Moja mama i mój rak...

Tu dzielimy się naszymi historiami związanymi z chorobą Alzheimera lub innymi demencjami.
magda0
Posty: 66
Rejestracja: poniedziałek 15 maja 2017, 09:49

Re: Moja mama i mój rak...

Post autor: magda0 »

Oksana jak sobie radzisz? Coś się zmieniło? Czy mama wstala ? Czy jest gorzej? Może to po prostu początek końca? Trzymaj się i myślę o tobie ciepło.
wigi
Posty: 1052
Rejestracja: czwartek 10 lis 2011, 19:21

Re: Moja mama i mój rak...

Post autor: wigi »

anna 1 pisze:wybacz Wigi ale nie pomagasz.witaj Oksano,przykro mi,że masz tak trudną sytuacje.faktycznie trzeba to skonsultować z lekarzem,spróbuj telefonicznie,nalegaj,bądz namolna,nie odpuszczaj.póki co wiem,że haloperidol usztywnia.może nie rezygnuj z niego tylko zmniejsz dawkę.niestety masz rację,nie przyjmą mamy do szpitala w tym wieku i z tą chorobą i nie zrobią tk bo przecież wiadomo co dolega.do psychiatrycznego też nie chcą przyjmować chyba,że jest agresywna.każdy najlepiej doradza żeby oddać do dps.
Przeczytałaś historię Oksany od początku? Chyba nie.
Oksana pisze, że nie ma dostępu do lekarzy, poza lekarzem rodzinnym (POZ). A ten twierdzi, że stan Mamy Oksany bierze się z wieku (sic).
Dlatego najlepszym wyjściem jest pobyt w szpitalu, gdzieś z pewnością zostanie dokładnie zbadana i leki zostaną ustawione.
Mojej Mamie za każdym razem, jak trafiła do szpitala robili TK głowy, więc to nie jest tak, że jak diagnoza jest postawiona to już się TK głowy nie robi. Robi się, bo zawsze coś się może zmienić. Chory na Alzheimera może zachorować na każdą inną chorobę.
Oksana jest tak mocno schorowana (sama potrzebuje opieki!) i nie ma pomocy do opieki nad Mamą, więc tutaj nie ma innego wyjścia, jak ZOL.
Oksana
Posty: 31
Rejestracja: sobota 22 lip 2017, 15:31

Re: Moja mama i mój rak...

Post autor: Oksana »

Mylisz się Wigi-byłoby cudownie,gdyby było tak,jak Ty to widzisz.Realia są inne,zupełnie inne.BTW-To lekarz Z WIELKIEGO MIASTA (ironia zamierzona) orzekł,że to Altz...,może schizofrenia-bo to taki wiek już,wszystko można znależć. O badaniach typu TK czy MRI nie było nawet mowy,testy-chociażby zegara...( tym wieku? sic!) Wizyta prywatna,a jakże-dr neurologii... Lekarz POZ powiela schematy-wiek,choroba dominująca etc. Na opiekę brak mi pieniędzy,DPS-brak możliwości,HD dla mnie-nieosiągalne...I jeszcze ten upał-ludzie z 2 płucami cierpią,a ja....Odstawiłam H..... mama się wyprostowała,nie ma w oczach takiego obłędu-reszta-bez zmian-tylko ja coraz bardziej wątpię ...w siebie,w ludzi.Posługuję się tylko laptopem-przez telefon to męka (uszkodzenie krtani i niewydolność oddechowa) Dziękuję wszystkim za ciepłe słowa
Oksana
Posty: 31
Rejestracja: sobota 22 lip 2017, 15:31

Re: Moja mama i mój rak...

Post autor: Oksana »

Mam prośbę-poradźcie,proszę,co zrobić,by mama nie rozbierała się do naga-jest taki upał,nie mogę na nią wielu rzeczy wkładać-rozbiera się notorycznie-zwłaszcza że śpi w dzień,a nie w nocy.Nie jestem też w stanie czymkolwiek jej zainteresować-absolutnie niczym-potrafi jedynie skubać ubranie i pieluchy.Moja inteligentna,oczytana Mama....
wigi
Posty: 1052
Rejestracja: czwartek 10 lis 2011, 19:21

Re: Moja mama i mój rak...

