Co robić - gdy już jest po wszystkim

Kącik byłych opiekunów
lena15
Posty: 11
Rejestracja: wtorek 27 lis 2018, 13:03

Re: Co robić - gdy już jest po wszystkim

Post autor: lena15 »

sqra1975 pisze:Ciągle zauważam w swoim zachowaniu, odczuwaniu i myśleniu zmiany, chyba każdy kto przeszedł ten "kawałek życia" z chorym na Alzheimera - tak ma, np. wydaje mi się że mam tak duuuuużo teraz czasu na wszystko, oglądam film 15 min i idę do pokoju gdzie był chory, zaczynam pracę a po 30 min automatycznie przerywam, budzę się o 24, 3 i 6tej nad ranem i patrzę w to miejsce gdzie stało łóżko, robię rano standardowo dwie herbaty itp - te zachowania jeszcze długo pewnie u mnie będą aż samo życie je zaleczy. Zmiany w odczuwaniu? - nie wydaje mi się, aby to było coś złego, przeciwnie większa wrażliwość, wrażliwość na Egoizm, Ignorancję itp. - to raczej pozytywne zmiany, które można by jeszcze bardziej rozwijać, czy tu zaraz potrzebny jest psycholog?, raczej stabilizacja, więc mam inną propozycję: nie lepiej "po wszystkim" po prostu pójść do szkoły, zrobić odpowiedni dyplom, znaleźć pracę, i dalej pracować przy chorych - w moim przypadku na Alzheimera - Jeśli ktoś wie i zna takie miejsca, gdzie później można pracować i szkoły aby się jeszcze poduczyć - to proszę o adresy tych miejsc, o raz o swoje własne doświadczenia, jak wrócić do zwykłego życia.


Nie spiesz się daj sobie czas zaopiekuj się sobą, pozdrawiam cieplutko
Agapaje
Posty: 15
Rejestracja: czwartek 27 gru 2018, 22:41

Re: Co robić - gdy już jest po wszystkim

Post autor: Agapaje »

Witam.
Mam pytanie do byłych opiekunów. Jak sobie poradzić w tym "nowym" życiu.
Zamiast przewidywanej "ulgi" każdy dzień wypełnia pustka# poczucie że się nie istnieje dla świata. Ja dodatkowo straciłam też Mamę (kilka lat temu) więc czuję się jak osierocona.
Przez 5 lat opieki świat pognał nie wiadomo gdzie. Nic nie cieszy. Wszystko dzieje się jak w jakiejś kapsule w której jest tylko bezczas, smutek i pustka...
Napiszcie, jak sobie radziliście?
Jak i kiedy wychodziliście do świata?
Kiedy zaczęliście mysleć o powrocie do pracy. I czy byla to praca w tym samym zawodzie co przed opieka nad bliska osoba.
Pozdrawiam
zanzara
Posty: 9
Rejestracja: czwartek 25 paź 2018, 20:56

Re: Co robić - gdy już jest po wszystkim

Post autor: zanzara »

Agapaje,
Moja mama zmarła 3 miesiące temu i cały czas się zastanawiam jak żyć dalej. Nie ma ulgi, jest duży żal do losu o to że 8 lat życia mojego i mojego rodzeństwa było podporządkowane tej wstrętnej chorobie i tak jak piszesz świat pognał do przodu nie oglądając się na nas, bez odpoczynku, bez możliwości organizowania swojego życia i cieszenia się nim. Żal o to, że mama się musiała tak męczyć zamiast zasłużenie odpoczywać na emeryturze po latach pracy, jeździć do sanatorium i na wycieczki tak jak jej koleżanki. I takie uczucie, ze to było cholernie niesprawiedliwe. Ale wierzę, że z czasem odzyskam radość życia.
Ja akurat nie przerywałam pracy bo mam rodzeństwo i się dzieliliśmy opieką więc nie musiałam wracać po przerwie. Ale do życia towarzyskiego tak i łatwo nie jest bo jak latami nie możesz towarzyszyć w spotkaniach to potem spotkania są organizowane już bez ciebie.
Ale na szczęście dwie przyjaciółki pozostały, ale one też były przez cały ten czas.
No i niestety obawiam się, ze już chyba na zawsze pozostanie mi lęk, że ja mogę na to zachorować lub ktoś z mojego rodzeństwa. Tego naprawdę się boję.
Agapaje
Posty: 15
Rejestracja: czwartek 27 gru 2018, 22:41

