Opiekuję się ojcem
-
- Posty: 22
- Rejestracja: niedziela 05 lut 2017, 21:25
Opiekuję się ojcem
Razem z matką opiekujemy się ojcem - chorobę zdiagnozowano u niego trochę ponad rok temu. Ojciec ma 82 lata, już wcześniej był pod opieką neurologa (makrogruczolak przysadki mózgowej) i w czasie jednej wizyty wymogliśmy na lekarzu badanie pod kątem choroby Alzheimera, miał wszystkie klasyczne objawy.
Wcześniej jakiekolwiek dolegliwości zrzucane były na makrogruczolaka. Mojej mamie coraz trudniej się nim zajmować (jest osobą niepełnosprawną - czeka w kolejce na endoprotezy kolan i ma coraz większe problemy z poruszaniem się). Ja również jestem niepełnosprawny (problemy z kręgosłupem), ale aktywny zawodowo.
Na ten moment największym problemem jest to, że ojciec nie chce brać leków (uważa że nic mu nie dolega) i nie mam pomysłu jak go przekonać żeby zaczął brać (lekarce neurologowi też się nie udało).
Póki jest z nim kontakt, poznaje nas, staramy się z nim jak najwięcej rozmawiać i zabierać go do sklepów itp., nie wymaga opieki paliatywnej, nie chcemy oddawać go do ośrodka opieki. Natomiast ja rozważam pomoc jakiejś pielęgniarki (wiadomo z doświadczeniem w opiece w tej chorobie), na jakieś 2 godziny dziennie.
Niestety najbardziej bolesna jest reakcja rodziny - mój brat stwierdził że to nie jego problem i go to nie interesuje, jak przyjeżdża to nie rozmawia w ogóle z ojcem bo ciężko jest się z nim dogadać. Nie możemy na niego liczyć w najprostszych sprawach typu podejściem do przychodni i zarejestrowaniem do lekarza. Praktycznie większość swojego wolnego czasu poświęcam na pomoc w opiece i czasem jestem już wykończony.
Rodzina mojego ojca (brat i siostra) też coraz mniej się z nim kontaktują - smutne to bo ojciec im sporo kiedyś pomagał.
Jakie są wasze doświadczenia, reakcja rodziny ?
Wcześniej jakiekolwiek dolegliwości zrzucane były na makrogruczolaka. Mojej mamie coraz trudniej się nim zajmować (jest osobą niepełnosprawną - czeka w kolejce na endoprotezy kolan i ma coraz większe problemy z poruszaniem się). Ja również jestem niepełnosprawny (problemy z kręgosłupem), ale aktywny zawodowo.
Na ten moment największym problemem jest to, że ojciec nie chce brać leków (uważa że nic mu nie dolega) i nie mam pomysłu jak go przekonać żeby zaczął brać (lekarce neurologowi też się nie udało).
Póki jest z nim kontakt, poznaje nas, staramy się z nim jak najwięcej rozmawiać i zabierać go do sklepów itp., nie wymaga opieki paliatywnej, nie chcemy oddawać go do ośrodka opieki. Natomiast ja rozważam pomoc jakiejś pielęgniarki (wiadomo z doświadczeniem w opiece w tej chorobie), na jakieś 2 godziny dziennie.
Niestety najbardziej bolesna jest reakcja rodziny - mój brat stwierdził że to nie jego problem i go to nie interesuje, jak przyjeżdża to nie rozmawia w ogóle z ojcem bo ciężko jest się z nim dogadać. Nie możemy na niego liczyć w najprostszych sprawach typu podejściem do przychodni i zarejestrowaniem do lekarza. Praktycznie większość swojego wolnego czasu poświęcam na pomoc w opiece i czasem jestem już wykończony.
Rodzina mojego ojca (brat i siostra) też coraz mniej się z nim kontaktują - smutne to bo ojciec im sporo kiedyś pomagał.
Jakie są wasze doświadczenia, reakcja rodziny ?
Re: Opiekuję się ojcem
Jak się chory uprze w tej sprawie to raczej się go nie przekona. Trzeba rzecz załatwić sposobem, czyli kruszyć i podawać z jedzeniem. Dobrym sposobem jest np. podawanie leków w ptasim mleczku.andrzej_gdansk pisze:Na ten moment największym problemem jest to, że ojciec nie chce brać leków (uważa że nic mu nie dolega) i nie mam pomysłu jak go przekonać żeby zaczął brać (lekarce neurologowi też się nie udało).
Dobrym rozwiązaniem jest też Dom Dziennej Opieki dla osób z otępieniem.andrzej_gdansk pisze: Natomiast ja rozważam pomoc jakiejś pielęgniarki (wiadomo z doświadczeniem w opiece w tej chorobie), na jakieś 2 godziny dziennie.
Niestety tak bardzo często bywa, że rodzina próbuje się wymigać od angażowania się w opiekę. Musisz sobie z bratem ostro porozmawiać, bo innego wyjścia tu nie ma. On ma taki sam obowiązek opieki nad Rodzicami, jak i Ty, więc nie może mówić, że to nie jego problem. I ten obowiązek jest zapisany prawnie. Musisz jasno powiedzieć bratu, jakiej pomocy od niego oczekujesz. Ewentualnie rozwiązanie jest też takie, że jak nie chce angażować się osobiście (on albo jego rodzina) to niech da kasę na opiekunkę.andrzej_gdansk pisze: Niestety najbardziej bolesna jest reakcja rodziny - mój brat stwierdził że to nie jego problem i go to nie interesuje,
Co do siostry i brata Twojego Ojca - to pewnie też są już osoby zaawansowane wiekiem i być może schorowane...