Post autor: wigi »

Oksana pisze:Mylisz się Wigi-byłoby cudownie,gdyby było tak,jak Ty to widzisz.Realia są inne,zupełnie inne.BTW-To lekarz Z WIELKIEGO MIASTA (ironia zamierzona) orzekł,że to Altz...,może schizofrenia-bo to taki wiek już,wszystko można znależć. O badaniach typu TK czy MRI nie było nawet mowy,testy-chociażby zegara...( tym wieku? sic!) Wizyta prywatna,a jakże-dr neurologii...
Oksana, ja zawsze tu piszę, że to musi być neurolog specjalista od Choroby Alzheimera i chorób otępiennych.
Niestety wielkie miasto tu nie ma nic do rzeczy. Zwykły neurolog również w wielkim mieście na ogół nie ma większego pojęcia o tej chorobie a cóż dopiero zwykły lekarz POZ...
Bez zrobienia TK głowy albo rezonansu magnetycznego nie ma mowy o prawidłowej diagnozie.
Podaj mi szczegóły dot. Twojego miejsca zamieszkania na PW. Może coś się uda poradzić.

Co do rozbierania się Mamy... Jest bardzo gorąco. Jeśli nikt Was nie odwiedza to może chodzić w byle czym.
Możesz spróbować dawać Mamie jakieś reklamowe gazety itp do oglądania. Moja Mama mogła je przekładać i drzeć na kawałki wręcz godzinami.
Oksana
Posty: 31
Rejestracja: sobota 22 lip 2017, 15:31

Re: Moja mama i mój rak...

Post autor: Oksana »

Jestem świadoma etapów diagnozowania,niestety-nie stać mnie na wizyty u lekarzy prywatnych-przykre,ale prawdziwe . A jeszcze transport... Do najbliższego szpitala-50 km. Mama nie przewraca kartek-książki itd.podtykam,a jakże-nic nie jest w stanie jej zainteresować. Prolemem dla mnie jest fakt,że rozbiera się i śpi czy leży nago. Puchną jej stopy-co mogę zrobić? Nie utrzyma nóg na poduszce,musiałabym cały czas je przytrzymywać
anna 1
Posty: 17
Rejestracja: środa 26 paź 2016, 19:38

Re: Moja mama i mój rak...

Post autor: anna 1 »

witaj Oksano,moja mama też przechodziła taki etap z rozbieraniem.w nocy odpuściłam bo nie mam siły walczyć,w dzień staram się pilnować.z tel.do neurologa nie rezygnuj. jeśli w inny sposób nie możesz się skonsultować.może masz jakiegoś sąsiada uprzejmego który zadzwoniłby w Twoim imieniu,do Twojej mamy jak i do Ciebie powinna przychodzić pielęgniarka środowiskowa lub inna opiekunka.wykorzystaj kogoś.nie wiadomo co z mamą ale Ty się wykańczasz,a powinnaś się oszczędzać.moją mamę również trudno czymś zainteresować.dużo chodzi i lepiej nie wchodzić w drogą bo robi się agresywna więc trudno mi radzić.co do nóg może coś na odwodnienie,a jeszcze lepiej wizyta domowa lekarza pierwszego kontaktu co moze załatwić pielęg.środowiskowa.wiem co przeżywasz ale musisz kogoś prosić o pomoc.życzę dużo siły i zdrowia.odzywaj się
wigi
Posty: 1052
Rejestracja: czwartek 10 lis 2011, 19:21

Re: Moja mama i mój rak...

Post autor: wigi »

Oksana, jeśli wizyta u lekarza specjalisty jest konieczna, to lekarz POZ musi wystawić zlecenie na transport w przypadku osoby leżącej. nie chodzącej.
Również wtedy, jeśli wypisze skierowanie do szpitala. Transport w ramach NFZ.
Skoro mamie puchną nogi to mamę musi obejrzeć lekarz. Leki są na receptę.
magda0
Posty: 66
Rejestracja: poniedziałek 15 maja 2017, 09:49

Re: Moja mama i mój rak...

Post autor: magda0 »

Oksana pisze ze wizyty szpital itp. nie sa możliwe. Rozumiem że w zwykłych warunkach robi się diagnostykę wizyty kontrolne itp. Dla Oksany jest to niemożliwe widocznie są powody. Poradzcie jej co zrobić w warunkach domowych z tym rozbieraniem. Może warto odpuścić tak jak pisze Anna ? Nie mam tego typu doświadczenień.
wigi
Posty: 1052
Rejestracja: czwartek 10 lis 2011, 19:21

Re: Moja mama i mój rak...

Post autor: wigi »

magda0 pisze:Oksana pisze ze wizyty szpital itp. nie sa możliwe. Rozumiem że w zwykłych warunkach robi się diagnostykę wizyty kontrolne itp. Dla Oksany jest to niemożliwe widocznie są powody.
Nie ma takich powodów, Magda0. Mama Oksany z dnia na dzień przestała chodzić (jak pisze Oksana). Ma omamy. I Oksana nic nie robi w tej sprawie. Nie rozumiem dlaczego. Chciałam jej pomóć, prosiłam o podanie szczegółów na PW. Nie podała.
ODPOWIEDZ