Uprowadzenie chorego

Prawo, porady prawne, ustawy, wzory pism, poradniki.
Pomoc społeczna. Kodeks postępowania cywilnego. Kodeks rodzinny i opiekuńczy.
Ubezwłasnowolnienie. Niepełnosprawność. Emerytura, renta. Podatki.
laura56
Posty: 3
Rejestracja: wtorek 19 maja 2015, 17:59

Uprowadzenie chorego

Post autor: laura56 »

Witam. Prosze o Wasze sugestie i rady. Nie mam co prawda rodzica chorego na Alzheimera, mam syna doroslego chorego na lekooporna schizofrenie- bez remisji. Syn ma umysl duzego dziecka, po kazdej ostrej psychozie ubytki sa coraz wieksze. Ma 30 lat.
Pol roku temu zmarl ojciec syna a moj były maz zostawiajac mu duza kwote pieniedzy, udzial w spadku itd. 2 m-ce po pogrzebie pojawila sie ciocia - siostra ojca i przekonała syna, ze jest zdrowy, ze to rodzice zrobili z niego chorego, ze jesli pojedzie do niej to bedzie zyl zyciem zdrowego czlowieka , nikt mu nie bedzie mowil co ma robic itd . Syn oznajmil mi, ze jedzie do cioci i pojechal. Nic nie moglam zrobic., Nie byl ubezwlasnowolniony Bo nie bylo potrzeby. Syn mial respekt wobec ojca, bal sie go i dawal sie prowadzic. Ja jak to matka bylam ta dobra czyli miekka. Smutne, bo wobec zaniku uczuc wyzszych w tej chorobie wydawalo sie, ze to wlasnie ja jestem jedyną osobą do ktorej on jest przywiazany emocjonalnie, ktora umie z nim zlapac kontakt. Od wybuchu choroby ojca i siostre postrzegal jako wrogow, tolerowal brata i wyroznial mnie.
Do ciotki wyjechal mając na koncie kwote 5 cyfrowa , wkrotce mial dostac kolejne pieniadze- chcialam kupic mu kawalerke. Ne moglam mu zabrac tych pieniedzy- nalezaly do niego. Dodatkowo nalezal mu sie spadek po babce ktorego to spadku ojciec nie zdazyl przyjać Ten spadek- dom dzieli wlasnie z ciocia - z siostra ojca , tą ktora go naklonila do wyjazdu i zamieszkania z nia w miescie oddalonym 300 km .
Ciocia ma swoje dzieci, jest osoba bezrobotna, zyje z zasilku ,jest sama, Pije nalogowo co bylo przyczyna ze brat tj ojciec syna bliskich stosunkow nie utrzymywał z nia. Syn otrzymal tez wysoka rente rodzinna . Sprawa wydaje sie jasna. Chodzi o pieniadze. Za rada prokuratora wnioslam sprawe o ubezwlasnowolnienie. Mija 5 ty miesiac, a byla dopiero jedna rozprawa. . Dowiaduje sie , ze ciocia zglosila sie do ZUS z prosbą aby na jej rece. wyplacano rente syna bo.. syn nie ma nikogo ,bo matka czyli ja wyrzucila go z domu, probowala tez zdobyc zasilek opiekunczy mowiac ze wychowywala syna od malego. Bzdury, brednie . ja prostuje, urzednicy mi wspolczuja ale zgodnie mowia ze nic nie moga zrobic dopoki sad nie wyznaczy mnie opiekunem prawnym. Pojechalam do tej ciotki , ale mnie nie wpuscili, zostalam kilka dni w tym miescie udalo mi sie spotkac syna ale widzac mnie uciekl. Pojechali corka z mlodszym synem- tez ich nie wpuscili i tez od nich uciekl. Spotkalam syna w Sądzie , potraktowal mnie jak wroga. Nie wiem co sie dzieje z synem. Bardzo to przezywam i zamartwiam sie.
Mysle, ze moje doswiadczenia nie sa wyjatkowe. , mysle, ze w wielu rodzinach kiedy osoba chora jest majetna dzieja sie podobne sprawy, pojawiaja sie nagle osoby dalecy krewni, sasiedzi podejmujacy proby manipulowania chorym w celu wykorzystania materialnego.
Czy ktos z Panstwa ma podobne doswiadczenia? Jak to wyglada prawnie? Co moge zrobic? Najgorsze w tym jest to, ze czuje sie fatalnie ze swiadomoscia, ze podjełam procedure ubezwlasnowolnienia , ze w jakis sposob go rozumiem.. chce byc wolny, niezalezny, po swojemu szczesliwy..
Ja pewnie zgodzilabym sie i na ta ciotke, niech z na mieszka jesli mu tak dobrze , ale w tej sytuacji, kiedy ciotka zbuntowala syna przeciwko nam, kiedy ciotka klamie wymysla niestworzone rzeczy, kiedy ciotka pije, kiedy nigdy wczesniej nie interesowala sie synem, prawie go nie znala - ja nie wierze w jej dobre intencje i martwie sie , ze nakloni go do jakichs nieodwracalnych dzialan prawnych, ze zwyczajnie wymy;lila sobie sposob na zycie- na koszt mojego syna. Prosze o rade. Czy moge jeszcze cos zrobic?
wigi
Posty: 1052
Rejestracja: czwartek 10 lis 2011, 19:21

