak dziecko , kompletnie nie zainteresowany sadem, miejscem, sprawą. Od razu zobaczylam, z e nie bierze lekow. Podpytalam. Nie bierze lekow poniewaz
. ciocia zawarla z nim umowe- jesli odda jej pieniadze, to nie bedzie musial jesc lekow. Mowil mi o tym z radoscia i duma jakby wygral na loterii ? i widzisz, dobrze sie czuje, wodke tez pije, pije drinki i dobrze sie czuje'"opowiadal. Co chwile przerywal te radosne opowiesci dygresja" ale pamietaj, nie wolno nikomu o tym mowic, tylko ja i ciocia mozemy o tym, wiedziec, Nikomu nie wolno o tym mowic , tylko ja i ciocia o tym wiemy." Zdebialam : Syn nigdy nie pil alkoholu Nigdy. Mial awersje. Majac 7 lat spil sie bombonierkami wisnie w likierze, zjadl 2 bombonierki . Odchorowal te uczte , mial plukanie zoladka i od tamtego zdarzenia mial awersje do alkoholu co po wybuchu choroby stalo sie dobrodziejstwem. Nie uwierzylam, ze pije- podpytalam go- zna smak, zna nazwy alkoholi. Pije. Nie mam watpliwosci, ze sam nie siegnal, ktos go naklonil. Ciotka.
Powiedzial tez ze nie ma juz pieniedzy na bo oddal cioci a ciocia miala duuuzo dlugow i musiala zaplacic. 34 tys / plus nrenta / poszlooo...docioci. Powiedzial, z e chcial przyjechac do domu ale ciocia sie nie zgodzila i nie dala mu pieniedzy na bilety. Ciocia jest zla i wrzeszczy na mnie jak sie dowie z e napisalem emeila do ciebie czy brata, to ja nie pisze , bo ciocia n potem krzyczy" Padlo zdanie: ty nie masz/ tj ja nie mam/ takiego glosu jak ciocia, ciocia jak wypije wodke to ma taki glos jak diabel, nie lubie go" Wspomnial o policji ale zaraz sie wycofal jakby sie bal o tym mowic- ale kilka chwil pozniej padlo, ze "ciocia powiedziala, ze wezwie policje." Sluchalam tego zszokowana- Probowalam o tym powiedziec sadowi, potem bieglym- ale - nie dali mi glosu,. Na szczescie o lekach i alkoholu syn sam powiedzial bieglym - z duma , dodajac, ze czuje sie dobrze i z e to tajemnica.
Po powrocie do domui napisalam natychmiast wniosek o ustanowienie doradcy tymczasowego. Zawnioskowalam o to takze wczesniej we wniosku o ubezwlasnowolnienie ale sad -mialam wrazenie ze nie bral pod uwage tego co napisalam , mialam wrazenie z e wogole nie czytal wniosku Biegli z pewnoscia nie czytali.
I tu mam problem:
czy zlozenie wniosku o doradce przedluzy sprawe? czy bedzie konieczne ponowne wysluchanie syna przed ustanowieniem doradcy czy wystarczy to wysluchanie ktore juz sie odbylo? jesli bedzie potrzrebna kolejna rozprawa i kolejne wysluchanie to chyba nie ma sensu wystepowac z takim wnioskiem.bo to tylko wydluzyłoby sprawe.Sprawa toczy sie juz 8 m-cy. Z drugiej strony ona potoczy sie jeszcze kilka miesiecy. Pieniedzy juz nie ma, / zostala mu tylko renta rodzinna - wysoka- wiec nie o kase chodzi- ale chlopak zdemoralizuje mi sie. Mimo schizofrenii nie mielismy problemow typowych dla tej choroby / za wyj ostrych nawrotow psychozy ale wtedy szybko trafial do szpitala./ takich jak agresja, wyzwiska, wrogosc wobec rodziny wloczegostwo itd Wzywanie pollcji i inne dzialania przemocowe wobec chorego byly niepotrzebne. jasne z e miewal humory ale wystarczylo go uglaskac, wytlumaczyc spokojnie, , przekupic czyms i pomagalo.
Nie bierze lekow. Nie bierze lekow- a to oznacza ze ze w kazdej chwili moze byc nawrot z nieobliczalnymi zachowaniami chorego. Przerobione- np wybil scianoszybe w Urzedzie Miejskim bo nie zobaczyl w niej swojego odbicia- sciana byla diablem - zniszczyl diabla. Koszt 12 tys. do zaplaty przez rodzicow i dzieki madremu prokuratorowi sprawa nie traila do sądu. Moze to byc wafelek i glupi sedzia jak w glosnej medialnie sprawie.
