Witajcie
Zmian cd. Dzisiaj odwiozłam mamę do hospicjum. Ma odleżyny, które powstały podczas infekcji. Jest praktycznie bez kontaktu.
Zaglądnęłam na forum bo chciałam znów trochę się "wywnętrzyć", ale teraz już sama nie wiem co czuję. Zbyt szybko to się dzieje, nie nadążam. I chyba już nie daje rady. Wycofuje się z życia, nic mnie nie cieszy, nic mi się nie chce. Zatracam się w swoich problemach i mam wyrzuty sumienia że nie obchodzą mnie inni. Mam wspaniała córkę i synka, a nie mam siły z nimi być - tak na serio, być dla nich. To co mówi córka czasem wpada jednym uchem a drugim wypada, kiedy bawię sie z małym to łapie się na tym że nie wiem co robiłam z nim przez ostatnie 10 minut, bo taka jestem pochłonięta własnymi myślami. Przytłaczaja mnie codzienne obowiązki, kiedyś bez mrugnięcia okiem ogarnęłabym wszystko a teraz wydaje mi się jakbym nie nadążała z błahostkami. Kazda czynność wydaje mi się nie do pokonania. Zmuszam się do zrobienia podstawowych rzeczy. Dzieci muszą jeść a w domu musi być chociaż względny porządek, i na nic więcej nie starcza mi sił. W pracy daje z siebie minimum. Myślałam że kiedy mama będzie po opieką to ja nabiore sił jakiejś energii a jest gorzej niż jak była w domu.
Witam
Re: Witam
hAnia, ja jestem na początku tej drogi, ale z doświadczeń innych osób wiem, że "wrócenie do siebie" nie dzieje się od razu. Daj sobie trochę czasu i zadbaj przede wszystkim o siebie. Ja na "planie minimum" jadę już od paru miesięcy - nie wyrabiam się w pracy, a w domu nie było nigdy takiego chaosu (jest ogólnie ogarnięte, ale wstyd mi kogoś zapraszać). Mocno się wycofałam, zamknęłam w domu aż zaczęłam głośno krzyczeć, że potrzebuje pomocy. Dwa tygodnie temu pojechałam sama na 5 dni na domek na Kaszubach: czytałam stare pamiętniki, układałam puzzle i patrzyłam długo na niedaleka rzekę i odzyskałam chociaż chęć by o siebie zawalczyć (np. Zacząć brać witaminy oraz żelazo i witaminę D, której mimo słonecznego lata mam niedobór przez non stop siedzenie w domu). Mam też parę osób, które wiecznie przepraszam za rozmawianie non stop o dziadku, ale uspokajają mnie, że po to są. Parę razy też dzwoniłam na pomoc psychologiczna żeby "wywentylowac emocje".
Ad. Mamy uważam, że zrobiłaś dobrze powierzając ją profesjonalnej opiece.
Zmiana u Ciebie nie nastąpi od razu. Może masz kogoś z kim mogłabyś zostawić dzieci na parę dni i skupić się na sobie?
Pamiętaj też, że są tu życzliwe osoby,.które w każdej chwili Cię wysłuchają. Może poszukasz.lokalnej grupy wsparcia dla rodzin osób z demencja?
Na koniec przytoczę swoją ulubioną radę - w samolocie najpierw zakłada się maskę tlenową sobie, a potem dziecku.
Trzymaj się cieplutko i życzę Ci, żebyś zaczęła się uśmiechać jak najszybciej, bo z tego, co piszesz to masz dla kogo!
Ad. Mamy uważam, że zrobiłaś dobrze powierzając ją profesjonalnej opiece.
Zmiana u Ciebie nie nastąpi od razu. Może masz kogoś z kim mogłabyś zostawić dzieci na parę dni i skupić się na sobie?
Pamiętaj też, że są tu życzliwe osoby,.które w każdej chwili Cię wysłuchają. Może poszukasz.lokalnej grupy wsparcia dla rodzin osób z demencja?
Na koniec przytoczę swoją ulubioną radę - w samolocie najpierw zakłada się maskę tlenową sobie, a potem dziecku.