Re: Co robić - gdy już jest po wszystkim

Post autor: Agapaje »

Dziękuję że napisałaś. Zawsze to łatwiej gdy ktoś przechodzi coś podobnego. Jeśli masz pracę i miałaś do czego wrócić to nie jest tak źle. Ja mam 5 lat prErwy i czuję się jak odludek. Taka przerwa zmienia wszystko. Znajomi odzywają się już "po wszystkim " ale jest jakaś przepaść. Największy problem mam ze znajomymi w wieku Rodziców. Z jednej strony mentalnie mi do nich najbliżej, przypominają mi o Mamie która zmarła przed Tatą ale z Jej śmiercią do dziś się nie pogodziłam. Przykro mi gdy widzę jak korzystają z życia, niańczą wnuki, cieszą się ze spotkań z rodziną. Serce mi ściska ten widok i mam ochotę zerwać znajomość. Do młodych nie pasuję, inne problemy, doświadczenia.... Mi samej zdrowie się posypało. Zostałam całkiem sama z dzieckiem. Lęk o przyszłość - w każdej minucie dnia.... nie wiem czy nie większy niż pustka i samotność po Rodzicach - rozumiem Cię...
nicoll31
Posty: 52
Rejestracja: niedziela 30 lip 2017, 10:46

Re: Co robić - gdy już jest po wszystkim

Post autor: nicoll31 »

Witaj Agapaje. Mój Tata zmarł 2 lata temu nagle,był na stacji paliw,zasłabł i się przewrócił przy samochodzie. To był dla mnie i mojej rodziny potworny dramat. Piszesz że nie możesz patrzeć na znajomych rodziców i ich szczęście. Ja nie mogłam patrzeć nawet na obcych starszych ludzi i w myślach cały czas było pytanie:DLACZEGO TO MÓJ TATA UMARŁ A NIE TY! Ta złość i frustracja wreszcie minie Agapaje. Potrzeba czasu. Ja po 2 latach patrzę już bez złości na ludzi w wieku mojego Taty. Agapaje trzymaj się! Pozdrawiam cieplutko!
tanganika
Posty: 91
Rejestracja: czwartek 14 lis 2013, 21:46

Re: Co robić - gdy już jest po wszystkim

Post autor: tanganika »

Agapaje, moja rada dla Ciebie:
1. Odwiedź psychiatrę, ewentualnie psychologa, bardzo prawdopodobne, iż cierpisz na depresję.
2. Wychodź na spacery, jest coraz więcej słońca - to przedwiośnie daje znać. Na spacerze możesz poznać zupełnie nowe osoby.
3. Zrób podstawowe badania, odwiedź ortopedę, neurologa. Przewlekły stres w jakim żyłaś przez lata, prawdopodobnie rozregulował Twój organizm.
4. Wyjedź do sanatorium.
To co napisałam, to sama zrealizowałam i realizuję. W kwietniu jadę do sanatorium.

trzymam kciuki i życzę dużo zdrowia :)
Agapaje
Posty: 15
Rejestracja: czwartek 27 gru 2018, 22:41

Re: Co robić - gdy już jest po wszystkim

Post autor: Agapaje »