. Syn nie wrocil z e mna do domu Po wyjsciu z sądu , w drodze do auta zapytal czy bedzie jak u cioci: on mi odda pieniądze ale w zamian nie bedzie jesc lekow i bedzie robil co bedzie chcial" Odpowiedzialam, ze leki musi jesc- ze na tym polu ustepstw nie bedzie. . Odwrocil sie i uciekl. No coz- poczul wolnosc i swobode.Sam ie znajac warttosci pieniadza - poznal ze pieniadz jest wartoscia dla innych i z e przy jego pomocy mozna cos utargowac dla siebie. Tu wydaje sie sprawa jest czysta- zapewne ucieklby rowniez z domu gdybym wymuszala zazywanie lekow. Mam odczucie , ze z ciotka juz mu sie nie uklada- ja nie bylam skorta do ustepstw. za ;pieniadze. Ale zawsze moze znalezc sie ktos inny i znajkdzie sie. . Renta jest wysoka. Prosta droga do wloczegostwa , menelstwa .
Na mysl mi jeszcze przychodzi sad rodzinny i wniosek o lecznie- ale wiem z doswiadczenia innych , z e sad jest oporny w wydawaniu zgody na przymusowe leczenie - inaczej gdy pacjent jest juz w szpitalu- wtedy wydaje z automatu. Wniosek do sadu rodzinnego- to tez potrwa ze 3 m-ce.
niby sa procedury , niby jest prawo - ale zrobic chyba nie mozna nic poza czekaniem. Syn obecnie znajduje sie 350 km odemnie Jestem wsciekla i zrozpaczona indolencja prawa ktore zmarnowalo nasz wieloletni wysiłek aby utrzymac stan syna stabilnym i zapewnic mu godne zycia Panstwo teoretyczne.
Podczas oczekiwania na sprawe rozmawialam z synem. Przywital mnie serdecznie, wyraznie ucieszyl sie na moj widok i powiedzial, ze chcialby wrocic ze mna do domu. Byl w fazie regresji, jak dziecko , kompletnie nie zainteresowany sadem, miejscem, sprawą. Od razu zobaczylam, z e nie bierze lekow. Podpytalam. Nie bierze lekow poniewaz
. ciocia zawarla z nim umowe- jesli odda jej pieniadze, to nie bedzie musial jesc lekow. Mowil mi o tym z radoscia i duma jakby wygral na loterii ? i widzisz, dobrze sie czuje, wodke tez pije, pije drinki i dobrze sie czuje'"opowiadal. Co chwile przerywal te radosne opowiesci dygresja" ale pamietaj, nie wolno nikomu o tym mowic, tylko ja i ciocia mozemy o tym, wiedziec, Nikomu nie wolno o tym mowic , tylko ja i ciocia o tym wiemy." Zdebialam : Syn nigdy nie pil alkoholu Nigdy. Mial awersje. Majac 7 lat spil sie bombonierkami wisnie w likierze, zjadl 2 bombonierki . Odchorowal te uczte , mial plukanie zoladka i od tamtego zdarzenia mial awersje do alkoholu co po wybuchu choroby stalo sie dobrodziejstwem. Nie uwierzylam, ze pije- podpytalam go- zna smak, zna nazwy alkoholi. Pije. Nie mam watpliwosci, ze sam nie siegnal, ktos go naklonil. Ciotka.
Powiedzial tez ze nie ma juz pieniedzy na bo oddal cioci a ciocia miala duuuzo dlugow i musiala zaplacic. 34 tys / plus nrenta / poszlooo...docioci. Powiedzial, z e chcial przyjechac do domu ale ciocia sie nie zgodzila i nie dala mu pieniedzy na bilety. Ciocia jest zla i wrzeszczy na mnie jak sie dowie z e napisalem emeila do ciebie czy brata, to ja nie pisze , bo ciocia n potem krzyczy" Padlo zdanie: ty nie masz/ tj ja nie mam/ takiego glosu jak ciocia, ciocia jak wypije wodke to ma taki glos jak diabel, nie lubie go" Wspomnial o policji ale zaraz sie wycofal jakby sie bal o tym mowic- ale kilka chwil pozniej padlo, ze "ciocia powiedziala, ze wezwie policje." Sluchalam tego zszokowana- Probowalam o tym powiedziec sadowi, potem bieglym- ale - nie dali mi glosu,. Na szczescie o lekach i alkoholu syn sam powiedzial bieglym - z duma , dodajac, ze czuje sie dobrze i z e to tajemnica.
Po powrocie do domui napisalam natychmiast wniosek o ustanowienie doradcy tymczasowego. Zawnioskowalam o to takze wczesniej we wniosku o ubezwlasnowolnienie ale sad -mialam wrazenie ze nie bral pod uwage tego co napisalam , mialam wrazenie z e wogole nie czytal wniosku Biegli z pewnoscia nie czytali.