Re: Uprowadzenie chorego

Post autor: wigi »

Witaj,
Dopóki nie będziesz miała decyzji o ubezwłasnowolnieniu syna i o ustanowieniu Ciebie jego opiekunem prawnym to nic prawnie nie możesz zrobić.
Jeżeli z tą ciocią nie możesz złapać kontaktu i ona nie wpuszcza Cię do mieszkania ani nie chce z Tobą rozmawiać to może sprobuj porozmawiać z dziećmi tej cioci? Może przez nie zorientujesz się w sytuacji i może one będą tutaj pośrednikiem?
Tomek
Posty: 851
Rejestracja: środa 09 lis 2011, 22:09

Re: Uprowadzenie chorego

Post autor: Tomek »

laura56 pisze:Najgorsze w tym jest to, ze czuje sie fatalnie ze swiadomoscia, ze podjełam procedure ubezwlasnowolnienia
To jest najlepsze co możesz dla niego teraz uczynić. Nie wiadomo jak może dalej skończyć jeżeli będzie manipulowany przez ciotkę.
laura56
Posty: 3
Rejestracja: wtorek 19 maja 2015, 17:59

Re: Uprowadzenie chorego

Post autor: laura56 »

Witam ponownie . Jestem juz po rozprawie o ubezwlasnowolnienie.i wysluchaniu i badaniu syna. I mam kolejny problem. Sadu krytykowac nie wolno. Powiem tylko, ze spraw o ubezwlasnowolnienie na tej wokandzie bylo 13 i na kazda sąd poswiecil dokladnie 10 min i tylez samo minut na badanie. Pospiech, produkcja i lamanie podstawowych procedur. Mną nie interesowano sie zupelnie, sąd nie zapytal mnie o nic a biegli na badaniu zapytali mnie na co syn chorowal. I tyle. Zapytalam kiedy bede moglą spodziewac sie wyniku sprawy , uslyszalam ze" we wrzesniu cos powinniscie juz miec" Probowalam powiedziec, z e mam problem juz teraz bo syn nie bierze lekow, ze ie mam do niegop dostępu, potrzebuje kuratora , osoby mogacej reprezentowac interes syna- uslyszlaam , z e jak mu sie pogorszy to wystapi pani do sądu i jak bedzie w szpitalu to sie zalatwi ." Super. - Ok - niech bedzie. Jestesmy w :Polsce. Problem jest w czym innym.
Podczas oczekiwania na sprawe rozmawialam z synem. Przywital mnie serdecznie, wyraznie ucieszyl sie na moj widok i powiedzial, ze chcialby wrocic ze mna do domu. Byl w fazie regresji, jak dziecko , kompletnie nie zainteresowany sadem, miejscem, sprawą. Od razu zobaczylam, z e nie bierze lekow. Podpytalam. Nie bierze lekow poniewaz
. ciocia zawarla z nim umowe- jesli odda jej pieniadze, to nie bedzie musial jesc lekow. Mowil mi o tym z radoscia i duma jakby wygral na loterii ? i widzisz, dobrze sie czuje, wodke tez pije, pije drinki i dobrze sie czuje'"opowiadal. Co chwile przerywal te radosne opowiesci dygresja" ale pamietaj, nie wolno nikomu o tym mowic, tylko ja i ciocia mozemy o tym, wiedziec, Nikomu nie wolno o tym mowic , tylko ja i ciocia o tym wiemy." Zdebialam : Syn nigdy nie pil alkoholu Nigdy. Mial awersje. Majac 7 lat spil sie bombonierkami wisnie w likierze, zjadl 2 bombonierki . Odchorowal te uczte , mial plukanie zoladka i od tamtego zdarzenia mial awersje do alkoholu co po wybuchu choroby stalo sie dobrodziejstwem. Nie uwierzylam, ze pije- podpytalam go- zna smak, zna nazwy alkoholi. Pije. Nie mam watpliwosci, ze sam nie siegnal, ktos go naklonil. Ciotka.
Powiedzial tez ze nie ma juz pieniedzy na bo oddal cioci a ciocia miala duuuzo dlugow i musiala zaplacic. 34 tys / plus nrenta / poszlooo...docioci. Powiedzial, z e chcial przyjechac do domu ale ciocia sie nie zgodzila i nie dala mu pieniedzy na bilety. Ciocia jest zla i wrzeszczy na mnie jak sie dowie z e napisalem emeila do ciebie czy brata, to ja nie pisze , bo ciocia n potem krzyczy" Padlo zdanie: ty nie masz/ tj ja nie mam/ takiego glosu jak ciocia, ciocia jak wypije wodke to ma taki glos jak diabel, nie lubie go" Wspomnial o policji ale zaraz sie wycofal jakby sie bal o tym mowic- ale kilka chwil pozniej padlo, ze "ciocia powiedziala, ze wezwie policje." Sluchalam tego zszokowana- Probowalam o tym powiedziec sadowi, potem bieglym- ale - nie dali mi glosu,. Na szczescie o lekach i alkoholu syn sam powiedzial bieglym - z duma , dodajac, ze czuje sie dobrze i z e to tajemnica.
Po powrocie do domui napisalam natychmiast wniosek o ustanowienie doradcy tymczasowego. Zawnioskowalam o to takze wczesniej we wniosku o ubezwlasnowolnienie ale sad -mialam wrazenie ze nie bral pod uwage tego co napisalam , mialam wrazenie z e wogole nie czytal wniosku Biegli z pewnoscia nie czytali.
I tu mam problem:
czy zlozenie wniosku o doradce przedluzy sprawe? czy bedzie konieczne ponowne wysluchanie syna przed ustanowieniem doradcy czy wystarczy to wysluchanie ktore juz sie odbylo? jesli bedzie potrzrebna kolejna rozprawa i kolejne wysluchanie to chyba nie ma sensu wystepowac z takim wnioskiem.bo to tylko wydluzyłoby sprawe.Sprawa toczy sie juz 8 m-cy. Z drugiej strony ona potoczy sie jeszcze kilka miesiecy. Pieniedzy juz nie ma, / zostala mu tylko renta rodzinna - wysoka- wiec nie o kase chodzi- ale chlopak zdemoralizuje mi sie. Mimo schizofrenii nie mielismy problemow typowych dla tej choroby / za wyj ostrych nawrotow psychozy ale wtedy szybko trafial do szpitala./ takich jak agresja, wyzwiska, wrogosc wobec rodziny wloczegostwo itd Wzywanie pollcji i inne dzialania przemocowe wobec chorego byly niepotrzebne. jasne z e miewal humory ale wystarczylo go uglaskac, wytlumaczyc spokojnie, , przekupic czyms i pomagalo.
Nie bierze lekow. Nie bierze lekow- a to oznacza ze ze w kazdej chwili moze byc nawrot z nieobliczalnymi zachowaniami chorego. Przerobione- np wybil scianoszybe w Urzedzie Miejskim bo nie zobaczyl w niej swojego odbicia- sciana byla diablem - zniszczyl diabla. Koszt 12 tys. do zaplaty przez rodzicow i dzieki madremu prokuratorowi sprawa nie traila do sądu. Moze to byc wafelek i glupi sedzia jak w glosnej medialnie sprawie.