Nicolle, Tanganika - BARDZO dziękuję Wam za słowa wsparcia. Jest troszkę lepiej od mojego ostatniego postu. Znajomi się zmotywowali i motywują mnie, pomagają, wspierają. Zdrowie siadło już dawno, aktualnie bóle kręgosłupa pomiędzy łopatkami (jutro neurolog i ortopeda). Depresja też czeka na leczenie.
Co do sanatorium - czy można z Zus nawet gdy nie dostaje się żadnych świadczeń?
Bardzo pomaga to forum. Dobrze że jesteście! Już wcześniej bardzo pomogła mi Wiki gdy u Taty nagle pojawiły się objawy demencji a ja nie miałam pojęcia CO SIĘ DZIEJE (Tato miał już tyle chorób ze trudno było uwierzyć w kolejną)....
Jest troszkē lepiej. WY też się trzymajcie!
rogalmr
Posty: 1
Rejestracja: środa 31 lip 2019, 07:39

Re: Co robić - gdy już jest po wszystkim

Post autor: rogalmr »

Witam.
Mam na imię Marcin, jestem nowy na forum, choć czytam je od kilku lat i korzystałem nieraz z porad tutaj zawartych. Moja mama zachorowała na alzheimera na przełomie lat 2011/2012, zmarła w lutym tego roku. Właściwie od 2013 roku opiekowalem się mamą już sam, miałem pielegniarke prywatną gdy byłem w pracy, a od 3 lat dodatkowo pielegniarke srodowiskową. Bardzo przywiazalem się do mamy przez ten czas, końcówka uważam że wymeczyla mnie psychicznie, miałem wrażenie że nie odzyskam już swojego życia, myślę że każdy kto przez to przechodził wie o czym mówię. Mam poczucie winy że nie zrobiłem wszystkiego co mogłem, mama od długiego czasu miała problemy ze sliną, krztusila się i jedzenie przychodziło jej z trudem, przez co duzo schudła, podanie zupy trwało czasem ponad 2h. Robiliśmy z pieleigniarkami oklepywanie pleców itd. Czasem było lepiej. Mam żal do siebie że nie załatwiłem w porę ssaka dla mamy, pielęgniarki mi go odradzaly gdyż uważały że przez to będzie potem więcej wydzielin jescze i póki co tylko oklepywac, dzisiaj widzę że moglem spróbować z tym ssakiem. Mama zmarła w szpitalu po zabraniu ją z domu, gdy wróciłem z pracy mama po karmieniu przez pielegniarke była zachlysnieta i ciężko oddychala. W szpitalu stwierdzili przyczynę zgonu zatrzymanie krążenia. Najgorzej pogodzić się z tym że mam czas dlatego że opieka nad mama się skończyła. Ile czasu potrzebowaliscie żeby wrócić do siebie?
wigi
Posty: 1052
Rejestracja: czwartek 10 lis 2011, 19:21

Re: Co robić - gdy już jest po wszystkim

Post autor: wigi »

Witaj, Marcin
Nie zadręczaj się tym ssakiem, pielęgniarki z pewnością, jako osoby doświadczone źle nie poradzily.
A Ty na pewno zrobiłeś dla swojej Mamy wszystko co mogłeś.
Jak długo trwa wychodzenie ze stanu "opiekun"? Trudno powiedzieć, ale raczej dość długo, nieraz nawet i 2 lata...
Nic na siłę. Pozwól sobie na żałobę po Mamie ale też powoli otwieraj się na życie i innych ludzi...
Awatar użytkownika
Joanna48
Posty: 16
Rejestracja: poniedziałek 25 lis 2019, 04:43
Lokalizacja: Piastów

Re: Co robić - gdy już jest po wszystkim

Post autor: Joanna48 »

