Ja już też po drugiej stronie...

Kącik byłych opiekunów
zanzara
Posty: 9
Rejestracja: czwartek 25 paź 2018, 20:56

Ja już też po drugiej stronie...

Post autor: zanzara »

Ja już też po drugiej stronie :( Trzy tygodnie temu mama odeszła. Trochę już czasu minęło a ciągle nie dotarło do mnie, że jej już nie ma. Nie miałam jakoś odwagi opisać moją historię ale przebywałam tu często czytając Wasze. Opiekowałam się mamą wraz z siostrami na zmianę. Mimo tak wielu osób było bardzo ciężko zwłaszcza w ostatnim okresie, dlatego bardzo podziwiam tych z Was, którzy muszą borykać się z tym sami.
Mama chorowała na Alzheimera 8 lat od momentu diagnozy. Pierwsze symptomy były niezauważalne wtedy a teraz oczywiste: zostawiony klucz w zamku, zapomniana wizyta u lekarza. Potem zaczęła dziwnie gotować a gotowała świetnie. Schudła i wtedy lekarz zasugerował, że może zapomina jeść. Potem pierwsza wizyta u neurologa i tradycyjny zestaw pytań , który dziś dzień, jak się Pani nazywa, jak mają na imię Pani dzieci i zadanie aby od 100 odejmować po 7 i mamy próby „oszukiwania” , żeby nie usłyszeć tej strasznej diagnozy. Przez dwa lata jeszcze mieszkała sama i funkcjonowała z naszą pomocą. Potem już nie radziła sobie sama i zamieszkała u siostry a na weekendy przyjeżdżała do swojego mieszkania i my z siostrą przejmowałyśmy opiekę.
Stosunkowo szybko przestała mówić poza pojedynczymi słowami i zdaniami ale miałam wrażenie, że wszystko rozumie prawie do końca. Chyba dzięki dobrze dobranym lekom choroba przebiegała w sposób łagodny i mama była bardzo pogodna. Uwielbiała muzykę, dzieci i zwierzęta. Nigdy chyba nie usłyszałam tylu dobrych rzeczy i nikt tak się nie cieszył na mój widok jak mama w czasie tej choroby, wcześniej była raczej oszczędna w okazywaniu uczuć.
Ostatni rok to był mocny zjazd w dół i przyszła ta okropna faza wykłócania o mycie, wizyty w toalecie, agresywne zachowania i przekleństwa jako jedyne zapamiętane słowa , odmawianie przyjmowania leków a potem jedzenia i picia. I nasza bezsilność kiedy w ciągu całego dnia mama wypiła pół szklanki herbaty i zjadła parę łyżek zupy i świadomość do czego to prowadzi na dłuższą metę. Ostatnie dwa tygodnie leżała w szpitalu nieprzytomna z zapaleniem płuc a my byliśmy tam co dzień i trzymaliśmy ją za rękę i tak odeszła. Dzień przed jej śmiercią weszłam na forum po raz pierwszy do tego działu Po drugiej stronie. Czy to był znak?
Teraz patrząc z perspektywy, słysząc różne historie widzę jak ważne są opieka i właściwe leczenie mimo, że to nieuleczalna i postępująca choroba.
Życzę wszystkim jeszcze opiekunom dużo siły i wytrwałości, kto tego nie przeżył nie ma pojęcia przez co przechodzicie.
A ja staram się odnaleźć w życiu , na razie nie mam pojęcia co mam zrobić z tymi wolnymi weekendami, których nie miałam od lat.
Miła od Gucia Flipy
Posty: 15
Rejestracja: poniedziałek 22 paź 2018, 18:34

Re: Ja już też po drugiej stronie...

Post autor: Miła od Gucia Flipy »

Tak mi przykro, ściskam Cię, choć z daleka.
Pięknie napisałaś. Ja mam mamę u siebie, jest na etapie rocznego dziecka. Alzheimer od 8 lat.
Jest ciężko, ale jak się uśmiecha, jak jej tańczę...
Twój post dodał mi otuchy.
basiaz
Posty: 101
Rejestracja: środa 14 sie 2013, 21:19

Re: Ja już też po drugiej stronie...

Post autor: basiaz »

Składam Ci wyrazy głębokiego współczucia. Twoje doświadczenia związane z opieką na mamą w ostatnim roku jej życia są bardzo podobne do moich. Ale moja mama nie żyje już od trzech lat.
zanzara
Posty: 9
Rejestracja: czwartek 25 paź 2018, 20:56

Re: Ja już też po drugiej stronie...

Post autor: zanzara »

Dziękuję za wsparcie. Wiecie co było najgorsze, jak było bardzo ciężko , najgorsza była świadomość, że lżej będzie dopiero jak mama odejdzie :( I podobna świadomość teraz jak jej nie ma, że mogę iść do kina w weekend, wyspać się i odpocząć dlatego, że jej nie ma. Strasznie to przykre i ciężkie do zniesienia. W ogóle podczas tej choroby i opieki przeżywa się bardzo ekstremalne uczucia, nic dziwnego, że niektórzy tego nie wytrzymują psychicznie. Mimo wszystko w tej chwili pamiętam dużo pozytywnych sytuacji i dziękuję losowi, że ten najcięższy okres nie trwał długo.
wigi
Posty: 1054
Rejestracja: czwartek 10 lis 2011, 19:21

Re: Ja już też po drugiej stronie...

Post autor: wigi »

Zanzara, bardzo mi przykro z powodu odejścia Twojej Mamy. Przyjmij wyrazy współczucia.
Jeśli możesz to pozostań na naszym forum. Twoje doświadczenie przyda się innym opiekunom. Zwłaszcza tym początkującym...
Kama
Posty: 70
Rejestracja: sobota 18 cze 2016, 22:03

Re: Ja już też po drugiej stronie...

Post autor: Kama »

Zanzara przyjmij wyrazy współczucia na wszystko potrzebny jest czas jak i na pogodzenie się z tym co nieuniknione.
lena15
Posty: 11
Rejestracja: wtorek 27 lis 2018, 13:03

Re: Ja już też po drugiej stronie...

Post autor: lena15 »

Moja Mama też nie żyje od pół roku..................mieszane uczucia...........................pozdrawiam
lena15
Posty: 11
Rejestracja: wtorek 27 lis 2018, 13:03

Re: Ja już też po drugiej stronie...

Post autor: lena15 »

I tak jak mówicie................... kto nie przeżył, nie zrozumie...............pierwszy miesiąc leżałam patrząc w sufit to byli tacy co pytali: no i czym się tak zmęczyłaś?
wigi
Posty: 1054
Rejestracja: czwartek 10 lis 2011, 19:21

Re: Ja już też po drugiej stronie...

Post autor: wigi »

Ja tylko dodam, że dojście do siebie po tak wyczerpującej zwłaszcza psychicznie opiece nad chorym z otępieniem po jego odejściu trwa nieraz dwa - 3 lata...
lena15
Posty: 11
Rejestracja: wtorek 27 lis 2018, 13:03

Re: Ja już też po drugiej stronie...

Post autor: lena15 »

Zdaję sobie z tego sprawę ale wkurza mnie, że wypowiadają się osoby które nie mają o tym pojęcia, dzięki za wsparcie pozdrawiam
ODPOWIEDZ