Po drugiej stronie
Po drugiej stronie
Dzisiaj się zarejestrowałam i przedstawiłam. Teraz zachęcona przez Tomka otwieram nowy temat. Każdy z nas pisze swoją historię po swojemu, tak jak umie i tak jak czuje. Ja "problem" mam za sobą. Moja mama odeszła kilka miesięcy temu. Jestem po drugiej stronie i Ona jest po drugiej stronie. Tylko, ze nasze drugie strony już się nie stykają. Przez wiele lat myślałam, ze opieka nad osobą starszą, cierpiącą na wszystkie możliwe choroby (w tym otępienie typu Alzheimerowskiego) to zadanie ponad siły jednej osoby. A teraz? Ciągle Ona staje mi przed oczami, jej strach i przerażenie, jej próby ucieczki z domu, którego nie rozpoznawała. Może teraz umiałabym lepiej, inaczej, cierpliwiej? Pewnie nie- ale jednocześnie tyle doświadczenia, tyle wiedzy zostało mi- na darmo?. Postanowiłam spróbować przekuć to na coś dobrego i zapisać w formie najłatwiejszej z możliwych. Założyłam blog dla opiekunów osób: starszych, niesprawnych, nieporadnych i dopisałam mu stronę na FB. To nie jest pamiętnik, tylko próba refleksji z punktu widzenia byłego opiekuna. Ja sama nie otrzymywałam rzeczywistej pomocy czy wsparcia tylko oceny otoczenia. Ciągle czułam się na cenzurowanym. Ale może ktoś inny będzie chciał i umiał skorzystać? Cały projekt Ludzi z duszą (bo opiekujący się mają wielką, wspaniałą duszę) powstał w kwietniu 2012, więc jest stosunkowo nowy. Podaję link http://ludziezdusza.blogspot.com/. Pozdrawiam wszystkich najserdeczniej.
Anhedonia
Re: Po drugiej stronie
,,bo opiekujący się mają wielką, wspaniałą duszę"- wg mnie często nie mamy wyboru. Ja nie mam. Moja matka tak mnie ustawiła (słowo brutalne, ale najbardziej adekwatne), że nie mogę, po prostu nie mogę inaczej. Nie biorę pod uwagę innych możliwości. Piszesz o miłości, dla mnie to zwyczajne poświęcenie. Moja mama nie była dobra w swoim macierzyństwie. Dopuściła, ba- permanentnie dopuszczała się rzeczy nieprzyzwoitych i nagannych. Tak też bywa. A teraz role się odwróciły. Ja jestem inna niż ona, bo spotkałam w dzieciństwie ludzi cudnych. Cdn...
Re: Po drugiej stronie
Rozumiem bardzo. Oczywiście, że czasami nie mamy innych możliwości lub tak nam się wydaje. Mnie tak się wydawało. O tym też wiem, chyba trochę pisałam i będę chciała kontynuować. Nie jestem aniołem i nikt z nas nim nie jest. Matki też nie. Moja manipulowala mną całe życie. Wiele sytuacji przerabiałam i żadna nie była dobrym dla mnie rozwiązaniem. Nigdy nie odpoczywałam (szczególnie psychicznie). Po latach opieka jest jak jakaś obsesja. Czułam się często w pułapce.Doświadczałam sprzecznych uczuć (jak każdy) ale miłość widzę w czym innym. W byciu obok, w pokonywaniu codziennych dni, pomimo wszystko. I dlatego uważam, że trzeba mieć wielkie serce, czy duszę (jakby nie nazwać) żeby to wytrzymać.
Anhedonia
Re: Po drugiej stronie
Zdałam sobie sprawę z tego, kto ukształtował we mnie człowieka takiego, jakim jestem dzisiaj. Byli to ludzie obcy, chociaż tak bliscy. To dzięki nim; pani Gieni, Kaziorkowi,jestem, kim jestem. Dzięki!!!
Re: Po drugiej stronie
Miałaś i szczęście (do wymienionych ludzi) i nieszczęście (do matki). Jest Ci podwójnie trudno. Teraz gdy jest chora dajesz jej to, czego miałaś pełne prawo oczekiwać od niej przed laty. Trudno się z tym uporać...Pozdrawiam. Jesteś niezwykła.