Witajcie Wszyscy kiedyś pisałam tu pod "Joannap" zgubiłam hasło … Mi zajęło kilka ładnych lat - doprowadzenie się do kultury … Teraz pracuję zawodowo , stoję twardo na nogach, ale maraton z Alzheimerem zostawił trwały ślad po sobie - nie jestem tą samą osobą co kiedyś … Szukałam sposobów na siebie - czas odzyskany kiedyś każda chwila była na wagę złota po śmierci Mamci to był jakiś koszmar … , nie umiałam znaleźć sobie miejsca na ziemi …. kilka miesięcy po śmierci Mamci przerobiłam następny maraton tym razem ze swoją mamą - zmarłą na nowotwór dokładnie rok później Bardzo dużo czasu zajęło mi doprowadzenie się do normalności - piszę tak bo każda jedna taka sytuacja zostawia trwałe ślady w psychice człowieka … Normalność - dla mnie oznacza odzyskanie chęci do życia , odzyskanie radości …. Przez to wszystko odcięłam się od świata i bardzo długo miałam wrażenie, że nie pasuję, że to nie mój świat … Żebym wróciła do żywych zmusił mnie pies - niestety nie człowiek tylko zwierzak, który towarzyszył mi w opiece nad Mamcią . Dzięki niemu zaczęłam wychodzić z domu …
Gdy on zmarł dotarło do mnie, że muszę wreszcie zacząć żyć jak człowiek …
Znalazłam pracę, w której do tej pory pracuję, poszukałam pomocy - nerwica jakiej nabawiłam się doprowadziła do jąkania się - to już też mam za sobą - :D mówię już normalnie bez zacinania ... Tu powinnam Wszystkich którzy znają mnie przeprosić bo znikłam ... i nie dawałam znaku życia .... Nie gniewajcie się na mnie lecz po prostu jak każdy z nas musiałam odszukać drogę do siebie żeby móc funkcjonować … po prostu nie umiałam rozmawiać … i uciekałam od siebie i innych ..
Zapomniałam że nie da się uciec od siebie … , gdy dotarło do mnie czego naprawdę boje się i dlaczego zamykam się w domu w czterech ścianach zaczęłam szukać sposobów na siebie Kiedyś u psychologa olśniło mnie - dotarło do mnie skąd u mnie tyle strachu i dlaczego naprawdę zamknęłam się w hermetycznym swoim świecie …
Śmierć osób bliskich to był tylko czubek góry lodowej …. rozłożyłam siebie na czynniki pierwsze i zaczęłam już sama bez terapii , szukać sposobów na te swoje strachy … Pomyślałąm tyle tego było a ja żyję - straszliwie poobijana ale żyję … Więc tak jak kiedyś dla innych teraz dla siebie i o siebie podjęłam walkę - bez znieczulenia - bez tabletek … Kilka ładnych lat mi zajęło ogarnięcie tych swoich strachów ale udało się … chyba udało się.... Poza pracą zawodową dużo szydełkuję , robię biżuterię - te rzeczy robię dla przyjemności bo i oko cieszy i duszę …. gdy mam wolną chwilkę to łazęguję - Warszawa, Łazienki Królewskie , Wilanów, Pruszków - spacery to jest to … jestem między ludźmi , nie raz ktoś zagada... , na jesieni i zimą dokarmiam ptaki ,,, , sporo czytam …. Co do kontaktów z ludźmi , zdecydowanie łatwiej jest mi (do tej pory) pisać niż mówić .. jakoś tak mi zostało nie pytana nie mówię … (z tego powodu nie raz w pracy mam idiotyczne sytuacje …) Cieszę się z małych drobiazgów życiowych - z tego że słońce na chwilkę wyszło , z tego że ptaki jedzą mi z ręki …, etc.
Marcin niestety nie można określić czasu w jakim człowiek "wychodzi " ze stanu "opiekun" ... to jest bardzo indywidualna rzecz ... na to skalda się wiele czynników np.: przywiązanie do człowieka chorego, wrażliwość emocjonalna , Poza tym to nie tylko chodzi o stan "opiekuna" później jest pustka , później jest bezradność itd... Powrót do żywych nie jest tak oczywisty niestety ... Wielu z Nas (mówię tu o Opiekunach ) zamyka się w 4 ścianach - bo świat jest już inny bo widzimy obojętność innych bo czujemy więcej niż byśmy chcieli itd... Wracam tu do Was .. nie bez powodu ... tu czuję się najlepiej tu wiem że nikt nie będzie dziwić się ....
ODPOWIEDZ