. Syn nie wrocil z e mna do domu Po wyjsciu z sądu , w drodze do auta zapytal czy bedzie jak u cioci: on mi odda pieniądze ale w zamian nie bedzie jesc lekow i bedzie robil co bedzie chcial" Odpowiedzialam, ze leki musi jesc- ze na tym polu ustepstw nie bedzie. . Odwrocil sie i uciekl. No coz- poczul wolnosc i swobode.Sam ie znajac warttosci pieniadza - poznal ze pieniadz jest wartoscia dla innych i z e przy jego pomocy mozna cos utargowac dla siebie. Tu wydaje sie sprawa jest czysta- zapewne ucieklby rowniez z domu gdybym wymuszala zazywanie lekow. Mam odczucie , ze z ciotka juz mu sie nie uklada- ja nie bylam skorta do ustepstw. za ;pieniadze. Ale zawsze moze znalezc sie ktos inny i znajkdzie sie. . Renta jest wysoka. Prosta droga do wloczegostwa , menelstwa .
Na mysl mi jeszcze przychodzi sad rodzinny i wniosek o lecznie- ale wiem z doswiadczenia innych , z e sad jest oporny w wydawaniu zgody na przymusowe leczenie - inaczej gdy pacjent jest juz w szpitalu- wtedy wydaje z automatu. Wniosek do sadu rodzinnego- to tez potrwa ze 3 m-ce.
niby sa procedury , niby jest prawo - ale zrobic chyba nie mozna nic poza czekaniem. Syn obecnie znajduje sie 350 km odemnie Jestem wsciekla i zrozpaczona indolencja prawa ktore zmarnowalo nasz wieloletni wysiłek aby utrzymac stan syna stabilnym i zapewnic mu godne zycia Panstwo teoretyczne.
Tomek
Posty: 851
Rejestracja: środa 09 lis 2011, 22:09

Re: Uprowadzenie chorego

Post autor: Tomek »

Jak tylko możesz to nagrywaj rozmowy z synem. Możesz kupić dyktafon albo próbuj telefonem.
Szczerze mówiąc można też następnym razem spróbować ściągnąć syna do domu przystając teoretycznie na jego warunki a później spróbować skorzystać z jednego z pomysłów z tematu:

http://alzheimer-opiekuni.pl/forum/view ... f=13&t=114

Nie wiem jednak czy w jego przypadku by to przeszło. Mógłby się zorientować, że coś inaczej smakuje...
ODPOWIEDZ