Moja mama i mój rak...

Tu dzielimy się naszymi historiami związanymi z chorobą Alzheimera lub innymi demencjami.
anna 1
Posty: 17
Rejestracja: środa 26 paź 2016, 19:38

Re: Moja mama i mój rak...

Post autor: anna 1 »

witaj Oksano,na moją mamę mało który lek działa ale ketilept 25,a raczej ketrel 100 mamę wycisza.bierze od dłuższego czasu i sprawdza się.dostaje różne dawki 100+.ketrel ma ten sam skład co ketilept tylko mocniejszy.pozdrawiam
Halinka
Posty: 45
Rejestracja: piątek 10 lut 2017, 19:39

Re: Moja mama i mój rak...

Post autor: Halinka »

Mój Heniu bierze teraz między innymi 50mg Kwetaplexu ( to samo co ketrel) na noc i bardzo dobrze śpi.
Tomek
Posty: 851
Rejestracja: środa 09 lis 2011, 22:09

Re: Moja mama i mój rak...

Post autor: Tomek »

Jeśli chodzi o leki, które wymieniacie to jest to substancja o nazwie kwetiapina.
Pełny opis znajdziecie tutaj:
https://bazalekow.mp.pl/leki/doctor_subst.html?id=1051
Oksana
Posty: 31
Rejestracja: sobota 22 lip 2017, 15:31

Re: Moja mama i mój rak...

Post autor: Oksana »

Odstawienie haloperidolu to była najlepsza decyzja,jaką mogłam podjąć-bałam się-a jakże !-ale dobrze,że się odważyłam...
anna 1
Posty: 17
Rejestracja: środa 26 paź 2016, 19:38

Re: Moja mama i mój rak...

Post autor: anna 1 »

witaj,bardzo się cieszę,że jest poprawa.czy mama zaczęła chodzić?jak poradziłaś sobie z lekarzem?oby tak dalej,trzymam kciuki.pozdrawiam
anna 1
Posty: 17
Rejestracja: środa 26 paź 2016, 19:38

Re: Moja mama i mój rak...

Post autor: anna 1 »

Oksana,a jak Ty się czujesz?czy jesteś po skończonym leczeniu? wiem,że łatwo mówić ale pamiętaj musisz o siebie dbać.odzywaj się
Oksana
Posty: 31
Rejestracja: sobota 22 lip 2017, 15:31

Re: Moja mama i mój rak...

Post autor: Oksana »

Trudne to było,ale byłam z mamą u neurologa i psychiatry-oczywiście prywatnie,wynajęłam kierowcę z synem-jeden nie dałby sobie rady... To wszystko jest takie nierealne,wydaje się,że to niemożliwe,by tak się moje życie potoczyło...Dopóki dam radę,nie oddam mamy do szpitala psychiatrycznego .Mama nie chodzi-i zapewne już nigdy nie będzie-ale minęły objawy parkinsonizmu-poznaje mnie,zaczyna sama jeść-nieporadnie,ale trafia do ust.Nie stać mnie na opiekunkę-i to mnie doprowadza do rozpaczy-nasze wspólne emerytury-b.k. A ja-no cóż-" z papierami" kwalifikującymi do HD-tylko że go dla mnie nie ma...Najgorsze są bóle w bezsenne noce-i ta świadomość bezradności w przypadku...no wiecie. Pzdr.
basiaz
Posty: 101
Rejestracja: środa 14 sie 2013, 21:19

Re: Moja mama i mój rak...

Post autor: basiaz »

Oksano, może z czasem uda Ci się uruchomić mamę , skoro już teraz ustępują objawy parkinsonizmu polekowego. Może uda się ją postawić przy stole, a potem spróbować zrobić kilka kroków.U mojej mamy to trwało 3 miesiące zanim zaczęła znowu chodzić.
Bardzo Ci współczuję, a Twoja postawa to prawdziwy heroizm - sama ciężko chora opiekujesz się jeszcze zupełnie niesamodzielną, leżącą mamą. Piszesz, że nie możesz spać, mimo, że bierzesz środek nasenny "Nasen". U opiekunów chorych na Alzheimera,często występuje depresja. Może włączenie leku przeciwdepresyjnego poprawiłoby Twoje samopoczucie i sen. I jeszcze jedno chciałabym Ci podpowiedzieć. Wiem, że mieszkasz w małej miejscowości i nie mam tam HD, ale może w najbliższym mieście powiatowym funkcjonują pielęgniarki świadczące opiekę długoterminową finansowe z NFZ. Ty i twoja obłożnie chora mama macie prawo do takiej bezpłatnej opieki pielęgniarskiej. Byłoby Ci choć trochę lżej gdyby 2-3 razy w tygodniu przyjęchała taka pielęgniarka i pomogła w pielęgnacji mamy. Wniosek, w którym określa się skalę niesamodzielności chorego, musi chyba wypełnić lekarz pierwszego kontaktu.
Oksana
Posty: 31
Rejestracja: sobota 22 lip 2017, 15:31

Re: Moja mama i mój rak...

Post autor: Oksana »

Dziękuję za wsparcie-jestem naprawdę wdzięczna... Mam trudności z pisaniem-dlatego nie jestem zbyt komunikatywna. Mama siedzi na łóżku,potrafi całą stopą dotknąć podłoża,ale nie utrzyma się w pionie-brak mi sił,y ją podnieść-ale w końcu jakoś to robię...Od tygodnia nie bierze żadnych leków.Mimo pieluchomajtek muszę codziennie zmieniać pościel :(:( Czasami samodzielnie pije przez słomkę. Czemu musi być tak trudno...a tak marzyłam,by zamieszkać właśnie tu...
joannal
Posty: 37
Rejestracja: piątek 25 gru 2015, 23:12

Re: Moja mama i mój rak...

Post autor: joannal »

Oksana, czy możesz zastosować u mamy jednorazowe podkłady chłonne? Są one w różnych rozmiarach i zapobiegają codziennej wymianie prześcieradła. Ja mocowałam je na wierzchu prześcieradła, w miejscu "zagrożenia" zapinając dużymi agrafkami od spodu, żeby było bezpiecznie dla osoby leżącej. Jeśli podasz mi swój adres w prywatnej wiadomości, to podeślę ci paczkę na próbę. Tyle mogę pomóc. Trzymaj się.
ODPOWIEDZ