Trzymaj się cieplutko i życzę Ci, żebyś zaczęła się uśmiechać jak najszybciej, bo z tego, co piszesz to masz dla kogo!
Re: Witam
Pogubiona, bardzo fajnie walczysz o siebie. Tak trzymaj, bo żeby pomagać innym trzeba pomóc też sobie w tej sytuacji.
hAnia, jeżeli masz możliwość to znajdź tę jedną godzinę w tygodniu by porozmawiać z psychologiem. To nie wstyd a może to dodać Tobie sił i nauczyć spojrzenia na wszystko inaczej. Jeżeli dany psycholog Tobie nie podejdzie to spróbuj z innym aż trafisz na osobę, przy której będziesz czuła się lepiej. W przypadku braku możliwości wizyty możesz też zadzwonić tak jak to pisze Pogubiona.
Trzymaj się i pisz kiedy tylko będziesz potrzebowała. Czasami może minąć parę dni aż ktoś odpowie, ale jesteśmy tutaj.
hAnia, jeżeli masz możliwość to znajdź tę jedną godzinę w tygodniu by porozmawiać z psychologiem. To nie wstyd a może to dodać Tobie sił i nauczyć spojrzenia na wszystko inaczej. Jeżeli dany psycholog Tobie nie podejdzie to spróbuj z innym aż trafisz na osobę, przy której będziesz czuła się lepiej. W przypadku braku możliwości wizyty możesz też zadzwonić tak jak to pisze Pogubiona.
Trzymaj się i pisz kiedy tylko będziesz potrzebowała. Czasami może minąć parę dni aż ktoś odpowie, ale jesteśmy tutaj.
Więcej informacji:
http://www.youtube.com/watch?v=dCp8mztMP8M
http://www.youtube.com/watch?v=dCp8mztMP8M
Re: Witam
Kochani. Mama odeszła 03.11. dziękuję Wam za rady i wsparcie. To forum to moja terapia. Będę wracać do Was i postaram się pomóc innym tak jak Wy mi pomogliscie.
Pogubiona dziękuję, i życzę Ci wytrwałości, dużo siły, tylko my wiemy że to nie są puste słowa.
Na pewno skorzystam z telefonu do psychologa. Ale jeszcze nie teraz.
Pogubiona dziękuję, i życzę Ci wytrwałości, dużo siły, tylko my wiemy że to nie są puste słowa.
Na pewno skorzystam z telefonu do psychologa. Ale jeszcze nie teraz.
Re: Witam
Wyrazy współczucia hAniu. Teraz jest przed Tobą jeszcze ten ostatni etap, przez który musisz przejść po tym wszystkim. Potem powoli będzie wracać do normalnego życia z rodziną i innymi bliskimi. Dużo siły życzę.
Więcej informacji:
http://www.youtube.com/watch?v=dCp8mztMP8M
http://www.youtube.com/watch?v=dCp8mztMP8M
Re: Witam
Trzymaj się hAniu! Jak mówi Tomek, powrót do listy względnej normalności nie nastąpi od razu.
Może na strat wybierz tylko jedna rzecz zupełnie tylko dla siebie? Coś małego. Np. ja zaczęłam się na przerwie wychodzić z domu (praca zdalna), co prawda z dziadkiem i głównie do sklepu, ale od dwóch tygodni spędzam przerwy na świeżym powietrzu, a to już duża zmiana dla mnie, bo od roku to mąż wychodzil z dzieckiem w dzień, a ja na przerwie odsypialam kolejna zarwana noc.
Może na strat wybierz tylko jedna rzecz zupełnie tylko dla siebie? Coś małego. Np. ja zaczęłam się na przerwie wychodzić z domu (praca zdalna), co prawda z dziadkiem i głównie do sklepu, ale od dwóch tygodni spędzam przerwy na świeżym powietrzu, a to już duża zmiana dla mnie, bo od roku to mąż wychodzil z dzieckiem w dzień, a ja na przerwie odsypialam kolejna zarwana noc.