Wyjściem jest też np. zwołanie narady rodzinnej z udziałem brata, jego rodziny i rodzeństwa Twojego Ojca. Może nie zdają sobie sprawy z sytuacji...
Re: Opiekuję się ojcem
Andrzej to po prostu samo życie , dzieci mojego męża które wspólnie wychowywaliśmy a są dawno już dorosłe i mają własne rodziny , zupełnie zamilkły i syn i córka gdy przekonali się że ojciec może potrzebować ich zaangażowania i opieki to poznikali , nawet numery telefonów pozmieniali . Choroba sama w sobie nie jest lekka a łączy się też z agresją więc to jest dobry powód ażeby zerwać kontakty z ojcem , jest mi coraz ciężej opiekować się samej mężem bo potrzebuję dużo siły ażeby przenosić go na prześcieradle w górę łóżka bo niestety tylko leży i żyje w swoim świecie. Sama choruję i nie jestem już najmłodsza więc dla mnie opieka nad mężem to wysiłek ponad moje siły i myślę o tym ażeby oddać męża do ośrodka . Dwa razy w tygodniu przychodzi opiekunka na godzinę prywatnie a na więcej mnie nie stać i jest to dla mnie ogromna pomoc ale jednak przekładać kilka razy dziennie muszę sama jak i wszystkie inne czynności.
No i tak wygląda pomoc rodziny i dzieci , brak słów i nie pomoże żadne zwoływanie rodziny jak pisze Wigi bo uchylają się od kontaktów .
No i tak wygląda pomoc rodziny i dzieci , brak słów i nie pomoże żadne zwoływanie rodziny jak pisze Wigi bo uchylają się od kontaktów .
Re: Opiekuję się ojcem
W Twoim wypadku tak wyszło. Ale szybko dałaś za wygraną. Możesz przecież wystąpić do sądu wobec nich o alimenty na pokrycie kosztów opieki i opiekunki... Nie można się poddawać.Kama pisze:No i tak wygląda pomoc rodziny i dzieci , brak słów i nie pomoże żadne zwoływanie rodziny jak pisze Wigi bo uchylają się od kontaktów .
Co z pielęgniarką opieki długoterminowej? Działasz w tej sprawie?
Re: Opiekuję się ojcem
Wigi , dzisiaj była urzędniczka z MOPSU i wzięła adresy dzieci bo staram się o opiekunkę od nich , od poniedziałku mogę się jej spodziewać a jest dużo tańsza niż prywatna. W sprawie pielęgniarki dostałam odpowiedź że przyjdzie jeśli będzie taka potrzeba a mąż należy do wojskowej służby zdrowia. Na razie nie widzą takiej potrzeby bo mąż jest w dobrym stanie.
Re: Opiekuję się ojcem
Hej Kama. Ale zapomnieli dodać że mąż jest w tak dobrym stanie dzięki Tobie! Tego już nikt nie widzi! Ile pracy wkładamy w opiekę aby nasz chory był dopieszczony i wychuchany! To My przedłużamy im życie,bo na pomoc państwa liczyć nie można!!!! A jak widać ludzi z otępieniem i alzchaimerem przybywa. Przepraszam ,że się uniosłam,ale musiałam wyrzucić żal. Kama...ja też mam męża ,ktory ma dzieci z poprzedniego małżeństwa już dorosłe i niestety jesteśmy pewni że nic a nic by nie pomogły gdyby ich Ojciec potrzebował. Juży moja teściowa a ich babcia odkąd choruje nie jest odwiedzana i kontakt się urwał....także rozumiem Cię jak najbardziej. Życzę siły i pozdrawiam wszystkich opiekunów.
Re: Opiekuję się ojcem
Wigi ma racje. Szybko sie poddalyscie albo robicie z siebie meczennnice. Poproscie o pomoc Mops. Zwroccie sie do Sadu o alimenty. Trzeba dzialac bo nie ma innego wyjscia. Dzieci trzeba przymusic. Zobaczycie jak szybko sie odnajda gdy dojdzie so podzialu spadku....
Re: Opiekuję się ojcem
Pierwsze będą w sądzie...tanganika pisze:Zobaczycie jak szybko sie odnajda gdy dojdzie so podzialu spadku....
Re: Opiekuję się ojcem
Wczoraj pogotowie zabrało męża do szpitala , stwierdzono zakażenie dróg moczowych a widzę że z moczem do woreczka spływa krew . Najpierw podejrzewano że ma zapalenie płuc ale po badaniach wyszły wysokie parametry , temperatura 40 stopni. Ordynator przewiduje najmniej tydzień leżenia w szpitalu i dopiero będzie wiadomo czy udało się powstrzymać i zaleczyć chorobę.
Re: Opiekuję się ojcem
Cześć Andrzej - Wrzeszcz, Morena, Zaspa...?
http://alzheimer-opiekuni.pl/forum/view ... f=13&t=114
Temat Co zrobić gdy chory nie chce przyjmować leki:andrzej_gdansk pisze:Na ten moment największym problemem jest to, że ojciec nie chce brać leków (uważa że nic mu nie dolega) i nie mam pomysłu jak go przekonać żeby zaczął brać (lekarce neurologowi też się nie udało).
http://alzheimer-opiekuni.pl/forum/view ... f=13&t=114
Więcej informacji:
http://www.youtube.com/watch?v=dCp8mztMP8M
http://www.youtube.com/watch?v=dCp8mztMP8M