I tu mam problem:
czy zlozenie wniosku o doradce przedluzy sprawe? czy bedzie konieczne ponowne wysluchanie syna przed ustanowieniem doradcy czy wystarczy to wysluchanie ktore juz sie odbylo? jesli bedzie potrzrebna kolejna rozprawa i kolejne wysluchanie to chyba nie ma sensu wystepowac z takim wnioskiem.bo to tylko wydluzyłoby sprawe.Sprawa toczy sie juz 8 m-cy. Z drugiej strony ona potoczy sie jeszcze kilka miesiecy. Pieniedzy juz nie ma, / zostala mu tylko renta rodzinna - wysoka- wiec nie o kase chodzi- ale chlopak zdemoralizuje mi sie. Mimo schizofrenii nie mielismy problemow typowych dla tej choroby / za wyj ostrych nawrotow psychozy ale wtedy szybko trafial do szpitala./ takich jak agresja, wyzwiska, wrogosc wobec rodziny wloczegostwo itd Wzywanie pollcji i inne dzialania przemocowe wobec chorego byly niepotrzebne. jasne z e miewal humory ale wystarczylo go uglaskac, wytlumaczyc spokojnie, , przekupic czyms i pomagalo.
Nie bierze lekow. Nie bierze lekow- a to oznacza ze ze w kazdej chwili moze byc nawrot z nieobliczalnymi zachowaniami chorego. Przerobione- np wybil scianoszybe w Urzedzie Miejskim bo nie zobaczyl w niej swojego odbicia- sciana byla diablem - zniszczyl diabla. Koszt 12 tys. do zaplaty przez rodzicow i dzieki madremu prokuratorowi sprawa nie traila do sądu. Moze to byc wafelek i glupi sedzia jak w glosnej medialnie sprawie.
. Syn nie wrocil z e mna do domu Po wyjsciu z sądu , w drodze do auta zapytal czy bedzie jak u cioci: on mi odda pieniądze ale w zamian nie bedzie jesc lekow i bedzie robil co bedzie chcial" Odpowiedzialam, ze leki musi jesc- ze na tym polu ustepstw nie bedzie. . Odwrocil sie i uciekl. No coz- poczul wolnosc i swobode.Sam ie znajac warttosci pieniadza - poznal ze pieniadz jest wartoscia dla innych i z e przy jego pomocy mozna cos utargowac dla siebie. Tu wydaje sie sprawa jest czysta- zapewne ucieklby rowniez z domu gdybym wymuszala zazywanie lekow. Mam odczucie , ze z ciotka juz mu sie nie uklada- ja nie bylam skorta do ustepstw. za ;pieniadze. Ale zawsze moze znalezc sie ktos inny i znajkdzie sie. . Renta jest wysoka. Prosta droga do wloczegostwa , menelstwa .
Na mysl mi jeszcze przychodzi sad rodzinny i wniosek o lecznie- ale wiem z doswiadczenia innych , z e sad jest oporny w wydawaniu zgody na przymusowe leczenie - inaczej gdy pacjent jest juz w szpitalu- wtedy wydaje z automatu. Wniosek do sadu rodzinnego- to tez potrwa ze 3 m-ce.
niby sa procedury , niby jest prawo - ale zrobic chyba nie mozna nic poza czekaniem. Syn obecnie znajduje sie 350 km odemnie Jestem wsciekla i zrozpaczona indolencja prawa ktore zmarnowalo nasz wieloletni wysiłek aby utrzymac stan syna stabilnym i zapewnic mu godne zycia Panstwo teoretyczne.
Re: Uprowadzenie chorego
Jak tylko możesz to nagrywaj rozmowy z synem. Możesz kupić dyktafon albo próbuj telefonem.
Szczerze mówiąc można też następnym razem spróbować ściągnąć syna do domu przystając teoretycznie na jego warunki a później spróbować skorzystać z jednego z pomysłów z tematu:
http://alzheimer-opiekuni.pl/forum/view ... f=13&t=114
Nie wiem jednak czy w jego przypadku by to przeszło. Mógłby się zorientować, że coś inaczej smakuje...
Szczerze mówiąc można też następnym razem spróbować ściągnąć syna do domu przystając teoretycznie na jego warunki a później spróbować skorzystać z jednego z pomysłów z tematu:
http://alzheimer-opiekuni.pl/forum/view ... f=13&t=114
Nie wiem jednak czy w jego przypadku by to przeszło. Mógłby się zorientować, że coś inaczej smakuje...
Więcej informacji:
http://www.youtube.com/watch?v=dCp8mztMP8M
http://www.youtube.com/watch?v=dCp8mztMP8M