Anhedonia
Re: Po drugiej stronie
Niezwykły jest ktoś, kto dał sobie radę z bagażem trudnych doświadczeń. Wybaczył i nie zalewa go złość i poczucie niesprawiedliwości. Kto narysował grubą krechę nad tym, co było niefajne (większość chyba ma). Ja jestem zwykła. Próbuję,nie zawsze skutecznie. Mam wiele chwil słabości, jestem bardzo zwyczajna. Chciałam tylko dodać, że to, co we mnie dobre, chęć zaakceptowania przeszłości i tego, co teraz, to dzięki tamtym dobrym ludziom. Fajnie się z Tobą rozmawia. Taka wiwisekcja to prawdziwe oczyszczanie... Pozdrawiam, dziękuję, że się pojawiłaś
Re: Po drugiej stronie
No, nie całkiem taka zwyczajna. Poświęcasz jakąś część swojego życia, pomimo wszystko...To jest bardzo trudne. Musi rodzić bunt i złość. Niezależnie od pobudek każdy opiekujący się to u nas, w Polsce, niedoceniony bohater. Ty też. I to bardziej niż bardzo Ja usiłuję odzyskać swoje życie, jednak trudno zapomnieć o krzywdach, które doznałam. Nic to, że te ostanie przez chorobę i nie mogą równać się z Twoimi. Bolą ciągle.
P.s. Jeśli ten nasz dialog pomaga i oczyszcza to więcej chyba nie można sobie życzyć. Wartość dodana
P.s. Jeśli ten nasz dialog pomaga i oczyszcza to więcej chyba nie można sobie życzyć. Wartość dodana
Anhedonia
Re: Po drugiej stronie
Dzień dobry dziewczyny.
Bardzo się cieszę, że się odzywacie. Szczególnie potrzebuję wsparcia z Waszej strony. Jestem na początku tej drogi. W ostatnią sobotę wraz z mężem wprowadziliśmy się do mieszkania mojej matki, chorej na otępienie mieszane typu alzheimerowskiego. Chorej od dawna - ok. 10 lat, na szczęście ostatnio o dość "spokojnym" przebiegu. A może tylko tak mi się wydaje, może przywykłam juz tak bardzo do jej sposobu na życie, że nie odróżniam tego od "normalności"? To nie jest istotne. Istotny jest blog. Niezwykle cenna inicjatywa. Sama o tym myślałam, lecz brak mi czasu na spokojne przemyślenia. Wiem, że przyjdzie taki moment, kiedy myśli będzie zbyt dużo, by zatrzymać je w głowie, gdzieś się muszą podziać. Blog jest doskonałym rozwiązanem dla takiego stanu. I jest przydatny. Kontynuuj, Anhedonia, nie zarzucaj. Będę wierną czytelniczką. Bardzo tego potrzebuję. Pozdrawiam i ściskam cieplutko. Trzymajcie się dziewczyny, Wrócę.
Bardzo się cieszę, że się odzywacie. Szczególnie potrzebuję wsparcia z Waszej strony. Jestem na początku tej drogi. W ostatnią sobotę wraz z mężem wprowadziliśmy się do mieszkania mojej matki, chorej na otępienie mieszane typu alzheimerowskiego. Chorej od dawna - ok. 10 lat, na szczęście ostatnio o dość "spokojnym" przebiegu. A może tylko tak mi się wydaje, może przywykłam juz tak bardzo do jej sposobu na życie, że nie odróżniam tego od "normalności"? To nie jest istotne. Istotny jest blog. Niezwykle cenna inicjatywa. Sama o tym myślałam, lecz brak mi czasu na spokojne przemyślenia. Wiem, że przyjdzie taki moment, kiedy myśli będzie zbyt dużo, by zatrzymać je w głowie, gdzieś się muszą podziać. Blog jest doskonałym rozwiązanem dla takiego stanu. I jest przydatny. Kontynuuj, Anhedonia, nie zarzucaj. Będę wierną czytelniczką. Bardzo tego potrzebuję. Pozdrawiam i ściskam cieplutko. Trzymajcie się dziewczyny, Wrócę.
Re: Po drugiej stronie
Trudne chwile przed Tobą, trudne i dla Twojego męża. Opieka, opieką - każdy robi to co musi najlepiej jak umie- ale najważniejsi jesteście Wy. Ty i Twój mąż. Choroba mamy łatwo to zepsuć ale też może być tak, ze więź między Wami będzie mocniejsza. Wierzę, że tak będzie w Waszym przypadku. Dziękuję za opinię o blogu, jest to dla mnie ważne. Pozdrawiam serdecznie.
Anhedonia
Re: Po drugiej stronie
Witam.Weszłam na forum po długiej nieobecności,opiekowałam się przez 5 lat mamą chorą na alzheimera. Odeszła 2 miesiące temu, robię także taki rachunek sumienia prawie codziennie ,myślę że mogłam mieć więcej cierpliwości,bo ona mnie kochała i wychowała.To było cięzkie 5 lat bez wakacji z dziećmi i męzem bo nie miałam z kim zostawic mamy,teraz jeszcze chyba nie ochłonełam po tym wszystkim.